Ziobro łagodzi atak. Asekuruje się?
Zbigniew Ziobro przyznał w piątek, że sprawdzana jest wiarygodność zeznań Marcina W., byłego współpracownika Marka Falenty. Upubliczniła je we środę Prokuratura Krajowa, co dzień wcześniej zapowiadał sam prokurator generalny i minister sprawiedliwości. Marcin W. miał zeznać, że wręczył 600 tys. euro łapówki Michałowi Tuskowi. Jego wiarygodność już wcześniej - przy okazji innych wątków - miała być podważana.
Sprawa wymiany ciosów między Donaldem Tuskiem a Zbigniewem Ziobrą zaczęła się od poniedziałkowej publikacji "Newsweeka". Twierdził on, że nagrania z afery podsłuchowej, która w 2015 roku doprowadziła do zmiany rządów w Polsce, zanim trafiły do mediów, zostały sprzedane do Rosji. W odpowiedzi na te doniesienia Donald Tusk na wtorek zwołał konferencję, w której odniósł się do sprawy, rzucając oskarżenia m.in. pod adresem Ziobry i Jarosława Kaczyńskiego. Zażądał też komisji śledczej.
Cios za cios ws. afery podsłuchowej
Jeszcze tego samego dnia Zbigniew Ziobro zapowiedział, w reakcji na wystąpienie Tuska, że zostaną upublicznione zeznania bliskiego współpracownika Marka Falenty, który stał za sprawą podsłuchów, czyli Marcina W. Zrobiła to w środę Prokuratura Krajowa. W jednym z protokołów świadek zeznał, że wręczył łapówkę w wysokości 600 tys. euro. Według W. reklamówkę z pieniądzmi miał odebrać Michał Tusk.
Sam syn Donalda Tuska zabrał głos w sprawie w rozmowie Wirtualną Polską. Oskarżenia nazwał "bzdurami". Dodatkowo WP dotarła do informacji, że Michał Tusk nie był w tej sprawie przesłuchiwany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ziobro odnosi się do wiarygodności
Dziś miało miejsce kolejne wystąpienie Zbigniewa Ziobry w tej sprawie. Minister sprawiedliwości przemówił do dziennikarzy, nie odpowiadając na żadne pytania. Odnosił się do zarzutów dotyczących wiarygodności Marcin W., którego zeznania prokuratorzy opublikowali.
Prokuratura bardzo wnikliwie weryfikuje zeznania Marcina W., aby można było definitywnie ocenić ich wiarygodność; część przekazanych przez niego informacji potwierdziła się, ale do innych prokuratura nabrała poważnych wątpliwości - powiedział w piątek Zbigniew Ziobro.
Ziobro podkreślił, że prokuratura do tych "daleko idących zeznań, bardzo ciężkich oskarżeń" nie podeszła bezkrytycznie. Ale - jak mówił Ziobro - prokuratura rozpoczęła bardzo żmudny proces wnikliwego, rzetelnego ich weryfikowania i oceny.
Ziobro o "części potwierdzonych zarzutów"
- Część informacji, jakie przekazywał Marcin W., w różnych aspektach prowadzonych postępowań potwierdziła się, ale są też i takie, co do których prokuratura nabrała poważnych wątpliwości, czy nie mamy do czynienia z sytuacją podawania informacji, które mają służyć temu, aby osoba uzyskała odpowiedni status i wynikające z tego korzyści - zwrócił uwagę Ziobro.
I z tego powodu - jak wyjaśnił - te czynności prokuratury "są tak rzetelnie, wnikliwie, pedantycznie i aptekarsko wręcz realizowane". Ziobro mówił, że chodzi o to, aby można było w sposób definitywny ocenić, jaki charakter, jaką wiarygodność mają wszystkie istotne szczegóły zawarte w wyjaśnieniach i w zeznaniach Marcina W.
Ziobro dodał, że jeszcze do niedawna Marcin W. był bardzo wiarygodnym źródłem informacji zdaniem lidera PO. - Donald Tusk chciał zastawić sidła na kogoś innego, a sam - i to w sposób spektakularny - w te sidła wpadł, na własne życzenia - ocenił prokurator generalny.
Źródło: WP Wiadomości, PAP