Zostało 48 godzin. Rośnie napięcie między Serbią a Kosowem
Jak podaje Reuters, Kosowo zawiesiło na najbliższe dwie doby nakładanie mandatów na kierowców, którzy nie chcą wymienić serbskich tablic rejestracyjnych na kosowskie. Władze zdecydowały się na ten krok ze względu na apel Stanów Zjednoczonych i UE. Waszyngton i Bruksela obawiały się, że decyzja władz w Prisztinie przyczyni się do eskalacji konfliktu w regionie.
22.11.2022 14:04
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
"Dziękuję ambasadorowi Hovenierowi (amerykański ambasador w Kosowie - przyp. red.) za jego zaangażowanie i poświęcenie. Przyjmuję jego wniosek o 48-godzinne odroczenie nałożenia kar za nielegalne tablice samochodowe "KM" (i inne). Chętnie podejmę współpracę z USA i UE, by znaleźć rozwiązanie tej sprawy w ciągu najbliższych dwóch dni" - przekazał na Twitterze Albin Kurti, premier Kosowa.
Spór o tablice rejestracyjne od dwóch lat pogłębia konflikt Serbii i Kosowa, które w 2008 roku ogłosiło niepodległość. Północ tego kraju zamieszkuje mniejszość etniczna, nawet około 50 tysięcy etnicznych Serbów, którzy odmawiają uznania władzy Prisztiny i uważają te terytoria za serbskie. Władze w Belgradzie podkreślają, że nigdy nie uznają niepodległości Kosowa.
Reuters podaje, że wielu urzędników, funkcjonariuszy policji, przedstawicieli sądownictwa i pracowników z innych sektorów będących przedstawicielami serbskiej mniejszości zrezygnowało na początku miesiąca z pracy, po tym jak Prisztina ogłosiła, że wszyscy obywatele są zobowiązani do wymiany tablic rejestracyjnych na kosowskie.
Zobacz także
W poniedziałek Serbia i Kosowo prowadziły negocjacje w tej sprawie. W rozmowach udział wzięli przedstawiciele UE. Bruksela ostrzegała przed "eskalacją przemocy", jeśli proponowane przez władzę w Prisztinie przepisy wejdą w życie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Josep Borrell, przedstawiciel Unii Europejskiej ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa krytykował Kosowo za odrzucenie propozycji Brukseli dotyczącej rozwiązania spornej kwestii. Decyzję premiera potępiała też opozycja w kraju.
Prezydent Serbii przekazał w poniedziałek, że państwo nie będzie wydawało i odnawiało tablic mieszkańcom północnych regionów Kosowa. Aleksandar Vučić podkreślił jednak, że "sytuacja jest bardzo trudna, na granicy konfliktu", jak podaje Reuters.
W Kosowie, na chwilę obecną, przebywa 3700 żołnierzy pokojowych NATO. Sojusz Północnoatlantycki zadeklarował, że w razie eskalacji konfliktu jest gotowy do interwencji.