Żona Stanisława Gawłowskiego wezwana do prokuratury. Ma usłyszeć zarzuty
Początkowo chodziło jedynie o Stanisława Gawłowskiego. Usłyszał zarzut korupcji i trafił do aresztu. Sprawa zatacza jednak coraz szersze kręgi. Po tym, jak o pranie brudnych pieniędzy oskarżono teściów pasierba byłego polityka PO, prokuratura jako podejrzaną wezwała jego żonę.
21.06.2018 | aktual.: 28.03.2022 09:36
Renata Listowska-Gawłowska, żona byłego sekretarza Platformy Obywatelskiej, została wezwana do prokuratury w charakterze podejrzanego. Prawdopodobnie więc usłyszy zarzuty. Dotyczą między innymi prania brudnych pieniędzy.
W rozmowie z Onetem kobieta potwierdziła te doniesienia. Oceniła też, o co jej zdaniem w całej sprawie chodzi. - Chcą pokazać, że mają rzekome nowe dowody w sprawie przeciw mężowi, że sprawa się rozwija, bo i ja w to jestem zamieszana. Chcą przedłużyć areszt męża, o co na pewno wystąpią, a nie mają argumentów, by to uzasadnić. Liczą, że dzięki mojej sprawie, którą prawicowe media z pewnością nagłośnią, liczą iż sąd wyda decyzję po ich myśli - zaznaczyła.
Jak dodała, "przez to, że w sprawę Staszka zostanę wciągnięta także ja, prokuratura zapewne zabroni nam widywania się w jakikolwiek sposób. Mogą też zabronić nam pisać do siebie. Wszystko to ma jeden cel: znęcanie się nad moim mężem, na którego nic nie mają". Do 30 czerwca prokuratura musi przesłać do sądu wniosek o przedłużenie aresztu, jeżeli chce, by polityk nie wyszedł na wolność.
Prokuraturze kończy się czas, a nie ma dowodów?
- To czysta szykana - tak do sprawy odniósł się obrońca Gawłowskiego Roman Giertych. Jak tłumaczył, "jest to tak samo absurdalne, jak postawienie zarzutów innym członkom rodziny pana Gawłowskiego. Ilość nie przekłada się jednak na jakość". Giertych podziela zdanie żony aresztowanego, że działania prokuratury to sposób na przykrycie braku dowodów przeciwko Gawłowskiemu.
Przypomnijmy, ze Gawłowski został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA 13 kwietnia, gdy bez wezwania stawił się w siedzibie szczecińskiej delegatury Prokuratury Krajowej. Poseł usłyszał pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. Dzień wcześniej Sejm wyraził zgodę na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie posła. Zarzuty dla Gawłowskiego dotyczą okresu, gdy sprawował funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządach PO-PSL. Miał wtedy przyjąć co najmniej 175 tys. zł łapówki w gotówce, a także dwa zegarki warte blisko 25 tys. zł.
Sprawa wydaje się tym bardziej skomplikowana, że jedna z prokurator pracujących przy tej sprawie Gawłowskiego - Katarzyna Pokorska - zrezygnowała. Według oficjalnych informacji zrobiła to ze względów osobistych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: Onet