"W ułamku sekundy". Wyjaśniają, co działo się pod wodą
Nawet najmniejszy wyciek mógł doprowadzić do katastrofalnej w skutkach implozji - ocenił ekspert, cytowany w piątek przez stację CNN. Wszystko przez warunki, jakie panowały w łodzi Titan. Ciśnienie było tam ponad 350 razy większe niż ciśnienie na powierzchni Ziemi.
Amerykańska stacja CNN przekazała, że wrak Titanica spoczywa na głębokości około 3,8 tys. metrów pod powierzchnią Oceanu Atlantyckiego, natomiast szczątki Titana znaleziono w odległości 500 metrów od niego.
- Implozja, która doprowadziła do śmierci pięciu członków załogi Titana, prawdopodobnie nastąpiła w ułamku sekundy. Stało się to tak szybko, że mózg człowieka nie był nawet w stanie zarejestrować tego zdarzenia - zauważyła w rozmowie z CNN Aileen Marty, była oficer marynarki wojennej i profesor uczelni Florida International University.
- Dlatego można przypuszczać, że osoby znajdujące się na pokładzie łodzi zginęły błyskawicznie i w bezbolesny sposób - dodała ekspertka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Katastrofalna w skutkach implozja"
Dyrektor grupy badawczej Underwater Forensic Investigators Tom Maddox, również cytowany przez stację CNN, podkreśla, że ciśnienie wywierane na łódź podwodną Titan było ponad 350 razy większe niż ciśnienie na powierzchni Ziemi.
- W takich warunkach nawet najmniejszy wyciek mógł doprowadzić do katastrofalnej w skutkach implozji - ocenił.
Znalezione szczątki łodzi Titan
- Znalezione pozostałości łodzi Titan wskazują na implozję tej jednostki - poinformował w czwartek dowódca 1. Dystryktu Straży Wybrzeża USA (USCG), kontradmirał John Mauger.
Wcześniej o śmierci pięciu osób na pokładzie Titana powiadomił operator łodzi, firma OceanGate. W katastrofie zginęli dyrektor wykonawczy OceanGate Stockton Rush, jeden z najbogatszych Pakistańczyków Shahzada Dawood i jego syn Suleman, brytyjski miliarder i podróżnik Hamish Harding oraz francuski nurek Paul-Henry Nargeolet.
OceanGate oferowała turystom i podróżnikom podróże do wraku Titanica na pokładzie Titana od 2021 roku. Łódź straciła łączność z kanadyjskim statkiem Polar Prince 18 czerwca po 105 minutach od rozpoczęcia schodzenia na dno na głębokość 4 km.
PRZECZYTAJ TAKŻE: "Zignorowali ostrzeżenia". Cameron w szoku po katastrofie