Konstruktywne wotum nieufności PiS odrzucone. Posłowie zdecydowali
Wniosek PiS ws. konstruktywnego wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska został odrzucony - zdecydowali posłowie. Za wnioskiem było 155 posłów, a przeciw 236. 60 osób wstrzymało się od głosu. Już wcześniej z arytmetyki sejmowej wynikało, że wniosek nie ma szans na przyjęcie. Koalicja PO-PSL deklarowała jedność w tej sprawie.
11.07.2014 | aktual.: 14.06.2016 18:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wniosek PiS poparli wszyscy obecni (135) na sali obrad posłowie tego klubu (nieobecnych było dwóch parlamentarzystów: Paweł Szałamacha i Artur Górski). "Za" wnioskiem PiS głos oddało ponadto całe koło Solidarnej Polski (12 posłów) i ośmioro posłów niezrzeszonych: Andrzej Dąbrowski, Marzena Wróbel, Piotr Szeliga, Tomasz Kaczmarek i Przemysław Wipler (wszyscy kiedyś w PiS), a także troje b. posłów PO: Andrzej Smirnow (niezrzeszony) oraz Jarosław Gowin i Jacek Żalek (obecnie Polska Razem).
Przeciwko odwołaniu rządu Tuska opowiedziało się w piątek 201 posłów PO. Nie głosował jedynie b. minister transportu Sławomir Nowak, który kilka tygodni temu w związku z ujawnieniem przez tygodniu "Wprost" nagrań m.in. jego rozmów, opuścił Platformę, pozostał jednak członkiem tego klubu. Nowak nie brał udziału też w innych głosowniach, które tego dnia odbywały się w sejmie.
Inicjatywy PiS nie poparł też prawie cały klub PSL (31 posłów). Nie głosował Marek Gos, który brał udział w innych głosowaniach tego dnia. Przeciw wotum nieufności opowiedziało się również czterech posłów niezrzeszonych: Ryszard Galla, dwóch b. posłów PiS (Jarosław Jagiełło i Tomasz Górski), a ponadto b. poseł PO i Polski Razem John Godson.
Od głosu wstrzymało się 31 posłów Twojego Ruchu (nie głosowało troje posłów: Anna Grodzka, Łukasz Krupa i Armand Ryfiński), a także wszystkich 26 posłów SLD.
Nie głosowało dwóch posłów niezrzeszonych: Ryszard Kalisz i Ludwik Dorn, który brał udział we wcześniejszych piątkowych głosowaniach.
Był to już drugi wniosek PiS o konstruktywne wotum nieufności dla rządu z Glińskim jako kandydatem na premiera. W marcu ub. roku sejm również odrzucił taką propozycję.
Środowa debata w sejmie
Debaty w sprawie wniosków PiS - o konstruktywne wotum nieufności oraz o odwołanie szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza - które są pokłosiem upublicznienia nielegalnych nagrań rozmów polityków PO, odbyły się w środę. Występujący w imieniu wnioskodawców prezes PiS Jarosław Kaczyński zarzucił rządowi Donalda Tuska, że "za nic ma prawo, konstytucję i demokrację", a dla swojej obrony jest gotów sięgnąć do "środków policyjnych". Wskazywał, że obecny rząd nie potrafi rozwiązać kwestii związanych m.in. z kryzysem demograficznym, wysokim bezrobociem, niewydolnością systemu emerytalnego, nędzą, brakiem efektywnej polityki mieszkaniowej oraz nierównościami regionalnymi. Krytykował rząd za politykę zagraniczną i energetyczną, w której - jego zdaniem - panuje "gigantyczny bałagan".
Tusk nazwał wniosek PiS bezzasadnym, a jego uzasadnienie "zbudowanym wyłącznie z kłamstw i nieścisłości". Szef rządu dowodził, że sytuacja gospodarcza Polski się poprawia i jesteśmy największym infrastrukturalnym placem budowy w Europie. Przekonywał, że w czasie rządów PO-PSL udało się pokonać wieloletnią zapaść, jeśli chodzi o jakość nauczania; udaje się też - mimo kryzysowych lat - zmniejszać bezrobocie. Kaczyńskiemu zarzucił, że kłamie i tchórzy wystawiając kandydaturę Piotra Glińskiego na szefa rządu. Apelował także do lidera PiS, aby przyjrzał się swojemu byłemu rządowi i politykom swej partii, skoro wygłasza opinie o mandatach moralnych i etycznych sprawowania władzy.
Sienkiewiczowi PiS zarzucił niekompetencję i kompromitację w związku z ujawnioną przez "Wprost" jego rozmową z prezesem NBP Markiem Belką. - Jest emerytowanym pułkownikiem służb specjalnych, nadzoruje te służby i pozwala na to, żeby kelnerzy przez ponad rok podsłuchiwali najważniejsze osoby w państwie. Czy można bardziej się ośmieszyć? Czy taki minister daje poczucie bezpieczeństwa obywatelom naszego kraju? Oczywiście, nie - przekonywał szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Ministra w środowej debacie bronili przedstawiciele koalicji PO-PSL. Oceniając sytuację musimy pamiętać o faktach; nagranie rozmowy szefa MSW było przestępstwem, częścią zorganizowanego procederu - mówił Marek Wójcik (PO). Szef klubu PSL Jan Bury ocenił, że przeciwko państwu polskiemu "uruchomiono nielegalny proceder, który miał przyczynić się do obalenia rządu bądź konkretnego ministra".
Sienkiewicz spotkał się w czwartek z klubem Stronnictwa. Po zakończeniu spotkania Bury powiedział, że ministrowi udało się przekonać większość posłów, którzy mieli wątpliwości jak głosować.
Ludowcy sygnalizowali wcześniej, że niektórzy z nich chcieliby odejścia szefa MSW i że może być problem z utrzymaniem dyscypliny w klubie podczas piątkowego głosowania. Władze PSL zdecydowały jednak, że dyscyplina będzie obowiązywać. W czwartek jedynym posłem Stronnictwa, który nie chciał zadeklarować jak będzie głosował był Eugeniusz Kłopotek.
Wniosek o konstruktywne wotum nieufności musiała poprzeć większość ustawowej liczby posłów, czyli 231. Koalicja PO-PSL ma łącznie 234 posłów. Aby odwołać ministra potrzeba również większości głosów ustawowej liczby posłów.
Oba wnioski PiS mają związek z upublicznieniem przez tygodnik "Wprost" zapisów nielegalnie nagranych rozmów: m.in. Sienkiewicza z Belką; szefa MSZ Radosława Sikorskiego z b. ministrem finansów Jackiem Rostowskim oraz b. ministra transportu Sławomira Nowaka z b. wiceszefem resortu finansów Andrzejem Parafianowiczem.