1,63 zł za butelkę wina w Lidlu. Ludzie wykupili wszystko
1,63 i 2,39 zł - tyle kosztują najtańsze wina w Lidlu. Niemiecki dyskont wprowadził kolejną promocję, co spowodowało, że klienci rzucili się na alkohol i wynosili butelki kartonami. - To jest kpina ze wszystkich, którzy odpowiadają za zdrowie publiczne - komentuje Krzysztof Brzózka, były dyrektor Polskiej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (PARPA).
Na początku tygodnia nasz reporter zauważył, że Lidl obniżył ceny niektórych win aż o 90 procent. Najtańsze, jakie znaleźliśmy, kosztuje obecnie 1,63 zł. Na cenówce nad pustą półką widnieje informacja, że to hiszpańskie czerwone wytrawne wino San Juan Gran Seleccion, które poprzednio miało cenę 16,99 zł.
Podobną obniżkę zastosowano w przypadku włoskiego wina wytrawnego Narello Mascal. Przed promocją butelka kosztowała 24,99 zł. Cena spadła o 90 procent do 2,39 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niemcy zamkną wszystkie granice. Kontrole spowodują ogromne korki
- Ludzie od razu się rzucili i wszystko wykupili. Wynosili za jednym razem po kilka butelek. Sprzedawcy nie mają wpływu na to, co narzuca nam centrala - mówi nam anonimowo pracownica Lidla w Warszawie, którą zapytaliśmy o promocje.
Reporter Wirtualnej Polski odwiedził dyskont zlokalizowany na warszawskiej Pradze-Południe. We wtorek i w środę zastał puste półki. Nie było ani jednej butelki wina w promocji.
Promocja w Lidlu. "Wielcy gracze robią, co chcą"
- Nie jestem tym zdziwiony - komentuje w rozmowie z WP Krzysztof Brzózka, były dyrektor PARPA. I twierdzi, że "dyskonty wykorzystują ułomność naszego prawa".
- Dziwne, że nie oferują pieczywa, czy nabiału w takich cenach. Rozumiem wyprzedaż towaru na krawędzi daty ważności, ale alkohol się nie psuje. Ewidentnie tutaj jest cena poniżej kosztów akcyzy i produkcji. Powinny się tym zająć UOKiK i organy ścigania. Sprzedaż poniżej kosztów w polskiej spółce oznaczałaby odpowiedzialność karną i osobistą zarządu. Ale wielcy gracze zza granicy robią, co chcą i kpią z naszego systemu - uważa rozmówca WP.
Brzózka twierdzi, że sprawą taniego wina powinien zająć się też Główny Inspektor Sanitarny. - Nie sądzę, żeby ten towar nie przeszedł kontroli sanepidu, ale może warto wziąć pod lupę te produkty. Może jest partia o gorszej jakości? W legalnych alkoholach oprócz alkoholu etylowego jest kilkadziesiąt innych alkoholi ciężkich. Nie wykluczam, że trafił do nas towar, który nie przeszedłby na rynku w innych krajach - mówi były dyrektor PARPA.
- Przemysł alkoholowy żeruje na tych, którzy piją nadmiernie i szkodliwie. 20 procent społeczeństwa wypija 70 procent sprzedawanego alkoholu. Organ odpowiedzialny za zdrowie publiczne musi wziąć się do pracy. Wielokrotnie powtarzam, że trzeba zastosować metodę minimalnej ceny za 10 g alkoholu. Wtedy skończyłoby się rozdawnictwo taniego piwa, wina i wódki. Przecież ta butelka kosztuje mniej niż woda mineralna - podsumowuje Brzózka.
O komentarz do sprawy poprosiliśmy biuro prasowe Lidla. Do momentu naszej publikacji nie dostaliśmy odpowiedzi.
Wódka za 9,99 zł
To nie pierwszy raz, gdy dyskont wprowadza bardzo dużą obniżkę cen na alkohol. Na początku roku pisaliśmy, że w Biedronce i Lidlu w ofercie pojawiła się wódka za 9,99 zł.
Sklepy sprzedawały ją nawet poniżej kwoty akcyzy, bo jak przekazała nam wówczas Krajowa Administracja Skarbowa, "od 0,5 l czystej wódki 38 procent kwota podatku akcyzowego wynosi 14,46 zł".
Do promocji bardzo szybko dołączyły inne sieci, m.in Kaufland, który potem tłumaczył, że "doszło do pomyłki".
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj też: