Biskup Łomży żąda zakazu reklam piwa. Mówi o zbrodni i zniewoleniu umysłów
Biskup Tadeusz Bronakowski z Łomży przekonuje, że konieczna jest radykalna zmiana prawa, wymuszająca ograniczenie liczby sklepów monopolowych i wprowadzenie zakazu reklam piwa w telewizji. W ostrych słowach napiętnował państwowe instytucje, skorumpowanych samorządowców i chciwy zysków przemysł alkoholowy.
09.05.2021 15:12
Biskup Tadeusz Bronakowski, będący przewodniczącym zespołu Episkopatu ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych żąda zakazu reklamy piwa w telewizji. Przypomnijmy, że niegdyś nazwał sportowców grających w reklamach piwa gorszycielami młodzieży. Zadedykował im cytat z Ewangelii o wrzucaniu do morza z kamieniem młyńskim u szyi.
W nowym wideo-felietonie określił emitowane w telewizji reklamy piwa jako "umysłową truciznę, która niszczy życie młodego pokolenia". Zarzucił producentom piwa oraz reklamodawcom posługiwanie się kłamstwem i manipulacją.
- Zanim zacznie się biologiczne uzależnienie od alkoholu, zniewolone zostają zmysły. To zniewolenie mentalności ogółu społeczeństwa. W mediach emitowanych jest ponad 2,5 tys. godzin reklam piwa, a gdy mówimy o zakazie reklam, to chór fałszywych ekspertów krzyczy, że reklama nie działa. Czy rzeczywiście można uwierzyć, że koncerny wydają miliony na reklamę, wiedząc, że to nie działa? To bezczelność i zbrodnia w kraju, w którym milionowa rzesza dzieci żyje w rodzinach doświadczających dramatu uzależnienia - stwierdził bp. Tadeusz Bronakowski w felietonie wyemitowanym w niedzielę na antenie Telewizji Trwam.
Duchowny nie podał do jakiego czasu odnosi się podanych przez niego czas emisji reklam. Dane KRRiT z 2018 roku mówią o emisji prawie 800 tys. spotów reklamowych piwa w ciągu roku.
Ostre słowa biskupa do samorządowców
Duchowny odniósł się także do sprawy liczby sklepów monopolowych w Polsce. Powołał się na statystyki mówiące, że jest ich czterokrotnie więcej, niż zaleca Światowa Organizacja Zdrowia. Dlatego według hierarchy potrzebna jest radykalna zmiana prawa, która uniemożliwiłaby zakup wysokoprocentowych napojów przez osoby nieletnie.
- Jeden punkt na 275 mieszkańców to skandal. Jednak wielu skorumpowanych i wrogich człowiekowi samorządowców zwiększa ich liczbę. Dostępność do alkoholu ma wpływ na wielkość konsumpcji, a ta z kolei na rozpowszechnianie problemu. Ta sprawa wymaga stanowczego sprzeciwu - podkreślił ksiądz biskup, apelując do radnych, by głosowali przeciwko nowym sklepom.
Według duchownego należałoby skrócić godziny otwarcia sklepów z alkoholem, ograniczyć stoiska samoobsługowe w sklepach. Biskup jest także zwolennikiem podniesienia cen na alkohol.
- Należy ograniczyć dostępność ekonomiczna alkoholu, rozumianą jako ilość alkoholu, jaką możemy nabyć za średnią pensję - dodał.
W jednym z wywiadów biskup Bronakowski wyjaśniał, że Kościół w Polsce nie dąży do wprowadzenia prohibicji, ale do stanu "trzeźwości narodu". Rozumie przez to sięganie po alkohol bardzo rzadko i w bardzo małych ilościach. "Tak, żeby nie zmieniało to naszych stanów emocjonalnych".