Zeznania wspólnika Falenty o rzekomej łapówce. Michał Tusk odpowiada
- Nie będę tego komentował, bo to są bzdury. Nigdy nie spotkałem wymienionych osób, ani nie byłem w tej sprawie przesłuchiwany - mówi Wirtualnej Polsce Michał Tusk, syn szefa Platformy Obywatelskiej. Chodzi o ujawnione przez Prokuraturę Krajową zeznania współpracownika Marka Falenty. Świadek twierdził, że wręczył synowi Donalda Tuska reklamówkę, w której miało znajdować się 600 tys. euro. Syn Tuska nie był w ogóle przesłuchiwany w sprawie zeznań Marcina W. - wynika z informacji Wirtualnej Polski.
19.10.2022 | aktual.: 19.10.2022 21:00
- Nie znam tych osób, nigdy ich nie spotkałem ani widziałem. Sprawę już wcześniej opisywała "Gazeta Polska Codziennie". Nie komentuję tego, co pojawiło się w przestrzeni medialnej, a dotyczy mojej osoby - mówi Wirtualnej Polsce Michał Tusk, syn byłego premiera. Jak jednak nieoficjalnie udało nam się ustalić, syn Donalda Tuska nie był w ogóle przesłuchiwany w sprawie zeznań Marcina W., który miał go obciążyć w śledztwie rzekomym przyjęciem łapówki w wysokości 600 tys. euro.
- Ani w roli świadka, ani w żadnej innej - mówi nam osoba z otoczenia byłego premiera. Wątkiem łapówki, kilka lat temu, miała się interesować "Gazeta Polska Codziennie", która dzwoniła w tej sprawie do syna byłego premiera.
Prawdopodobnie to jej redakcja jako pierwsza otrzymała informacje o zeznaniach byłego wspólnika Marka Falenty. Z naszych ustaleń wynika, że syn szefa Platformy był wówczas rozpytywany o to, czy bywał w biurze Marka Falenty. Dziennikarze "GPC" zapewniali wówczas, że jedynie sprawdzają ten wątek i sugerowali, że zeznania Marcina W. brzmią niewiarygodnie. Nieoficjalnie - Michał Tusk nie będzie w tej sprawie wydawał oświadczenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
600 tys. euro łapówki. Oskarżenia pod adresem Michała Tuska
W jednym z opublikowanych przez Prokuraturę Krajową protokołów z zeznań wspólnika Marka Falenty Marcina W. mówi, że wręczył łapówkę w wysokości 600 tys. euro. osobie o inicjałach M.T.
Zobacz więcej: Zeznania wspólnika Falenty upublicznione. Fala komentarzy
Marcin W. zeznaje, że jego firma, "miała być buforem polskości", ponieważ chodziło o to, aby węgiel z Rosji nie trafiał do firmy C bezpośrednio z Rosji. Jego firma miała w 2014 r. podpisać umowę z firmą C na dostawy tego surowca.
- O tym, że transakcja została dopięta świadczy fakt, że ja osobiście wpłacałem w biurze F razem z nim prowizję za zgodę na tą transakcję. Ta prowizja była bardzo duża. Mam pełna świadomość, że ta prowizja to była łapówka - zeznał Marcin W.
Jak dodał, postawił F. warunek, że zgadza się na tak wysoką łapówkę, wtedy gdy M. T. przyjdzie po nią osobiście. - Pytałem F., czy to są pieniądze dla samego "szefa szefów", czyli Donalda Tuska. Odpowiedź F. była następująca: "Nie, są to pieniądze partyjne i dlatego zawsze będziemy bezpieczni". Była to kwota 600 tys. euro - zeznał.
W. twierdzi w zeznaniach, że kwotę pobrał ze swojej skrytki bankowej i przewiózł do biura firmy F w Warszawie. - Powiedziałem F., że włożę te pieniądze do foliowej reklamówki ze sklepu Biedronka i powiedziałem do F., cytuję "niech żul ma to w takiej torbie na jaką zasługuje" - mówi dalej świadek.
Reklamówka z 600 tys. euro dla syna Tuska?
- Przebieg spotkania był następujący. (...) Ja uznałem, że mogę do M. T. mówić na "ty" skoro przekazuję mu 600 tys. euro. Ja siedziałem za biurkiem F., dlatego mnie na nagraniu nie widać, ale słychać. M. F. siedział na jednym z foteli, a na ziemi obok ławy postawiłem łapówkę z kasą. M. wszedł i powiedział "Witam Panowie". F. powiedział: "to jest dla ciebie reklamówka". M. rozchylił tę reklamówkę i spytał "czy kasa się zgadza?". Ja wtedy nie wytrzymałem. Zapytałem "czy są to jakieś jaja, tak byś wziął reklamówkę i wyszedł. A co jak kasa się nie zgadza?". On powiedział: "nie wiem, czy oglądamy te same filmy, ale jak się jeb***eś to Ciebie oj**ią". Ja mu odpowiedziałem: "Tak, oglądamy te same filmy, też oglądałem 'Odwróconych' czy 'Świadka Koronnego'. Odpowiedział "cześć" i wyszedł z reklamówką – zeznał Marcin W.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ.