Ziobro na wojnie z branżą pożyczkową. Resort sprawiedliwości idzie za ciosem, "ziobryści" wzmocnieni po wyborach
Zbigniew Ziobro i jego ludzie czują się pewnie. Dwa powody: świetne wyniki kandydatów w wyborach do PE z puli Solidarnej Polski. Po drugie: forsowanie kluczowych dla resortu sprawiedliwości projektów ustaw. Ministerstwo Ziobry idzie za ciosem. Wbrew woli premiera.
29.05.2019 | aktual.: 29.05.2019 16:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Początek lutego, chłodne zimowe popołudnie.
Czarna limuzyna wyjeżdża z parkingu przed siedzibą PiS na ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Samochód z Jarosławem Kaczyńskim na pokładzie kieruje się do eleganckiej kamienicy przy alei Róż.
To tam znajduje się jedna z siedzib Ministerstwa Sprawiedliwości. I tam też czeka na prezesa Zbigniew Ziobro.
Zdjęcia z ukrycia, na których widać udającego się do szefa resortu sprawiedliwości prezesa zamieszcza "Fakt".
Publikacja wywołuje burzę – głównym tematem w mediach jest opisywana przez "Gazetę Wyborczą" sprawa Srebrnej i "dwóch wież Kaczyńskiego", którego nagrał w siedzibie PiS biznesmen z Austrii (więcej TUTAJ).
Padają podejrzenia: prezes pojechał do Ziobry po akta ze sprawy. "Skandal".
W mediach burza, prezes i minister sprawiedliwości milczą.
Wreszcie ten ostatni dwa dni po publikacji wychodzi na konferencję prasową i pewnym tonem oznajmia: – Nie rozmawialiśmy na temat Srebrnej. Rozmawialiśmy na temat ustawy antylichwiarskiej.
Podczas rozmowy ministra z prezesem – jak twierdził sam resort – miała zapaść decyzja, żeby "uruchamiać" ustawę antylichwiarską.
– Roma locuta, causa finita - jest takie powiedzenie. Wiecie, gdzie jest ten Rzym i wiecie, kto ma ostateczne słowo w procesie legislacyjnym. Nie jest też tajemnicą, że rząd jest bardzo zróżnicowany, jeżeli chodzi o środowisko i są w nim różne punkty widzenia – tłumaczy dziennikarzom Ziobro.
Pytany o Kaczyńskiego dorzuca: – Nie jest możliwe, aby w procesie legislacyjnym pomijać człowieka, którego zdanie jest kluczowe.
Minister wprost przyznaje, że projekt ustawy budzi opór w rządzie. Przede wszystkim u samego premiera Materusza Morawieckiego, który jeszcze jako minister finansów krytykował projekt ustawy Ziobry.
Test na wpływy
To kluczowy dla Ziobry projekt. Wprowadza on m.in. maksymalny limit kosztów pożyczki, czyli marż i ubezpieczeń. – Kończymy z niewolnictwem XXI wieku. Ma być taniej, bezpieczniej i uczciwiej – zapowiedał kilka miesięcy temu szef resortu sprawiedliwości.
Założenie było proste: jeśli jakaś firma pożyczkowa przekroczy ustawowy limit, to popełni przestępstwo. A jej właściele trafią do więzienia.
– Ustawa jest uszczelnieniem systemu, który był dotychczas rozszczelniony – przekonywał w kwietniu wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
Kilka dni przed wyborami do PE "Rzeczpospolita" pisała, że temat ustawy wraca. Dziennik wskazywał, że "w obozie władzy wróciła dyskusja o rywalizacji między Zbigniewem Ziobrą a Mateuszem Morawieckim" na tle publikacji 'Gazety Wyborczej' o działce premiera.
"Pozycja Zbigniewa Ziobry jest silna" – pisała już wtedy "Rz". Jak zwrócił uwagę dziennik – jednak bez szczegółów – "przez rząd mimo oporu premiera Morawieckiego i kojarzonych z nim ministrów przechodzi teraz projekt ustawy antylichwiarskiej autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości".
Według informacji Wirtualnej Polski projekt – mimo sprzeciwu szefa rządu – trafi pod obrady Komitetu Stałego Rady Ministrów w czwartek (przeniesiono go z wtorku).
Informator WP znający sytuację: – To test na wpływy w rządzie. I siłę premiera. Ziobro czuje się mocny, bo forsuje ustawę wbrew premierowi. Wszyscy związani z Morawieckim ministrowie się jej sprzeciwiają.
Opowiada rozmówca zorientowany w kulisach sprawy: – Najważniejsze instytucje, od Ministerstwa Finansów i Komisję Nadzoru Finansowego, przez MSZ, po RCL, oprotestowały ten projekt. Premier oczywiście się z nimi zgadza. Ale Ziobro zlekceważył ich uwagi, potem projekt "wyszlifował". Choć wypadły z niego drobiazgi. I jeśli projekt przejdzie, Ziobro wyjdzie wzmocniony. Ale jeśli projekt zostanie zablokowany, to znaczy, że doszło do korekty wysokich ostatnio notowań Ziobry na Nowogrodzkiej. Z czego oczywiście najbardziej cieszyłby się Morawiecki.
Sporo zatrzeżeń
Projekt – jak zwracał już uwagę "Puls Biznesu" – wymaga notyfikacji na szczeblu europejskim i pomija trwający na szczeblu Komisji Europejskiej proces nowelizacji dyrektywy CCD, co w bliskiej perspektywie może wywołać zbędny legislacyjny chaos.
O obowiązku notyfikacji w swoich opiniach mówią MSZ i RCL, Ministerstwo Sprawiedliwości to zignorowało – dorzucają nasi rozmówcy.
Pozostałe zatrzeżenia? M.in. zapisy w projekcie Ziobry, mówiące o objęciu rynku pożyczkowego nadzorem KNF oraz poluzowanie tak zwanej "rekomendacji T" (dotyczącej dobrych praktyk w zakresie zarządzania ryzykiem detalicznych ekspozycji kredytowych), dzięki czemu duże banki będą mogły udzielać pożyczek takich, jak firmy pożyczkowe.
Okazja
Ziobro ma nadzieję, że przeforsuje projekt do końca kadencji. Nie ma na to jednak gwarancji.
I tak ministrowi sprawiedliwości udało się w ostatnim czasie sporo.
Ziobro wykorzystał burzę po filmie braci Sekielskich o pedofilii w Kościele i przeforsował potężną nowelizację Kodeksu karnego – o której pisaliśmy jako pierwsi – a którą rząd na czele z Morawieckim blokował od wielu miesięcy.
Człowiek z resortu sprawiedliwości: – Jesteśmy przekonani, że nasza ofensywa i uderzenie w opozycję wpłynęła na wynik Zjednoczonej Prawicy w wyborach do PE.
Przed wyborami nowelizacja dostała zielone światło od Jarosława Kaczyńskiego.
A po wyborach okazało się, że najmocniejsi ludzie Ziobry związani z Solidarną Polską, wystawieni do europarlamentu – jak Patryk Jaki czy Beata Kempa – osiągnęli świetne wyniki (Jaki w Świętokrzyskiem przegrał z Beatą Szydło stosunkiem niewielkim: 80 tys. do 118 tys.). Dużo lepsze od wielu pozostałych, mocnych kandydatów Prawa i Sprawiedliwości czy Porozumienia Jarosława Gowina.
W stolicy umocnił się też w kampanii – nie tylko europejskiej, ale też samorządowej – Sebastian Kaleta, typowany przez media na nowego wiceszefa resortu sprawiedliwości.
Otoczenie Ziobry w pierwszy etap kampanii przed wyborami jesiennymi wchodzi w dobrych nastrojach. Ziobro z Jakim mają też swobodę w obsadzeniu wolnego wakatu po odchodzącym do Brukseli popularnym wiceministrze.
Stronnik ministra sprawiedliwości: – Ziobro i wybory, i rekonstrukcję wykorzystuje do tego, by się umocnić. Póki co się to udaje.