"Zostaną zmiażdżeni". Miedwiediewa znowu poniosło na Telegramie

Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew po raz kolejny zaatakował Zachód. W 15. rocznicę rosyjskiej napaści na Gruzję napisał na Telegramie, że tak jak w sierpniu 2008 roku, "tak i teraz wrogowie Rosji zostaną zmiażdżeni".

"Zostaną zmiażdżeni". Miedwiediew nie wytrzymał
"Zostaną zmiażdżeni". Miedwiediew nie wytrzymał
Źródło zdjęć: © PAP | ALEXEY NIKOLSKY / SPUTNIK / KREMLIN / POOL
Radosław Opas

09.08.2023 | aktual.: 09.08.2023 09:28

Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.

15 lat temu, w nocy z 7 na 8 sierpnia 2008 roku Rosja napadła na Gruzję. Konflikt rozpoczął się po serii osetyjsko-rosyjskich prowokacji. W efekcie wojny, która trwała pięć dni, Rosja zablokowała przystąpienie Gruzji do NATO i doprowadziła do utraty przez Tbilisi kontroli nad separatystycznymi republikami Osetii Południowej i Abchazji.

W rocznicę rosyjskiej inwazji głos zabrał były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. Współpracownik Władimira Putina opublikował z tej okazji bezczelny wpis na Telegramie, w którym nie brakuje kłamstw powielanych od lat przez kremlowską propagandę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Dokładnie 15 lat temu Rosja zdecydowanie odpowiedziała na nikczemny atak na Cchinwali (stolica Osetii Południowej - red), ostro odpierając agresora. Za półgłówkiem Saakaszwilim stał kolektywny Zachód, który już wtedy starał się wzburzyć sytuację w bezpośrednim sąsiedztwie granic Rosji" - napisał Miedwiediew.

Miedwiediew chce "zmiażdżyć wrogów"

Były przywódca Federacji Rosyjskiej dodał, że "Stany Zjednoczone i ich wasale dziś znów prowadzą zbrodniczą wojnę niewłaściwymi rękami, próbując zmieść Rosję z powierzchni ziemi". Powtarzając rosyjskie kłamstwa, stwierdził też, że "cały system NATO praktycznie otwarcie walczy przeciwko Rosji".

"Mamy dość sił, aby rozwiązać wszystkie zadania specjalnej operacji wojskowej. Tak jak w sierpniu 2008 roku, tak i teraz nasi wrogowie zostaną zmiażdżeni, a Rosja osiągnie pokój na własnych warunkach. Zwycięstwo będzie nasze!" - czytamy w propagandowym wpisie Miedwiediewa.

Najazd Rosji na Gruzję

Podczas trwających w sierpniu 2008 roku walk Gruzja podjęła zbrojną próbę odzyskania kontroli nad Osetią Południową, regionem, który oderwał się od niej w latach 90. i przy nieformalnym wsparciu Moskwy uzyskał faktyczną niezależność od Tbilisi. Rosja odpowiedziała wprowadzeniem swych wojsk do Osetii Południowej i dalej w głąb terytorium Gruzji.

12 sierpnia 2008 r. do Tbilisi przybyła delegacja przywódców państw Europy Środkowo-Wschodniej na czele z prezydentem Polski Lechem Kaczyńskim. Prezydenci Polski, Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy wzięli udział w manifestacji, na którą przyszło ok. 150 tysięcy Gruzinów. Padły tam słynne słowa prof. Lecha Kaczyńskiego: "Świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!".

Tego samego dnia Francja, pełniąca prezydencję w UE, doprowadziła do podpisania porozumienia, nazywanego od nazwisk sygnatariuszy - prezydentów Rosji i Francji - porozumieniem Miedwiediew-Sarkozy. 12 sierpnia Miedwiediew wydał rozkaz przerwania ofensywy w Gruzji.

W czasie działań zbrojnych rosyjskie wojska zajęły Osetię Południową i Abchazję oraz część terytorium samej Gruzji, z którego wycofały się po podpisaniu rozejmu. Pozostały jednak na terenach Osetii Południowej i Abchazji, a pod koniec sierpnia 2008 r. Rosja uznała ich niepodległość.

Wybrane dla Ciebie