Nowe sensacje ws. śmierci Magdaleny Żuk. Stoi za nią "układ wrocławski"?
Zdjęcie okładki "Gazety Polskiej" ze zdjęciem Magdaleny Żuk już dzień przed publikacją najnowszego numeru tygodnika wywołało burzę w sieci. Czy rzeczywiście materiał ten wnosi coś nowego do sprawy? Sprawdziliśmy.
Tekst zaczyna się sensacyjnie: "Nocne kluby, w których bywają prominentni politycy Platformy Obywatelskiej, narkotyki, duże pieniądze, handel ludźmi pod pozorem pracy hostess, tajemnicza śmierć młodej dziewczyny w Karpaczu - to tylko niektóre wątki pojawiające się w sprawie Magdaleny Żuk, która tragicznie zginęła w Egipcie. Teraz zarówno jej najbliższych znajomych, jak i całe środowisko prześwietla specjalnie powołany zespół złożony m.in. z oficerów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Śledczego Policji". Tygodnik, już w tytule materiału anonsuje, że śmierć dziewczyny może mieć związek z tzw. układem wrocławskim. Co jednak rzeczywiście udało się ustalić "Gazecie Polskiej"?
Autorka materiału Magda Groń przypomina znaną wszystkim historię wyjazdu Magdaleny Żuk do Egiptu. To, że miał jej towarzyszyć jej chłopak, ale okazało się, że ma nieważny paszport. To, że dziewczyna poleciała do Marsa Alam sama. W końcu, że z nieznanych przyczyn dziewczyna zaczęła niepokojąco się zachowywać, a w końcu miała wyskoczyć przez okno w szpitalu.
"Ta wersja wydarzeń, która pojawiła się po jej śmierci, staje się coraz mnie wiarygodna" - stwierdza autorka materiału. Zwraca uwagę na nagranie, wykonane przez kolegę chłopaka Magdaleny Żuk oraz stan zdrowia dziewczyny. Przypomina o nagraniu, do którego dotarła TVP Info.
Autorka przypomina, że w wyjaśnienie sprawy zaangażowała się Prokuratura Krajowa. Powołano specjalny zespół, w którego skład wchodzą m.in. oficerowie ABW i Centralnego Biura Śledczego Policji.
"Jak nam mówi jedna z osób pracujących nad sprawą, chodzi przede wszystkim o prześwietlenie całego środowiska Magdaleny Żuk: jej bliższych i dalszych znajomych, kontakty służbowe, rozmowy i ostatnie wyjazdy za granicę" - czytamy w "Gazecie Polskiej". Autorka materiału dodaje, że brana jest pod uwagę m.in. międzynarodowa grupa przestępcza zajmująca się handlem ludźmi i sutenerstwem.
"Wśród informacji badanych przez śledczych pojawia się także wątek znanych wrocławskich klubów nocnych, do których, oprócz bogatych obcokrajowców, przychodzą także politycy i biznesmeni ze środowiska Platformy Obywatelskiej" - czytamy w "Gazecie Polskiej". Autorka wymienia dwa wrocławskie kluby: Grey i Cherry. Padają także nazwiska dwóch polityków: byłego senatora PO Tomasza Misiaka i radnego Nowoczesnej Tomasza Hanczarka.
"A to właśnie media sprzyjające PO lansowały pogląd, że Magdalena Żuk zwyczajnie zwariowała, choć jak relacjonuje rodzina, nigdy wcześniej nie miała zaburzeń" - stwierdza autorka materiału w "Gazecie Polskiej".
W materiale przypomniano także, że wcześniej o sprawie śmierci Magdaleny Żuk i jednym z wrocławskich klubów mówił na antenie Telewizji Republika dziennikarz śledczy Witold Gadowski.
- Przez kilka dni śledziłem informacje na ten temat i myślałem, że jest to nieszczęśliwe zdarzenie. Otrzymałem jednak - z wiarygodnych źródeł informacje, że towarzystwo tej pani, a także sama ta pani, jest związane z nocnym klubem wrocławskim, bardzo rozwiązłym. Taka młoda śmietanka Wrocławia i nie tylko - przytacza słowa Gadowskiego autorka tekstu. Cytuje także jego wpis na Twitterze, w którym ten prosi o informacje w tej sprawie.
Groń zwraca także uwagę na rzekome podobieństwo sprawy śmierci Magdaleny Żuk, z samobójstwem popełnionym w ubiegłym roku przez 30-letnią modelkę w Karpaczu. W sprawie miały padać te same nazwiska, co w sprawie Żuk. Informuje, że prokuratura zdecydowała się na ponowną analizę akt w tej sprawie. Nie wspomina jednak, że prokuratorzy już stwierdzili, że "w tamtej sprawie nie pojawiają się imiona i nazwiska mężczyzna związanych ze śledztwem w sprawie Magdaleny Żuk, w tym jej partnera Marcusa W. oraz znajomego Kamila C.".
Autorka nie pominęła również udziału w sprawie Krzysztofa Rutkowskiego. Pisze o jego związkach z SLD (był posłem IV kadencji z listy Samoobrony RP - przyp. red.) i TVN oraz o tym, że jest "związany z Dolnym Śląskiem". Skąd ten wniosek? "To właśnie w tym województwie kupił sobie niedawno pałac z przylegającym do niego zabytkowym parkiem" - pisze Groń. Przypomina, że Rutkowski zajmował się także sprawą samobójstwa modelki w Karpaczu i śmierci Ewy Tylman.
Przypomina także, że sprawą zajęło się inne biuro detektywistyczne - "Lampart". Z jego ustaleń wynika, że Magdalena Żuk została zwabiona do Egiptu przez ludzi, którym ufała. Prawdopodobnie skłoniono ją do wyjazdu, kusząc wysokim zarobkiem. Miała tam zostać tzw. dziewczyną do towarzystwa. Coś jednak miało "pójść nie tak" i dziewczyna, która, jak twierdzą detektywi z biura "Lampart", prawdopodobnie chciała wycofać się ze zlecenia, zginęła.