Zmarł znany prawnik i były wiceminister sprawiedliwości
Rano, w wieku 71 lat zmarł Leszek Piotrowski - były senator, poseł, wiceminister sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka i od 2007 roku pełnomocnik męża Barbary Blidy.
02.03.2010 | aktual.: 02.03.2010 14:15
Zobacz wywiad z Leszkiem Piotrowskim -"Nie wierzę w wyjaśnienie śmierci Blidy"
O śmierci adwokata w sanatorium w Ciechocinku poinformowała Okręgową Radę Adwokacką w Katowicach jego żona.
Leszek Piotrowski urodził się 16 lipca 1938 roku. Studia prawnicze ukończył we Wrocławiu. Przez trzy lata wykonywał zawód sędziego, później przeszedł do adwokatury.
Był jednym z najbardziej znanych śląskich adwokatów. Podczas praktyki adwokackiej był między innymi, obrońcą domniemanego szefa gangu pruszkowskiego Andrzeja Kolikowskiego "Pershinga" oraz innego gangstera Marka M. pseudonim "Oczko".
Wcześniej, w czasach PRL bronił opozycjonistów, w stanie wojennym został internowany. W 1988 r. współorganizował górnicze strajki w Jastrzębiu Zdroju, później uczestniczył w obradach Okrągłego Stołu.
Od 1989 do 1993 r. był senatorem, a w III kadencji Sejmu posłem z listy Akcji Wyborczej Solidarność. W latach 1997-1999 był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka.
Ostatnio był radnym śląskiego sejmiku, gdzie dostał się z listy PSL. Mimo kariery politycznej nie zaprzestał praktyki adwokackiej. Przez lata był pełnomocnikiem oskarżycieli posiłkowych w procesie w sprawie masakry w kopalni "Wujek". Ostatnio występował jako pełnomocnik rodziny Barbary Blidy po samobójczej śmierci byłej posłanki.
"Był niepokorny"
Koledzy z palestry podkreślają odwagę Piotrowskiego, którą imponował już w czasach PRL. Mówią też o jego bezkompromisowości w głoszeniu poglądów.
- Powinniśmy sięgnąć głęboko do lat, kiedy stawał w obronie wolności słowa, praw i swobód obywatelskich - do lat 70. i 80., kiedy bronił pięknie wartości, które dzisiaj są dla nas powszechne - powiedział dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Katowicach Roman Kusz.
- Zapamiętamy mec. Piotrowskiego, jako tego, który był aresztowany, internowany, katowany w stanie wojennym, który nie bał się z wielką odwagą bronić robotników wtedy, kiedy stawiano im czasami absurdalne zarzuty. Był niepokorny i taki pozostał na całe życie. Zawsze miał swoje poglądy i nigdy nie bał się ich przedstawiać - dodał mec. Kusz.
Szef Społecznego Komitetu Pamięci Górników KWK "Wujek" Krzysztof Pluszczyk podkreśla, że przez kilkanaście lat procesu w sprawie pacyfikacji śląskich kopalń mec. Piotrowski wspomagał pokrzywdzonych, nie pobierając żadnego wynagrodzenia. - Mimo że często jego wystąpienia były odbierane jako polityczne, to jednak były bardzo potrzebne, bo ten proces - nie ukrywajmy - był trochę polityczny (...) Wielokrotnie sprowadzał sędziów i oskarżonych na właściwą drogę - powiedział.
- Jego wystąpienia były bardzo mocne, czasem wprawiały sędziów w zakłopotanie, ale pozwoliły doprowadzić ten proces do końca - dodał Pluszczyk.