Sejmowa debata na temat reformy i referendum emerytalnego
Posiedzenie sejmu na temat referendum ws. reformy emerytalnej rozpoczęło się bardzo burzliwie. Przedstawicie PiS przedstawili wniosek o zwołanie Konwentu Seniorów w celu uzyskania odpowiedzi premiera, dlaczego na posiedzenie nie zostali wpuszczeni przedstawicie związkowców. - Nie na tym polega odpowiedzialność przywódcy, żeby podejmować się zadań, które jest w stanie wykonać każdy pętak - powiedział premier Donald Tusk podczas wystąpienia w sejmie. Na te słowa oburzyła się prawica, której głosy uniemożliwiły dalszą przemową premiera. Marszałek sejmu Ewa Kopacz kilkakrotnie podnosiła głos, m.in., żeby uciszyć Arkadiusza Mularczyka, a potem grupę posłów, którzy zakrzyczeli Donalda Tuska. W końcu Kopacz była zmuszona ogłosić przerwę.
W sejmie po godz. 9.00 rozpoczęła się debata nad wnioskiem NSZZ "Solidarność" o przeprowadzenie referendum ws. wieku emerytalnego. Związkowcy nie godzą się na rządowe plany podniesienia i zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn na poziomie 67 lat.
W referendum Polacy mieliby odpowiedzieć na pytanie, czy są za utrzymaniem dotychczasowego wieku emerytalnego, czyli 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. W lutym Solidarność złożyła w sejmie prawie 1,4 mln podpisów pod wnioskiem o takie referendum.
Sejm podejmuje uchwałę o przeprowadzeniu referendum ogólnokrajowego bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Poparcie wniosku "S" zapowiedziały już kluby PiS, Solidarnej Polski i SLD. Czwarty klub opozycyjny - Ruchu Palikota - ma się wstrzymać od głosu. Przeciw przeprowadzeniu referendum są natomiast obie partie koalicyjne PO i PSL, które osiągnęły kompromis co do kształtu rządowej reformy emerytalnej.
Wicepremier szef PSL Waldemar Pawlak ocenił, że porozumienie to pozwala parlamentowi doprowadzić do korzystnych rozstrzygnięć, bez potrzeby odwoływania się do referendum emerytalnego. Natomiast premier i szef PO Donald Tusk - zaznaczając, że szanuje wysiłek osób, które zbierały podpisy pod wnioskiem - stwierdził, że "istota tego referendum jest szkodliwa z punktu widzenia interesu Polski".
Związkowcy od początku tygodnia protestują w Warszawie przeciwko rządowym planom zmian w systemie emerytalnym - najpierw demonstrowali przed kancelarią premiera, a w środę przenieśli się przed sejm, gdzie będą kontynuowali protest również w czasie debaty. Według szefa NSZZ "Solidarność" Piotra Dudy w demonstracji ma wziąć udział ok. 50 tys. osób.
Wniosek w sprawie referendum ma być głosowany jeszcze w piątek podczas popołudniowego bloku głosowań. Najprawdopodobniej głosowany będzie też wniosek PiS o odrzucenie przedstawionej w czwartek informacji ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego o kierunkach polskiej polityki zagranicznej w 2012 roku, a także wniosek o odrzucenie przedstawionego przez rząd sprawozdania z realizacji zadań wynikających z ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta.