12 mgnień 2020 roku. Wybory, koronawirus i wojna podjazdowa
Jakie wydarzenia roku 2020 zostaną w naszej pamięci? Na pewno pandemia. Ale nie jest tak, że koronawirus szczelnie wypełnił całe 12 miesięcy - w jego tle działy się zdarzenia ważne czy wręcz kluczowe dla kolejnych lat.
12 miesięcy temu wydawało się, że rok 2020 będzie jednym z najlepszych w powojennych dziejach Polski.
Rząd zaplanował (pierwszy w historii) budżet bez deficytu. Mieliśmy bić rekordy gospodarcze, wyglądało, że – po wyborach parlamentarnych w 2019 r. – dojdzie do stabilizacji politycznej. Wybory prezydenckie jawiły się jako szansa na choć częściowe złagodzenie wojny polsko-polskiej.
Co z tego wyszło, widzimy dziś jak na tacy. Skończyło się tak, jak w znanym powiedzeniu o tym, w jaki sposób można rozśmieszyć Pana Boga (czyli: opowiadając mu o własnych planach). Rok 2020, zamiast stabilizować, wywrócił wszystko do góry nogami. Jak to wyglądało miesiąc po miesiącu?
Styczeń: pożary na świecie, cisza przed burzą w Polsce
Z perspektywy całego roku styczeń 2020 r. jawi się jako nudny, banalny, przewidywalny miesiąc. Jednak wtedy taki nie był. Cały świat żył potężnymi pożarami w Australii oraz zabiciem przez Amerykanów irańskiego generała Ghasema Solejmaniego.
W polskiej polityce obserwowaliśmy jednocześnie dwa procesy, które niczym leitmotiv będą się przewijać przez cały rok. W Platformie Obywatelskiej z funkcji przewodniczącego zrezygnował Grzegorz Schetyna, a ster w partii przejął Borys Budka. W kończącym się teraz grudniu mamy sporo komentarzy o tym, jak Schetyna chwieje platformianą łódką Budki.
Z kolei Zbigniew Ziobro goszcząc na początku stycznia w "Rozmowach niedokończonych" w TV Trwam zapowiedział głęboką reformę struktur sądowych. W bardzo podobnym duchu mówił Jarosław Kaczyński w grudniowym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Ta ich zgodność pokazuje, dlaczego Zjednoczona Prawica ciągle jest zjednoczona – i dlaczego nie rozpadnie się przed wyborami w 2023 r.
Luty: coś się dzieje w Lombardii
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek podała 5 lutego datę wyborów prezydenckich: 10 maja. Wtedy to brzmiało jak zwykły administracyjny rytuał bez większego znaczenia. Gdyby w lutym powiedzieć, że ta data stanie się za trzy miesiące przyczyną jednego z największych kryzysów konstytucyjnych ostatnich lat, w reakcji otrzymalibyśmy tylko wzruszenie ramion.
Ale już w drugiej połowie miesiąca uwagę przyciągały sceny we włoskiej Lombardii. Wtedy po raz pierwszy stało się jasne, że fachowe określenie wirusa SARS-CoV-2 szybko wejdzie do codziennego języka w Polsce.
Marzec: koronawirus już tu jest
Pierwszy przypadek zachorowania na koronawirusa w Polsce, a 12 marca pierwszy zgon z jego powodu. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłasza pandemię.
Pod koniec miesiąca minister zdrowia wprowadza pierwsze covidowe ograniczenia. Wtedy się wydawało, że do Wielkanocy problem minie – teraz wiemy, że z pandemicznymi ograniczeniami wchodzimy w rok 2021.
Kwiecień: Poczta Polska szykuje wybory korespondencyjne
Sejm przyjmuje ustawę o tym, że wybory prezydenckie (cały czas obowiązuje data 10 maja) odbędą się wyłącznie korespondencyjnie. Choć od początku było wiadomo, że Senat będzie nad nią procedował tak długo, jak się da, to Poczta Polska od razu rozpoczęła przygotowania do tych wyborów.
Wokół zamieszania z wyborami korespondencyjnymi doszło do dymisji Jarosława Gowina. Wicepremier zapowiedział, że jako szeregowy poseł będzie szukał większości do zmiany konstytucji pozwalającej wydłużyć kadencję prezydenta. Większości nie znalazł, ale rozpoczęta przez niego operacja zmieniła układ sił po stronie rządzącej koalicji.
Maj: miesiąc, w którym nie wybraliśmy prezydenta
Dopiero na trzy dni przed wyborami prezydenckimi rozstrzygnęło się, że jednak nie odbędą się 10 maja.
W dużej mierze z powodu sprzeciwu Jarosława Gowina, który nie zgadzał się na to, by odbyły się one wyłącznie w trybie korespondencyjnym. Ten parlamentarny manewr ma bardziej dalekosiężny politycznie skutek niż sama zmiana trybu wyborczego. Gowin pokazał granicę władzy Jarosława Kaczyńskiego – jako pierwszy polityk od 2015 r.
Przesunięcie wyborów otworzyło Platformie możliwość wymiany swego kandydata. PO zastąpiła Małgorzatę Kidawę-Błońską Rafałem Trzaskowskim. W ten sposób zbudowała poważnego kandydata w ciągle otwartym wyścigu na lidera opozycji.
Czerwiec: żegnamy Biedronia, witamy Hołownię
Miesiąc przesuniętej w ostatniej chwili pierwszej tury wyborów prezydenckich.
Nikt tej tury nie wygrał, ale zakończyła ona poważną karierę Roberta Biedronia. Za to umiejętnie w czasie pandemicznej kampanii wyborczej zbudował się Szymon Hołownia, który dzięki zdobyciu 14 proc. głosów w rok 2021 wchodzi jako jeden z najpoważniejszych kandydatów na lidera opozycji.
21 czerwca miało też miejsce zdarzenie niepozorne, ale groźne. W Gelsenkirchen na zachodzie Niemiec odsłonięto pomnik Włodzimierza Lenina. Wyraźny sygnał, że lekcja koszmaru komunizmu, jakiego przez pół wieku doświadczało pół Europy, nie do wszystkich dotarła.
Lipiec: Duda prezydentem (nie) wszystkich Polaków
Zdobyć 10 mln głosów i przegrać? Wcześniej w wyborach prezydenckich do zwycięstwa wystarczało 8-9 mln głosów, poziom 10 mln przekroczył tylko Lech Wałęsa w 1990 r. (i oczywiście wygrał).
Rafał Trzaskowski w drugiej turze wyborów prezydenckich 2020 też ten poziom przekroczył. A mimo to musiał uznać wyższość w wyborach Andrzeja Dudy, który wyprzedził go o pół miliona głosów.
Ogromna frekwencja w przesuniętych z maja wyborach - oraz niemal równy wynik głównych kandydatów - to jasna zapowiedź: polska polityka staje się jeszcze bardziej spolaryzowana, a emocje w niej jeszcze bardziej napięte. Będziemy to obserwować co najmniej do wyborów w 2023 r.
Sierpień: Szumowski ustępuje, Lewandowski wchodzi na szczyt
Łukasz Szumowski ustępuje ze stanowiska ministra zdrowia. Symbol walki z pierwszą falą koronawirusa nie umiał się uporać z kolejnymi zarzutami dotyczącymi zakupu sprzętu medycznego.
Wydarzeniem miesiąca jest dla wielu Polaków jednak wygrana Bayernu Monachium w finale Ligi Mistrzów. W ten sposób Robert Lewandowski wszedł na sportowy Olimp. I zapewnił sobie nieśmiertelność w polskim życiu publicznym.
Wrzesień: wstrząsy tektoniczne na prawicy
Dzieci idą do szkoły (co nie było tak oczywiste z powodu pandemii), a większością rządową trzęsie.
Z jednej strony trwały ustalenia nowej umowy koalicyjnej. Z drugiej Jarosław Kaczyński forsował w Sejmie "Piątkę dla zwierząt". Ostatecznie pierwsze udało się dokończyć, drugiego przepchnąć się nie udało. W jednym i drugim przypadku zobaczyliśmy jednak dość dokładną mapę pęknięć i podziałów wewnątrz Zjednoczonej Prawicy.
W 2021 roku będziemy obserwować, w których miejscach te pęknięcia się poszerzają.
Październik: wraca pandemia - oraz aborcja
Jest nowy rząd, na stanowiska wicepremiera powraca Jarosław Gowin.
Iga Świątek wygrywa Rolland Garos – w ostatniej chwili, bo gdy ona przygotowywała się do finału z Amerykanką Sofią Kenin, już wzbierała druga fala COVID-19. Dwa-trzy tygodnie później ten finał pewnie by się nie odbył.
Jednak październik 2020 r. pozostanie w Polsce w pamięci przede wszystkim ze względu na wyrok Trybunału Konstytucyjnego zaostrzający kompromis aborcyjny. Wywołało to ogromne protesty na ulicach. Ukształtowała się silna oś podziału, która będzie widoczna podczas wyborów za trzy lata.
Listopad: krytyczny moment epidemii
Donald Trump przegrywa wybory w USA. Amerykanie podzieleni i bardzo ostro spolaryzowani, co Joe Bidenowi od początku skomplikuje w 2021 r. prezydenturę. Choć na pewno ułatwi ją szczepionka przeciw koronawirusowi – jej wynalezienie ogłoszono sześć dni po amerykańskich wyborach.
Nim szczepienia w USA i Europie ruszą pod koniec grudnia, wcześniej kolejne kraje doświadczają dramatu drugiej fali pandemii. W Polsce jej szczyt wypadł 25 listopada, kiedy z powodu koronawirusa jednego dnia zmarły 674 osoby.
Grudzień: szczyt UE bez weta, ale z konfliktem
Kolejne napięcia w koalicji rządowej – tym razem Zbigniew Ziobro atakuje Mateusza Morawieckiego za negocjacje na szczycie UE.
Premier konsekwentnie podkreśla, że wywalczenie budżetu w wysokości 770 mld zł dla Polski (do roku 2027) jest wielkim sukcesem. Mimo krytyki Solidarna Polska – po głosowaniu – decyduje się zostać w koalicji.
Lecz nikt nie ma już wątpliwości, że prawicowa wojna podjazdowa Ziobry z Morawieckim stanie się stałym elementem polskiej polityki w całym roku 2021.
Agaton Koziński