PolitykaKonstruktywne wotum nieufności PiS odrzucone. Posłowie zdecydowali

Konstruktywne wotum nieufności PiS odrzucone. Posłowie zdecydowali

Wniosek PiS ws. konstruktywnego wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska został odrzucony - zdecydowali posłowie. Za wnioskiem było 155 posłów, a przeciw 236. 60 osób wstrzymało się od głosu. Już wcześniej z arytmetyki sejmowej wynikało, że wniosek nie ma szans na przyjęcie. Koalicja PO-PSL deklarowała jedność w tej sprawie.

Wniosek PiS poparli wszyscy obecni (135) na sali obrad posłowie tego klubu (nieobecnych było dwóch parlamentarzystów: Paweł Szałamacha i Artur Górski). "Za" wnioskiem PiS głos oddało ponadto całe koło Solidarnej Polski (12 posłów) i ośmioro posłów niezrzeszonych: Andrzej Dąbrowski, Marzena Wróbel, Piotr Szeliga, Tomasz Kaczmarek i Przemysław Wipler (wszyscy kiedyś w PiS), a także troje b. posłów PO: Andrzej Smirnow (niezrzeszony) oraz Jarosław Gowin i Jacek Żalek (obecnie Polska Razem).

Przeciwko odwołaniu rządu Tuska opowiedziało się w piątek 201 posłów PO. Nie głosował jedynie b. minister transportu Sławomir Nowak, który kilka tygodni temu w związku z ujawnieniem przez tygodniu "Wprost" nagrań m.in. jego rozmów, opuścił Platformę, pozostał jednak członkiem tego klubu. Nowak nie brał udziału też w innych głosowniach, które tego dnia odbywały się w sejmie.

Inicjatywy PiS nie poparł też prawie cały klub PSL (31 posłów). Nie głosował Marek Gos, który brał udział w innych głosowaniach tego dnia. Przeciw wotum nieufności opowiedziało się również czterech posłów niezrzeszonych: Ryszard Galla, dwóch b. posłów PiS (Jarosław Jagiełło i Tomasz Górski), a ponadto b. poseł PO i Polski Razem John Godson.

Od głosu wstrzymało się 31 posłów Twojego Ruchu (nie głosowało troje posłów: Anna Grodzka, Łukasz Krupa i Armand Ryfiński), a także wszystkich 26 posłów SLD.

Nie głosowało dwóch posłów niezrzeszonych: Ryszard Kalisz i Ludwik Dorn, który brał udział we wcześniejszych piątkowych głosowaniach.

Był to już drugi wniosek PiS o konstruktywne wotum nieufności dla rządu z Glińskim jako kandydatem na premiera. W marcu ub. roku sejm również odrzucił taką propozycję.

Środowa debata w sejmie

Debaty w sprawie wniosków PiS - o konstruktywne wotum nieufności oraz o odwołanie szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza - które są pokłosiem upublicznienia nielegalnych nagrań rozmów polityków PO, odbyły się w środę. Występujący w imieniu wnioskodawców prezes PiS Jarosław Kaczyński zarzucił rządowi Donalda Tuska, że "za nic ma prawo, konstytucję i demokrację", a dla swojej obrony jest gotów sięgnąć do "środków policyjnych". Wskazywał, że obecny rząd nie potrafi rozwiązać kwestii związanych m.in. z kryzysem demograficznym, wysokim bezrobociem, niewydolnością systemu emerytalnego, nędzą, brakiem efektywnej polityki mieszkaniowej oraz nierównościami regionalnymi. Krytykował rząd za politykę zagraniczną i energetyczną, w której - jego zdaniem - panuje "gigantyczny bałagan".

Tusk nazwał wniosek PiS bezzasadnym, a jego uzasadnienie "zbudowanym wyłącznie z kłamstw i nieścisłości". Szef rządu dowodził, że sytuacja gospodarcza Polski się poprawia i jesteśmy największym infrastrukturalnym placem budowy w Europie. Przekonywał, że w czasie rządów PO-PSL udało się pokonać wieloletnią zapaść, jeśli chodzi o jakość nauczania; udaje się też - mimo kryzysowych lat - zmniejszać bezrobocie. Kaczyńskiemu zarzucił, że kłamie i tchórzy wystawiając kandydaturę Piotra Glińskiego na szefa rządu. Apelował także do lidera PiS, aby przyjrzał się swojemu byłemu rządowi i politykom swej partii, skoro wygłasza opinie o mandatach moralnych i etycznych sprawowania władzy.

Sienkiewiczowi PiS zarzucił niekompetencję i kompromitację w związku z ujawnioną przez "Wprost" jego rozmową z prezesem NBP Markiem Belką. - Jest emerytowanym pułkownikiem służb specjalnych, nadzoruje te służby i pozwala na to, żeby kelnerzy przez ponad rok podsłuchiwali najważniejsze osoby w państwie. Czy można bardziej się ośmieszyć? Czy taki minister daje poczucie bezpieczeństwa obywatelom naszego kraju? Oczywiście, nie - przekonywał szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.

Ministra w środowej debacie bronili przedstawiciele koalicji PO-PSL. Oceniając sytuację musimy pamiętać o faktach; nagranie rozmowy szefa MSW było przestępstwem, częścią zorganizowanego procederu - mówił Marek Wójcik (PO). Szef klubu PSL Jan Bury ocenił, że przeciwko państwu polskiemu "uruchomiono nielegalny proceder, który miał przyczynić się do obalenia rządu bądź konkretnego ministra".

Sienkiewicz spotkał się w czwartek z klubem Stronnictwa. Po zakończeniu spotkania Bury powiedział, że ministrowi udało się przekonać większość posłów, którzy mieli wątpliwości jak głosować.

Ludowcy sygnalizowali wcześniej, że niektórzy z nich chcieliby odejścia szefa MSW i że może być problem z utrzymaniem dyscypliny w klubie podczas piątkowego głosowania. Władze PSL zdecydowały jednak, że dyscyplina będzie obowiązywać. W czwartek jedynym posłem Stronnictwa, który nie chciał zadeklarować jak będzie głosował był Eugeniusz Kłopotek.

Wniosek o konstruktywne wotum nieufności musiała poprzeć większość ustawowej liczby posłów, czyli 231. Koalicja PO-PSL ma łącznie 234 posłów. Aby odwołać ministra potrzeba również większości głosów ustawowej liczby posłów.

Oba wnioski PiS mają związek z upublicznieniem przez tygodnik "Wprost" zapisów nielegalnie nagranych rozmów: m.in. Sienkiewicza z Belką; szefa MSZ Radosława Sikorskiego z b. ministrem finansów Jackiem Rostowskim oraz b. ministra transportu Sławomira Nowaka z b. wiceszefem resortu finansów Andrzejem Parafianowiczem.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (884)