W sercu dziecka rozwinęła się infekcja i po 72 godzinach walki o życie wydała z siebie ostatnie tchnienie - mówił doktor P.S. Sisodia.
Dziecko urodziło się z organem umieszczonym na zewnątrz ciała, między szyją a obojczykiem. Po urodzeniu dziewczynka trzymała serce w prawej ręce. Choć lekarze zdołali je oddzielić od dłoni, ostrzegali, że dziecko umrze, jeśli nie zostanie szybko poddane operacji, która przeniosłaby organ do klatki piersiowej.
Rodzice dziewczynki nie byli jednak w stanie zapłacić za operację.
Źródło artykułu: 