22 osoby zginęły w wybuchu pod Tuluzą
Teren zakładów AZF w Tuluzie (AFP)
Do 22 wzrosła liczba ofiar silnej eksplozji, do jakiej doszło w piątek przed południem w zakładach chemicznych AZF na obrzeżach Tuluzy w południowo-zachodniej Francji. 658 zostało rannych, w tym kilkanaście ciężko. Ekipy ratownicze nadal poszukują 20 zaginionych.
22.09.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Mimo zapadnięcia zmroku, na miejscu eksplozji, która - jak się przypuszcza - nastąpiła wskutek nieszczęśliwego wypadku, wciąż pracują ekipy ratownicze poszukujące ludzi w ruinach fabryki - podała prefektura departamentu Haute-Garonne.
Według tego źródła, w piątek na miejscu eksplozji pracowało około 3 tysięcy osób, w tym 1200 policjantów i 450 strażaków.
Fala uderzeniowa zmiotła dwie hale zakładów AZF, gdzie produkuje się nawozy. Instytut Fizyki Ziemi w Strasburgu podał, że siła wybuchu równała się 3,4 stopnia w skali Richtera, co odpowiada niewielkiemu trzęsieniu ziemi.
Obłok gazów trujących, który wytworzył się po wybuchu nie stanowi zagrożenia dla ludzkiego życia, choć w Tuluzie czuć zapach amoniaku.
Nie można wykluczyć zatrucia rzeki Garonny, nad brzegami której zlokalizowano zakłady znajdujące się na liście czterystu najbardziej niebezpiecznych obiektów przemysłowych we Francji. W dalszym ciągu odradza się mieszkańcom picie nieprzegotowanej wody z kranu.
W oknach wielu domów dzielnicy przemysłowej pod Tuluzą powypadały szyby. W pół godziny po wybuchu zawalił się duży dom handlowy. Ewakuowano mieszkańców, a także sąsiednie fabryki, szkołę i szpital. W okolicy nie działały telefony, odcięta jest sieć energetyczna, nie jeździło metro. Zamknięto też położone w pobliżu lotnisko.
W piątek wieczorem ciągle nie była znana przyczyna eksplozji.
Rzecznik francuskiego ministerstwa spraw wewnętrznych wykluczył tło kryminalne wybuchu, twierdząc, że eksplozja została spowodowana ludzkim błędem.
Przybyły na miejsce premier Lionel Jospin powiedział jednak, że na razie nie można jeszcze ustalić, czy był to wypadek czy, jak się wyraził, "coś innego". Na miejsce katastrofy przybył też prezydent Jacques Chirac.
Do miejscowej inspekcji sanitarnej od dawna docierało wiele skarg na temat bezpieczeństwa pracy w zakładach, gdzie doszło do wybuchu.
W ubiegłym tygodniu dostaliśmy alarmujące informacje od związkowców i pracowników o groźbie wybuchu - powiedział AFP jeden z ekspertów Serban Hagau.
Od 10 września w fabryce przebywała inspekcja pracy, która miała badać urządzenia przedsiębiorstwa.
AZF to marka, pod którą Grande Paroisse - największy we Francji producent nawozów - sprzedaje swe produkty. Właścicielem Grande Paroisse jest Atofina, filia czwartego co do wielkości na świecie koncernu naftowego TotalFinaElf.(aka)(mk)