10 krajów z najwyższym wskaźnikiem zabójstw
Tam wyjątkowo łatwo stracić życie
"Zabójcza" mapa świata - zobacz, gdzie jest najgroźniej
W 2012 r. doszło na świecie do 437 tys. zabójstw* - podaje najnowszy raport UNODC (Biura Narodów Zjednoczonych ds. narkotyków i przestępczości). Większość tych zbrodni popełniono w obu Amerykach (36 proc.), które wyprzedziły Afrykę, Azję, Europę i Oceanię. Jakie państwa znalazły się w pierwszej dziesiątce z najwyższym wskaźnikiem zabójstw? To ujawniamy na kolejnych slajdach galerii.
Globalnie aż 41 proc. ofiar zginęło od broni palnej. To zdecydowanie najczęstsze narzędzie mordu na kontynentach amerykańskich. Ale już inaczej wygląda to w pozostałych regionach świata. Np. w Europie od strzału ginie tylko w przybliżeniu co 8 ofiara.
Zdecydowana większość zabójców, ale również ofiar to, patrząc na dane z całego świata, mężczyźni. Jeśli chodzi o ofiary wśród kobiet - jak dowiadujemy się z raportu - niemal połowa z nich zginęła z rąk kogoś bliskiego. Ponad połowa wszystkich zabitych w 2012 r. osób miała poniżej 30 lat.
*ONZ definiuje zabójstwa jako bezprawne i świadome pozbawienie życia człowieka przez drugą osobę.
(UNODC, Reuters / mp)
Miejsce 10. - Kolumbia
Liczba zabójstw na 100 tys. mieszkańców: 30,8.
Lewicowi partyzanci FARC (Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii), prawicowe organizacje paramilitarne, a do tego kartele narkotykowe - Kolumbia nie należy najspokojniejszych miejsc na Ziemi. Mimo że wskaźnik zabójstw zmniejszył się tam w ciągu ostatnich kilkunastu lat o ponad połowę, Kolumbię nadal wymienia się wśród państw, w których łatwo stracić życie (14,5 tys. zabitych w 2012 r.).
Do najniebezpieczniejszych miast Kolumbii zalicza się: Bogotę, Medellin, Cali i Buenaventurę. Tej ostatniej, portowej miejscowości swój raport poświęciła organizacja Human Rights Watch. Na początku marca odkryto tam bowiem kilka katowni, w których gangsterzy torturowali, a potem ćwiartowali swoje ofiary. Ciał pozbywano się, wyrzucając je do morza lub grzebiąc w masowych grobach.
Na zdjęciu: demonstracja przeciwko przemocy; Cali, grudzień 2013 r.
Miejsce 9. - RPA
Liczba zabójstw na 100 tys. mieszkańców: 31.
W 2012 r. w RPA ofiarami zabójstw padło ponad 16 tys. ludzi. I choć to o 5 tys. ofiar mniej niż w 2000 r., trudno mówić o dużych sukcesach władz w walce z przemocą. Przestępczość w Afryce Południowej jest nadal na wysokim poziomie.
Tymczasem policja, która powinna z nią walczyć, sama oskarżana jest o korupcję i brutalność. Od policyjnych kul zginęło m.in. w 2012 r. kilkudziesięciu górników, gdy ich protest wymknął się spod kontroli. Sami górniczy związkowcy też zresztą prowadzili między sobą bezpardonową walkę, która zakończyła się śmiercią kilku osób.
Z kolei biali farmerzy w RPA skarżą się, że stali się celem ataków po upadku apartheidu. Ich morderstwa władze tłumaczą jednak nie nienawiścią rasową, lecz ogólnie wysokimi statystykami zabójstw. Sytuacji w kraju na pewno nie poprawia też to, że bezrobocie sięga, według CIA Factbook, 25 proc.
Na zdjęciu: eksperci medycyny sądowej zbierają dowody w pobliżu miejsca zabójstwa lokalnego działacza związku pracowników kopalni. Zastrzeliło go dwóch napastników; Marikana, czerwiec 2013 r.
Miejsce 8. - Saint Kitts i Nevis
Liczba zabójstw na 100 tys. mieszkańców: 33,6.
Saint Kitts i Nevis to niewielki wyspiarski kraj na Morzu Karaibskim, który jako część Commonwealth realm uznaje brytyjską koronę. Na terenie tych dwóch wysp, których trzon gospodarki stanowi rolnictwo i turystyka, prawdopodobnie więcej jest palm kokosowych niż ludzi. A w 2012 r. doszło tam do... 18 zabójstw. Co więc państwo robi to w zestawieniu krajów, w których giną rokrocznie tysiące ludzi?
Mimo że globalnie liczba ofiar zabójstw na Saint Kitts i Nevis jest niska, przy równie niskiej liczbie mieszkańców (ok. 50 tys.), daje ona po prostu wysoki wskaźnik zabójstw.
Na zdjęciu: widok na wyspy Saint Kitts i Nevis.
Miejsce 7. - Suazi
Suazi to kolejny niewielki kraj w zestawieniu. Państwem włada król Mswati III; Suazi jest również częścią Wspólnoty Narodów. Graniczy ono z RPA oraz Mozambikiem i dotykają go podobne problemy, jak sąsiadów, z których jeden także ma wyjątkowo wysoki wskaźnik zabójstw. W przypadku Suazi na ten stan wpływa dodatkowo nie za wysoka populacja - ok. 1,2 mln mieszkańców - przy 416 zabójstwach w 2012 r.
Według danych CIA Factbook z 2006 r., bezrobocie sięga w Suazi 40 proc., a aż 70 proc. mieszkańców żyje poniżej granicy ubóstwa.
Na zdjęciu: policjantka pilnuje spokoju podczas obchodów święta Umhlanga, nazywanego również Tańcem Trzcin; Mbabane, wrzesień 2012 r.
Miejsce 6. - Jamajka
Liczba zabójstw na 100 tys. mieszkańców: 39,3.
Liczba zabójstw na Jamajce zaczęła spadać od 2010 r. Warto zauważyć, że w maju tego właśnie roku aresztowano Christophera "Dudusa" Coke'a, gangstera, nieoficjalnego "prezydenta" najbiedniejszej dzielnicy stolicy kraju, Tivoli Gardens. I choć jej mieszkańcy uważali go za swoistego Robin Hooda, który im pomaga, Waszyngton od dawna chciał wsadzić "Dudusa" za kraty, ponieważ gangster trząsł lokalnym narkobiznesem. Amerykanie naciskali na władze w Kingston, aż dopięli swego.
Nie znaczy to jednak, że Jamajka stała się teraz spokojnym miejscem. Patologia i przemoc nadal są tam obecne. Co gorsza jej ofiarami często padają dzieci.
Na zdjęciu: żołnierze w Tivoli Gardens, dzielnicy biedy Kingston, podczas obławy na Christophera "Dudusa" Coke'a; maj 2010 r.
Miejsce 5. - Gwatemala
Liczba zabójstw na 100 tys. mieszkańców: 39,9.
Gwatemala (obok Salwadoru i Hondurasu) należy do tzw. "Północnego Trójkąta" - państw Ameryki Środkowej, na których przestępczość zorganizowana odcisnęła krwawe piętno. Przez region przemycane są bowiem narkotyki z południa aż do USA. Nie pozostaje to bez wpływu na liczbę zabójstw w regionie.
W Gwatemali, ale również Salwadorze, działają m.in. gangi Mara Salvatrucha i Barrio 18, których członkowie chlubią się dwiema rzeczami: dużymi tatuażami i bezwzględnością wobec wrogów.
Także przeszłość Gwatemali naznaczona jest niezwykła brutalnością. W 1960 r. wybuchła tam wojna domowa, która trwała 36 lat. Był to najdłuższy taki konflikt w Ameryce Łacińskiej.
Na zdjęciu: mali mieszkańcy stolicy Gwatemali przyglądają się śladom krwi w miejscu, gdzie zginęło dwóch domniemanych przestępców; wrzesień 2013 r.
Miejsce 4. - Salwador
Liczba zabójstw na 100 tys. mieszkańców: 41,2.
2012 r., z którego dane zawiera raport UNDOC, miał być przełomowy dla Salwadoru. Gangi Mara Salvatrucha i Barrio 18 uzgodniły zawieszenie broni na terenie tego kraju. Faktycznie na pewien czas spadła liczba morderstw. Ostatnio jednak wydaje się, że koszmar wrócił, a przestępcy znów mogą przybliżyć Salwador do skraju przepaści. Odkryto m.in. masowe groby, które wymuszą przesunięcia w policyjnych statystykach z "zaginieni" na "zamordowani".
Co ciekawe, te groźne gangi powstały poza swoimi ojczyznami. Ich korzenie sięgają imigranckich dzielnic Los Angeles. Gdy jednak amerykańskie służby rozprawiły się z przestępcami i wydaliły ich z kraju, gangsterzy postanowili działać dalej w Ameryce Łacińskiej.
Na zdjęciu: policja aresztuje członków gangu narkotykowego; San Salvador, marzec 2014 r.
Miejsce 3. - Belize
Liczba zabójstw na 100 tys. mieszkańców: 44,7.
"Piekielne dżungle" Belize są znane żołnierzom wojsk specjalnych z całego świata, także z Polski, ponieważ to tam organizowane są ekstremalne szkolenia militarne. Ale poza tym, że w kraju przeprowadzane są wyjątkowo trudne treningi dla wojskowych, Belize to scena krwawych walk gangów. Jeszcze w 2000 r. wskaźnik zabójstw w Belize wynosił 17,2, dzisiaj jest ponad dwuipółkrotnie wyższy.
W 2012 r., w zamieszkałym przez ok. 330 tys. ludzi, Belize zanotowano 145 zabójstw. To rekord w tym kraju. Jak podaje amerykański departament stanu, większość tych zbrodni miała miejsce Belize City, dawnej stolicy kraju i do dziś największego miasta. Za falę przemocy, która zalewa Belize, odpowiedzialne są uliczne gangi jak George Street Gang czy Bloods. Powstały one na zachodnim wybrzeżu USA, ale obecnie to mieszkańcy Belize muszą się ich bać najbardziej.
Na zdjęciu: widok na Belize City.
Miejsce 2. - Wenezuela
Liczba zabójstw na 100 tys. mieszkańców: 53,7.
Wenezuela ma najgorsze statystyki zabójstw wśród państw Ameryki Południowej. Co więcej, wskaźnik ten stale wzrasta już od 1995 r. Jeśli spojrzeć na samą stolicę, Caracas, to liczby te wyglądają jeszcze gorzej. Według danych z 2012 r., na 100 tys. mieszkańców zginęło w tym mieście około 120 osób.
Wysoka przestępczość jest także jedną z przyczyn ostatnich masowych, antyrządowych protestów (obok korupcji, szalejącej inflacji i braku towarów sklepach, choć Wenezuela jest krajem bogatym w ropę naftową). Także same służby bezpieczeństwa były w przeszłości oskarżane o brutalność i krwawe rozprawianie się z aresztowanymi, którzy "stawiali opór".
Jedynym biznesem, który dobrze sobie radzi w Wenezueli, mimo gospodarczych problemów, jest więc - jak zauważa agencja Reutera - biznes pogrzebowy. - Poniedziałki są najbardziej pracowite. W weekend ginie więcej ludzi - powiedział agencji pracownik jednej ze stołecznych firm pogrzebowych.
Na zdjęciu: demonstracja w Caracas po śmierci byłej Miss Wenezueli i gwiazdy oper mydlanych. Monica Spear i jej partner zostali zastrzeleni podczas napadu i nieudanej kradzieży ich samochodu. Świadkiem śmierci pary była ich pięcioletnia córka, która została ranna; styczeń 2014 r.
Miejsce 1. - Honduras
Liczba zabójstw na 100 tys. mieszkańców: 90,4.
Skala przemocy w Hondurasie jest tak duża, że kraj ten deklasuje wszystkie inne państwa w niechlubnym rankingu na podstawie wskaźników zabójstw. Liczba tego typu zbrodni na 100 tys. mieszkańców jest tam niemal dwa razy większa niż w Wenezueli. Honduras długo zresztą "pracował" na swoją pozycję wśród najniebezpieczniejszych państw. Od wielu lat wskaźnik zabójstw przekracza tam alarmujące poziomy, ale od 2007 r. liczby te szybują.
Cały obszar Ameryki Środkowej jest szczególnie zagrożony, z powodu działających tam gangów narkotykowych. Przez region przechodzi przemytniczy szlak do USA. Aktywne na terenie Hondurasu są m.in. potężne i bezwzględne kartele z Meksyku, ale także szereg innych, mniejszych grup przestępczych.
Obecnym prezydentem kraju jest Juan Hernandez, który podczas kampanii wyborczej pod koniec ubiegłego roku obiecywał, że rozprawi się z przemocą za pomocą wojska. Czy te obietnice będą miały pokrycie, pokażą przyszłe raporty UNODC.
Na zdjęciu: członkowie ekipy ekspertów medycyny sądowej zabierają ciało rzekomego członka gangu, zabitego podczas strzelaniny w Tegucigalpa; listopad 2013 r.