Zgotował ośmiolatkowi piekło. Miał do sądu nietypową prośbę
Ojczym ośmioletniego Kamila zgotował chłopcu piekło. Okazuje się, że po przyznaniu się do swoich czynów, miał do sądu nietypową prośbę. Jego matka miała przyznać, że widziała, co partner robił jej synkowi.
Ośmiolatek przeżył we własnym domu prawdziwy horror. Jego 27-letni ojczym Dawid B. jest podejrzany m.in. o usiłowanie zabójstwa dziecka. Mężczyzna miał polewać chłopca wrzątkiem i umieszczać go na rozgrzanym piecu, a wcześniej brutalnie bić i przypalać papierosami.
35-letniej matce prokuratura zarzuciła narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenie pomocy mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Oboje przyznali się do winy.
Nietypowa prośba ojczyma
Na posiedzeniu aresztowym Dawid B. miał przyznać się do zarzucanych mu przestępstw. Nie tłumaczył się jednak ze swoich czynów. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą", prokurator Edyta Kubska, zajmująca się sprawą, powiedziała, że na koniec mężczyzna poprosił sąd o tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące.
Matka ośmiolatka miała przyznać, że widziała, jak partner polewa jej syna wrzątkiem oraz jak Kamil był rzucany na piec. Miała prosić Dawida B., by nie bił ośmiolatka, ale mężczyzna jej nie słuchał - przekazuje gazeta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Myślałam, że w mojej pracy już mnie nic nie zaskoczy, ale nie przypominam sobie takiej prośby na rozprawie aresztowej - komentowała prokurator.
Chłopiec jest w ciężkim stanie
Ośmioletni Kamil znajduje się pod opieką personelu Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach (GCZD), gdzie został przewieziony w poniedziałek. Ma rozległe oparzenia i złamania kończyn. Jest w ciężkim stanie, przebywa na oddziale intensywnej terapii.
Ośmiolatek leczony w GCZD został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Jak przekazali w środę lekarze, oparzenia chłopca są bardzo rozległe, bo obejmują blisko jedną czwartą powierzchni ciała.
Koszmar chłopca wyszedł na jaw, gdy w mieszkaniu syna pojawił się jego biologiczny ojciec i zobaczył Kamila w ciężkim stanie.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"/RMF FM/PAP