10 tys. żołnierzy na granicy. Błaszczak zapowiada
Na granicy i w rejonach przygranicznych z Białorusią będzie stacjonować około 10 tys. żołnierzy - zadeklarował szef MON Mariusz Błaszczak. - Nie mam wątpliwości, że prowokacje będą się powtarzały, ale Wojsko Polskie jest przygotowane na wiele różnych scenariuszy i będzie reagowało adekwatnie do zagrożenia - powiedział.
12.08.2023 11:39
- Przeniesienie Wagnerowców na Białoruś stanowi duże wyzwanie dla bezpieczeństwa. Szczególnie w kontekście białorusko-rosyjskich ataków hybrydowych na naszą granicę - powiedział PAP szef MON. Jak zaznaczył, kwestia ta była szeroko omawiana podczas szczytu NATO w Wilnie.
- Nasze stanowisko jest jasne: NATO i sojusznicy są w gotowości do natychmiastowej reakcji na jakąkolwiek agresję - podkreślił. - Każdy skrawek terytorium Polski i sojuszu będzie broniony z pełną determinacją - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiele scenariuszy
Pytany czy prowokacje ze strony białoruskiej będą się powtarzały i nasilały odpowiedział, że nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Zaznaczył, że MON stale monitoruje sytuację i robi wszystko, by wzmacniać bezpieczeństwo Polaków. - Przesuwanie jednostek wojskowych na wschód, wzmacnianie linii obronnej i zwiększenie liczby żołnierzy, to działania, które chronią naszych obywateli - podkreślił szef MON. Dodał, że wojsko jest przygotowane na wiele różnych scenariuszy i będzie reagowało adekwatnie do zagrożenia. - Oczywiście musimy oceniać sytuację na chłodno, odstraszanie w pierwszej kolejności - wskazał.
Minister zaznaczył, że choć wsparcie sojuszników jest bardzo cenne, to na Wojsku Polskim spoczywa dzisiaj kluczowa odpowiedzialność. Jak wyjaśnił, to dlatego wojskowi, wraz z innymi służbami, cały czas monitorują sytuację na granicy. - Zapewniam, że granica jest dobrze chroniona. Podjąłem decyzję o wysłaniu do jej ochrony dodatkowych sił, w tym śmigłowców bojowych - wskazał. Oprócz tego, jak podkreślił szef MON, równolegle trwa również operacja "Bezpieczne Podlasie".
10 tys. żołnierzy przy granicy
- Łącznie na granicy i w rejonach przygranicznych znajdzie się około 10 tys. żołnierzy, z czego 4 tys. będzie bezpośrednio wspierać Straż Graniczną. Reszta będzie szkolić się i czuwać w odwodzie. To demonstracja obecności Wojska Polskiego, naszej stanowczości i determinacji - podkreślił Błaszczak.
Pytany w jaki sposób resort obrony podnosi bezpieczeństwo Przesmyku Suwalskiego i Bramy Brzeskiej, Błaszczak odpowiedział: - To newralgiczne punkty, właśnie dlatego wzmacniamy i rozbudowujemy stacjonujące tam jednostki. To tam, w pierwszej kolejności trafia najnowszy sprzęt.
Jak wyjaśnił, plan wzmacniania wschodniej części kraju realizowany jest m.in. poprzez rozbudowę infrastruktury wojskowej i przerzut części polskich sił z zachodu na wschód. - Wzmocnienie odbywa się zarówno w wymiarze taktycznym, obejmującym dodatkowych żołnierzy i nowy sprzęt, jak również strategicznym poprzez budowę nowych jednostek różnego szczebla - zaznaczył.
Wskazał, że chodzi zarówno o bataliony, jak np. batalion saperów w Augustowie, aż po duże związki taktyczne, takie jak 1. Dywizja Piechoty Legionów oraz 2. Korpus Polski. Podkreślił, że na wschodzie Polski aktywne są również Wojska Obrony Terytorialnej. - Pierwsze jednostki WOT powstawały właśnie przy wschodniej granicy. I to tam cieszą się cały czas największym zainteresowaniem - dodał minister.
Nowa dywizja
Zapytany, jak przebiega tworzenie 1. Dywizji Piechoty Legionów, która ma stacjonować głównie w woj. podlaskim ocenił, że "wszystko idzie zgodnie z planem". Wskazał, że decyzja o stworzeniu 1. Dywizji to wypadkowa potrzeb i sytuacji polityczno-wojskowej w naszym regionie. - Jak widać dzisiaj, była to decyzja słuszna, podobnie jak ta o sformowaniu 18. Dywizji Zmechanizowanej. Zagrożenie płynie ze wschodu i to tam musimy się wzmacniać - podkreślił.
Szef resortu obrony wyjaśnił, że 1. Dywizja budowana jest na wzór 18. Dywizji, która z kolei wykorzystywała "najlepsze wzorce amerykańskie". Jak zaznaczył, jednostki 1. Dywizji trafiają już m.in. do Białegostoku, Kolna, Siemiatycz, Ostrołęki. - Wojsko Polskie rozbudowuje się na wschodzie. Są to nowe jednostki, ale często wojsko wraca też do starych lokalizacji, które kiedyś musiało w wyniku decyzji naszych poprzedników opuścić - zaznaczył Błaszczak.
Minister przypomniał, że szczyt NATO w Wilnie, potwierdził gotowość NATO do obrony każdego skrawka terytorium sojuszu. Oprócz tego, w Polsce cały czas przebywają też siły USA. - Obecnie w Polsce stacjonuje już kilkanaście tysięcy żołnierzy USA, wyposażonych w najlepszy sprzęt wojskowy. To efekt doskonałych stosunków na linii Warszawa-Waszyngton - powiedział. Jak wskazał, jednym z efektów zacieśnienia współpracy z USA jest ulokowanie w naszym kraju, wysuniętego stanowiska dowodzenia V Korpusu US Army. - To ważny gest Amerykanów. Z takim wsparciem i przy takim wzmocnieniu Wojska Polskiego nie wątpimy w nasze zdolności obronne. Realnie odstraszamy agresora, a w razie potrzeby jesteśmy gotowi do zdecydowanej obrony - stwierdził Błaszczak.
Czytaj więcej: