Zmiana w koalicji? PiS rozpuszcza plotki, żeby "zagrać" z Kukizem
Ludzie związani z obozem władzy rozpuszczają plotki po Warszawie: "jesteśmy dogadani z częścią PSL", "koalicja z Konfederacją jest możliwa". Działacz partii rządzącej: - To jakieś imaginarium. Władze w ten sposób chcą chyba wywrzeć presję na Kukizie, żeby za bardzo nie brykał. No i pokazać, że mamy zdolności koalicyjne i warto z nami rozmawiać.
Nasz rozmówca z PiS nie wspomina o jednym: większość parlamentarna wisi dziś na Pawle Kukizie i dwóch jego posłach, a nie odwrotnie.
Inny polityk partii rządzącej zauważa: - Paweł nic już dziś nie musi. To on z nami może grać, my dziś mamy ograniczone pole do orania konkurencji. Jeszcze niedawno jedna połowa opozycji go wyśmiewała, druga połowa nienawidziła. Dziś gonią za nim jak pieski i proszą o wsparcie, bo Paweł jest im potrzebny do obalenia PiS.
Melodia dla Kukiza
Kukiz - jak pisaliśmy w WP - porozumiał się z opozycją w sprawie wniosku o powołanie komisji śledczej ds. działania służb specjalnych. Potwierdził też nasze doniesienia o tym, że jeśli PiS w Sejmie wniosek o komisję będzie blokowało, to Kukiz i jego ludzie z partią rządzącą w kluczowych sprawach już nie zagłosują.
Polityk PiS: - Nie lekceważyłbym tych słów Pawła. I w przeciwieństwie do moich kolegów z partii nie uważam go za chwiejnego, tylko za odważnego. Wierzy w to, co robi, nawet jeśli oceniamy to krytycznie. Jego groźby zerwania sojuszu z nami brzmią niebezpiecznie i należy traktować je poważnie.
Kierownictwo PiS zdaje sobie z tego sprawę. - Dlatego Paweł jest atakowany telefonami z "Nowogrodu" - uśmiecha się polityk PiS [siedziba PiS mieści się przy ul. Nowogrodzkiej].
I dodaje: - Kukiz czuje się pewnie: specjalnie nie odbiera, nie odpisuje, trzyma ludzi z PiS w niepewności.
Partia rządząca także postanowiła "zagrać" z Kukizem. Melodia to już znana: chodzi o rozpuszczanie plotek o "możliwej koalicji" z PSL i Konfederacją.
Polityk PSL: - Bzdura, absurd, nawet nie chce mi się tego komentować.
Polityk Konfederacji, w prywatnej wiadomości, odpowiada emotikoną wyrażającą śmiech: "xD".
Zbyszek wylatuje co tydzień
Rozsiewanie plotek zadziałało: teksty o szykowanych sojuszach PiS z partiami opozycyjnymi przeczytaliśmy w jednym z największych polskich portali, czołowym tabloidzie i największym dzienniku.
- Tylko co to daje, skoro to bzdury? - pyta polityk PiS. - Trzeba się dogadać z Kukizem, uspokoić się trochę, robić swoje z Polskim Ładem, a nie podjudzać. Bo to bez sensu - uważa nasz rozmówca.
Inny polityk PiS, kpiąco: - Scenariusz zmiany w układzie rządzącym mielony jest co tydzień. Co tydzień z rządu wypadają "ziobryści" i tak od dwóch lat. No, jakoś Zbyszka Ziobrę widuję na posiedzeniach Rady Ministrów, więc chyba nic się nie zmieniło. Ale rozumiem, że dziennikarze muszą mieć o czym pisać.
Szukanie zaczepki
Koalicja w obecnym kształcie będzie trwać, choć nastroje w PiS nie są najlepsze. Poparcie partii rządzącej spada (co doskonale widać w najnowszym sondażu United Survey dla Wirtualnej Polski), rząd ma najgorsze oceny od 2015 roku, tzw. Polski Ład trzeba łatać, a nastroje społeczne - wskutek wszechobecnej drożyzny - są coraz gorsze.
Ludzie z kierownictwa PiS wiedzą również, że po kolejnych wyborach utrzymać władze będzie trudniej. Stąd też głosy o możliwej koalicji z częścią PSL (pod przewodnictwem Marka Sawickiego i Waldemara Pawlaka) czy Konfederacją ("Super Express" wspomina tu nazwisko Krzysztofa Bosaka, który ma być najlepszym partnerem dla PiS do rozmów).
I o ile Sawicki nie wykluczał do niedawna współpracy z PiS pod warunkiem wyrzucenia Ziobry z rządu (tak się nie stanie, przynajmniej nie w najbliższym czasie), tak sojusz z Bosakiem - mówią w PiS - jest dziś mało prawdopodobny.
Co ciekawe, sam Bosak, proszony przez nas o oficjalny komentarz, nie jest tak jednoznaczny: - Pracujemy na zaufanie wyborców, aby zrealizować program Konfederacji. Czas na sformowanie nowego rządu będzie po wyborach, kiedy poznamy werdykt obywateli - mówi Wirtualnej Polsce.
PiS z Konfederacją powalczą o Senat? Jest taka możliwość
Niektórzy eksperci przewidują, że koalicja PiS i Konfederacji - na przykład w wyborach do Senatu - jest prawdopodobna.
Łukasz Pawłowski, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej i twórca StanPolityki.pl, wskazuje, że współpraca partii rządzącej z konfederatami mogłaby zaowocować dodatkowymi 10-15 mandatami po wyborach do izby wyższej. Krótko mówiąc: gdyby PiS podzieliło się z kandydatami Konfederacji okręgami wyborczymi, obie partie mogłyby w Senacie powalczyć o większość.
- W tych okręgach, gdzie PiS przegrywa z opozycją, zamiast kandydata PiS mógłby startować kandydat Konfederacji poparty przez partię rządzącą. Wtedy elektoraty PiS i Konfederacji sumują się i dzięki temu obie formacje są w stanie zdobyć jeden mandat w Senacie, pokonując kandydata opozycji - wyjaśnia Łukasz Pawłowski.
Jak dodaje prezes OGB, nie wymaga to nawet stworzenia oficjalnej koalicji, ale "cichego porozumienia".
Na razie jednak - nawet nieoficjalnie - nie ma realnych rozmów na temat powyborczych koalicji. - Każdy w opozycji gra na siebie i każda partia wie, że gdyby dziś choćby mrugnęła do nas okiem, to byłaby w oczach wyborców skończona - przyznaje poseł PiS.
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl