Złamali partyjną dyscyplinę. "Postąpilibyśmy tak samo"
Europosłowie Platformy Obywatelskiej, którzy głosowali w Parlamencie Europejskim za rezolucją przeciwko Polsce, muszą się liczyć z konsekwencjami. Lider partii Grzegorz Schetyna przyznał, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. W rozmowie z WP europosłowie PO zapewniają jednak, że nie żałują swojej decyzji.
Za przyjęciem rezolucji PE głosowało 6 europosłów Platformy Obywatelskiej: Danuta Jazłowiecka, Danuta Huebner, Barbara Kudrycka, Julia Pitera, Róża Thun i Michał Boni. Popieranie sankcji przeciwko Polsce na arenie międzynarodowej nie spodobało się nie tylko wielu Polakom, ale nawet posłom PO. - Sześcioro moich koleżanek i kolegów poniosły nerwy - ocenił Rafał Trzaskowski. - Będziemy rozmawiali o konsekwencjach tego zdarzenia. To poważna sprawa - dodał wiceszef partii Tomasz Siemoniak. Lider Platformy Grzegorz Schetyna zapewnił z kolei, że posłowie powinni wstrzymać się od głosu i wyjaśni całą sytuację bezpośrednio z "niepokornymi" deputowanymi.
"Teraz również poparłabym tą rezolucję"
- W regulaminie jest zapisane, że posłowie łamiący dyscyplinę partyjną są karani, więc my, jak każdy inny poseł, będziemy poddani jakiejś karze. Jakiej? To będzie jasne po spotkaniu zarządu partii - mówi WP Danuta Jazłowiecka. Europosłanka zapewnia, że gdyby znów miała taką okazją, teraz również poparłaby rezolucję. - Jest napisana bardzo łagodnym językiem. Są tam zapisy o "głębokim zaniepokojeniu" czy "poważnych obawach", więc wszystko to, pod czym się podpisuję - zapewnia.
Takie samo zdanie ma w tej sprawie Róża Thun. Polityk Platformy Obywatelskiej twierdzi, że wynika to po prostu z jej przekonań. - Praworządność, wolność i demokracja, to są dla mnie trzy ważne rzeczy, nad którymi nie można negocjować - mówi. Zapewnia jednak, że na chwilę obecną nie słyszała o żadnych karach, a co najwyżej "rozmowach i konsekwencjach".
Premier: Politycy, szkalujący swój kraj na forum międzynarodowym nie są godni jego reprezentowania
W wyniku zaangażowania części posłów PO i innych eurodeputowanych, PE zainicjował procedurę zmierzającą do uruchomienia art. 7 traktatu wobec Polski. W dalszym ciągu toczyć się też będą prace nad przyjętym tekstem rezolucji. Dokument wzywający polski rząd do "przestrzegania postanowień dotyczących praworządności i praw podstawowych", trafił teraz do komisji. Po decyzji polskich europosłów głos w sprawie zabrali m.in. prezydent i premier. "Politycy, szkalujący swój kraj na forum międzynarodowym nie są godni jego reprezentowania" - napisała Beata Szydło. Prezydent Andrzej Duda dodał: "Zachowanie i język posłów PO i ich koalicjantów w PE jest nie do zaakceptowania. To mowa kłamstwa, która uderza w Polskę."
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Młodzież Wszechpolska złożyła z kolei zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Powołali się na artykuł 129 Kodeksu Karnego, w myśl którego: "Kto, będąc upoważniony do występowania w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10".