NA ŻYWO

Zapasy Putina wyparowały. Bezprecedensowy atak Kijowa [RELACJA NA ŻYWO]

Wojna w Ukrainie. Poniedziałek to 943. dzień rosyjskiej inwazji. W ciągu ostatniego tygodnia Ukraińcy zaatakowali w Rosji aż dwa składy amunicji. Arsenały eksplodowały we wsi Kamenny w rejonie Tichoretskim na terytorium Kraju Krasnodarskiego oraz nieopodal miasta Toropiec w obwodzie twerskim. W tym ostatnim eksplozje wywołały siedem wstrząsów, z których najsilniejszy miał 2,8 st. w skali Richtera. - Armia rosyjska straciła amunicję na 2-4 miesiące wojny w wyniku ataku na magazyn w mieście Toropiec - ogłosił w poniedziałek Andrij Kowalenko, szef centrum przeciwdziałania dezinformacji przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy. Według niego znacznie zmniejszy to intensywność ostrzałów. - Zniszczenie arsenału nie oznacza, że wojna się teraz zakończy, ale pozbawi rosyjską logistykę wojskową możliwości jej dłuższego kontynuowania. To bardzo ważny sukces - zauważył. Śledź relację na żywo w Wirtualnej Polsce.

Zapasy Putina wyparowały. Bezprecedensowy atak Kijowa
Zapasy Putina wyparowały. Bezprecedensowy atak Kijowa
Źródło zdjęć: © TG
Paweł BuczkowskiMateusz Czmiel

Najważniejsze informacje
Relacja na żywo

Dziękujemy. To wszystko w tej części naszej relacji z wydarzeń związanych z wojną w Ukrainie. To, co dzieje się dalej, można śledzić TUTAJ.

Rosja wydaje 1,1 miliarda dolarów na rakiety i 100 milionów na drony każdego miesiąca - poinformował we wtorek magazyn Forbes. Jak podało źródło Forbesa w ukraińskim wywiadzie, średnie tempo produkcji rakiet w Rosji wynosi 132–171 miesięcznie.

Najwięcej Rosja wydaje na pociski manewrujące Kh-101, które pozwalają na rażenie celów na terytorium całej Ukrainy. Miesięcznie przeznaczana jest na to kwota 585 milionów dolarów i średnio produkowanych jest 45 rakiet tego typu. Dodatkowo 228 milionów wydawanych jest na rakiety Kalibr, których co miesiąc produkuje się średnio 35.

Co miesiąc Rosja przeznacza 135 milionów dolarów na pociski typu Iskander-M, których miesięczna produkcja wynosi około 45 sztuk. Z kolei rakiety Kindżał kosztują 60 milionów dolarów i produkuje się ich do 10 sztuk miesięcznie. 38 milionów dolarów przeznacza się na pociski manewrujące Iskander-K, których miesięczna produkcja wynosi około 10-15 sztuk. 13 milionów kosztują pociski Oniks, których siły rosyjskie otrzymują 6 sztuk.

100 milionów dolarów co miesiąc przeznaczane jest na irańskie drony Shahed 136, których produkcja miesięczna wynosi około 500.

Kreml oświadczył, że nie wie o niepowodzeniu testów najnowszej rakiety nuklearnej Putina - informuje portal The Moscow Times.

- Nie mamy żadnych informacji w tej sprawie. Jest to raczej kwestia należąca do kompetencji naszego wojska. Dlatego polecam tam pojechać - powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

"22 sierpnia okazało się, że Rosji może nie udać się próbne wystrzelenie rakiety Sarmat na poligonie Plesieck w obwodzie archangielskim. Według wstępnych danych amunicja mogła eksplodować bezpośrednio w kopalni, co doprowadziło do poważnych zniszczeń na poligonie i pozostawiło ogromny krater. W chwili zdarzenia rakieta nie była wyposażona w ładunek nuklearny" - przypomina The Moscow Times.

"W poniedziałek wojska rosyjskie uderzyły w obiekt infrastruktury krytycznej w Zaporożu, raniąc dwie osoby" - informuje portal Ukraińska Pravda.

"Rosjanie ponownie wycelowali w nasz naród. Jeden z ataków trafił na otwarty teren w obwodzie zaporoskim. Drugi cios zadany został w obiekt infrastruktury krytycznej w Zaporożu. Wcześniej ranne zostały dwie osoby. Służby pracują już w terenie" - podał Iwan Fedorow, szef zaporoskiej administracji wojskowej.

W poniedziałek w Nowym Jorku polski prezydent Andrzej Duda rozmawiał m.in. z prezydentem Słowacji Petrem Pellegrinim i prezydentem Czech Petrem Pavlem. Andrzej Duda spotkał się także z sekretarzem generalnym ONZ Antonio Guterresem. Jak relacjonował, rozmowa dotyczyła sytuacji na Ukrainie, możliwości podejmowania inicjatyw pokojowych, a także zlokalizowania w Warszawie agencji ONZ ds. świadczenia usług.

Ta wojna skończy się, kiedy Putin uzna, że inwazja była błędem - powiedział w poniedziałek szef MSZ Radosław Sikorski w wywiadzie w programie Morning Joe w telewizji MSNBC. Ocenił, że możliwość kontynuowania walki przez Rosję nie są nieskończona, a Zachód musi pozostać na obecnym kursie, by Ukraina wygrała wojnę.

"Ta wojna zakończy się dopiero wtedy, gdy Putin zdecyduje, że inwazja była błędem i że nie osiągnie swoich celów za akceptowalną cenę. Do tego jeszcze nie doszedł, ale jego gospodarka i jego zdolność do wysłania na śmierć setek tysięcy Rosjan nie są nieskończone" - powiedział Sikorski w porannym programie publicystycznym. "Jeśli utrzymamy kurs, tę wojnę będziemy mogli zakończyć, przywracając prawo międzynarodowe i przywracając granice międzynarodowe" - dodał.

Pytany o "plan zwycięstwa" prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który ma zaprezentować w tym tygodniu podczas spotkań z prezydentem Joe Bidenem, wiceprezydentką Kamalą Harris i kandydatem Republikanów Donaldem Trumpem, Sikorski powiedział, że nie chce spekulować, co zawiera plan, lecz stwierdził, że kluczem do zwycięstwa jest m.in. udzielenie Kijowowi większej pomocy finansowej na wsparcie własnego przemysłu obronnego.

"Musimy dać prezydentowi Zełenskiemu środki, aby zmienił kalkulacje Putina, a środki, aby to zrobić, są finansowe. Ukraina ma rodzimy przemysł zbrojeniowy, któremu brakuje zasobów, który ma pewne wolne moce produkcyjne, a kilka miliardów dolarów w euro mogłoby im bardzo pomóc, aby Putin zrozumiał, że nie może wygrać" - powiedział. Dodał, że rozwiązaniem konfliktu byłoby cofnięcie wojsk obydwu krajów za swoje granice.

"Ukraina przeniosła wojnę na terytorium Rosji. Więc jasne jest, że nawet rosyjscy propagandyści zaczynają zdawać sobie sprawę, że to nie idzie zgodnie z planem. Ci, którzy chcą pokoju, powinni wezwać oba kraje do wycofania swoich sił za linię międzynarodową" - podkreślił. Podobnie jak w poprzednich wywiadach w amerykańskich mediach, szef MSZ zdecydowanie opowiedział się za rozluźnieniem restrykcji USA dotyczących użycia zachodnich rakiet do uderzeń w głąb rosyjskiego terytorium. Wspomniał swoją niedawną wizytę we Lwowie, gdzie widział dom zniszczony przez rosyjską rakietę Kalibr wystrzeloną z bombowca, który startował z rosyjskiej bazy lotniczej.

Ważne

Głównym celem rosyjskich wojsk na Ukrainie pozostaje miasto Pokrowsk we wschodniej części kraju, od którego pozostają one w odległości ok. 8 km, choć w minionym tygodniu ich postęp spowolnił - przekazało w poniedziałek brytyjskie ministerstwo obrony.

W najnowszej aktualizacji wywiadowczej poinformowano, że rosyjskie siły najprawdopodobniej zajęły miejscowości Hrodiwka, na wschód od Pokrowska, oraz Ukraińsk, na południe od tego miasta, jednak wzmocnienie ukraińskich sił, umocnienia oraz obszary miejskie przyczyniły się do tego, że rosyjskie postępy na tej osi prawdopodobnie spowolniły w ciągu minionego tygodnia.

Poinformowano również, że w obwodzie charkowskim w północno-wschodniej Ukrainie rosyjskie wojska posunęły się naprzód na zachód od wsi Piszczane i okupują obecnie mały klin 3,5 km od rzeki Oskił. Jak oceniono, jest prawdopodobne, że rosyjskie siły będą chciały zająć wschodni brzeg rzeki Oskił, aby go użyć jako naturalną barierę ochronną i stworzyć warunki do przyszłych operacji.

Były żołnierz elitarnego oddziału irlandzkich sił zbrojnych zginął na wojnie broniąc Ukrainy przed rosyjską inwazją - potwierdziły w poniedziałek irlandzkie władze. To piąty obywatel Irlandii, który zginął na Ukrainie od momentu rosyjskiego ataku na pełną skalę w lutym 2022 roku.

Jak poinformował dziennik "The Irish Times", poległym jest 29-letni Robert Deegan, który w przeszłości służył w Army Ranger Wing, jednostce sił specjalnych irlandzkich sił zbrojnych. Według jego znajomych, nie miał on żadnych osobistych związków z Ukrainą, ale żywił głębokie przekonanie, że Rosja musi być pokonana.

Sukcesy wyborcze niemieckich partii ekstremistycznych oraz ich niechęć do Ukrainy mogą zmienić politykę kanclerza Olafa Scholza wobec Kijowa; delegacja SPD podobno odwiedziła już Moskwę - pisze w poniedziałek główny komentator spraw zagranicznych "Financial Times" Gideon Rachman.

"Potencjalny wpływ (reelekcji) Donalda Trumpa na wojnę na Ukrainie i sojusz Zachodu jest powszechnie zrozumiały. Ale to, co dzieje się w Niemczech, może być równie ważne" - ocenia publicysta, podsumowując wyniki wyborów landowych, w których ugrupowania skrajne - prawicowa AfD i populistyczny blok Sahry Wagenknecht (BSW) - zyskały duże poparcie.

AfD i BSW są wrogie NATO i radykalnie niechętne migrantom; jeśli połączyć elektoraty obu tych formacji, to okazuje się, że blisko jedna trzecia Niemców popiera programy zakładające zablokowanie pomocy dla Ukrainy. Gdy w czerwcu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przemawiał w Bundestagu, jego wystąpienie zbojkotowało 73 spośród 77 deputowanych AfD - przypomina Rachman.

Wyrok ośmiu lat więzienia usłyszał obywatel Ukrainy, który mieszkając w Charkowie, przekazywał Rosjanom informacje o miejscach dyslokacji ukraińskich wojsk oraz usprawiedliwiał zbrojną agresję Rosji - powiadomiła w poniedziałek charkowska prokuratura obwodowa.

"Został skazany na osiem lat pozbawienia wolności wraz z konfiskatą mienia" – podała prokuratura, dodając, że wyrok nie jest jeszcze prawomocny.

59-letni mężczyzna skontaktował się z rosyjskimi służbami specjalnymi we wrześniu ubiegłego roku przez kontrolowane przez nie kanały na komunikatorze Telegram. Na polecenie Rosjan fotografował i nagrywał na wideo skutki ataków na Charków, co miało pomóc w namierzaniu kolejnych celów ich uderzeń – wyjaśniono w komunikacie.

"Jednocześnie starał się zrealizować swoje główne zadanie: odnalezienie systemów obrony przeciwlotniczej w mieście i przekazanie informacji o nich rosyjskim służbom specjalnym. Przekazywał również na tych czatach (na Telegramie) informacje o dyslokacji ukraińskich wojskowych, sprzętu i amunicji w Charkowie" – poinformowała prokuratura.

Podkreśliła, że mężczyzna był także aktywny na Facebooku, gdzie publikował teksty popierające działania Rosji i dyskredytował ukraińską armię. "W licznej korespondencji ze znajomymi nazywał Rosję +zbawczynią świata+ i mówił, że Rosja da takie emerytury, że nie trzeba będzie niczym się przejmować" – głosi komunikat.

Podczas rozprawy sądowej oskarżony nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień – podała prokuratura obwodu charkowskiego.

Ważne

Nie możemy zgodzić się z sytuacją, w której ci, którzy podważają porządek oparty na Karcie Narodów Zjednoczonych, rosną w siłę. Takim państwem jest Rosja, która zaatakowała Ukrainę; konieczna jest poprawa skuteczności systemu Narodów Zjednoczonych - mówił w Nowym Jorku prezydent Andrzej Duda.

W poniedziałek rano w Nowym Jorku polski prezydent wziął udział w "Szczycie dla Przyszłości" – spotkaniu, w ramach którego światowi przywódcy dążą do wzmocnienia współpracy międzynarodowej w obliczu nowych globalnych wyzwań. Celem szczytu jest przyjęcie "Paktu dla Przyszłości".

Andrzej Duda zauważył w swoim wystąpieniu, że ład oparty na prawie międzynarodowym i solidarności, o którym stanowi Karta Narodów Zjednoczonych, jest dziś poważnie zagrożony. W jego ocenie globalny multilateralizm pod wieloma względami nie funkcjonuje należycie i wymaga reform.

- Nie możemy zgodzić się z sytuacją, w której ci, którzy podważają porządek oparty na Karcie Narodów Zjednoczonych, rosną w siłę - oświadczył.

Jak wskazał, "uderzającym" tego przykładem jest agresja Rosji na Ukrainę. - Będąc stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa, Rosja powinna wspierać zarówno Kartę Narodów Zjednoczonych, jak i prawo międzynarodowe. Jednak przeprowadzając atak na suwerenne państwo, Rosja zarzuciła to zobowiązanie. Nie może już twierdzić, że chroni bezpieczeństwo systemu międzynarodowego i innych narodów - powiedział Duda.

Zdaniem prezydenta konieczna jest poprawa skuteczności systemu Narodów Zjednoczonych. Jak mówił, aby przywrócić wiarę w multilateralizm oraz utrzymać pokój i bezpieczeństwo, konieczne jest wzmocnienie prawa międzynarodowego.

Rosyjski wojskowy samolot patrolowy trzykrotnie naruszył w poniedziałek przestrzeń powietrzną Japonii w pobliżu północnej prefektury Hokkaido - poinformował rzecznik japońskiego rządu Yoshimasa Hayashi. W odpowiedzi siły zbrojne Japonii wystrzeliły flary. Tokio złożyło protest wobec Moskwy.

Samolot patrolowy Ił-38 trzykrotnie naruszył japońską przestrzeń powietrzną w pobliżu wyspy Rebun w prefekturze Hokkaido między godz. 13.03 a 15.42 czasu lokalnego (godz. 6.03-8.42 w Polsce) - przekazano w komunikacie ministerstwa obrony Japonii.

W odpowiedzi poderwano samoloty Powietrznych Sił Samoobrony (SDF). Myśliwce F-15 i F-35 ostrzegły przez radio rosyjska maszynę o wystrzeleniu flar podczas trzeciego wtargnięcia - powiedział dziennikarzom minister obrony Minoru Kihara.

Nowa brygada wojska oraz wzmocnione jednostki policji mają chronić 200-kilometrową granicę Norwegii z Rosją przed falami uchodźców. Powstaną też umocnienia wzorowane na wprowadzanych przez kraje nadbałtyckie i planowanych w Polsce.

Obowiązujące obecnie plany ochrony granicy z Rosją przygotowane zostały po jej agresji na ukraiński Krym. Według władz w Oslo konieczna jest jednak ich zmiana, a działania mają zostać podjęte natychmiast.

Rozbudowa instalacji na norweskiej granicy nabrała tempa po fali nielegalnych migrantów próbujących dostać się z Rosji na terytorium Finlandii. Tone Vangen z komendy głównej norweskiej policji podkreśla, że Oslo dokładnie analizowało tę sytuację.

- Doświadczenia Polski, Finlandii czy krajów bałtyckich, gdzie grupy migrantów próbowały nielegalnie przekroczyć granicę z Rosją, zmusiły nas do podjęcia natychmiastowych działań - mówi w rozmowie z telewizją NRK.

Przewiduje się przygotowanie do zniszczenia elementów infrastruktury drogowej, w tym mostów, oraz tworzenie pól minowych. Wzmocniona zostanie bariera w bezpośrednim sąsiedztwie jedynego przejścia granicznego z Rosją w Storskog. Podjęto decyzję o organizacji drugiej w norweskiej armii brygady, której zadaniem ma być obrona przygranicznego regionu Finnmark. Stałą kontrolę granicy z powietrza mają zapewnić drony.

W 2015 roku Norwegia zmagała się z falą organizowanych przez stronę rosyjską grup imigrantów. Ponieważ przejście w Storskog nie było dostępne dla pieszych, Rosjanie zapewniali próbującym wjechać do Norwegii rowery. Zarejestrowano wówczas kilka tysięcy prób takiego pokonania granicy.

Wojska ukraińskie przestrzegają międzynarodowego prawa humanitarnego i nie atakują ludności cywilnej podczas operacji w obwodzie kurskim na południowym zachodzie Rosji - oświadczył w poniedziałek rzecznik MSZ Ukrainy Heorhij Tychyj komentując informację rosyjskiego MSZ o zabitych cywilach w tym regionie.

Resort spraw zagranicznych Rosji początkową poinformował, że według stanu na 5 września zginęło w trakcie ukraińskiej ofensywy 31 cywilów, a następnie podał, że do 20 września śmierć poniosło 56 osób cywilnych. Liczba rannych ma wynosić 266. Ukraińska operacja w obwodzie kurskim trwa od 6 sierpnia.

"Biorąc pod uwagę długą historię fałszywych liczb i propagandy Rosji, po prostu nie ma możliwości zweryfikowania ich twierdzeń. Jeśli Rosja chce pokazać prawdziwą sytuację na miejscu, może umożliwić dostęp ONZ i Międzynarodowemu Komitetowi Czerwonego Krzyża" - powiedział agencji Reutera rzecznik Tychyj.

Naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy generał Ołeksandr Syrski powiedział pod koniec sierpnia, że przejęły one kontrolę nad 1294 kilometrami kwadratowymi terytorium obwodu kurskiego, gdzie znajduje się 100 miejscowości. Celem operacji wojsk ukraińskich jest odciążenie frontu w Donbasie, gdzie trwa ofensywa wojsk rosyjskich.

Kontrwywiad wojskowy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) we współpracy z Państwowym Biurem Śledczym unieszkodliwił grupę bojową rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, która przygotowywała przejęcie władzy w Odessie na południu Ukrainy - przekazała w poniedziałek SBU na Telegramie.

"W wyniku specjalnej operacji w centrum obwodowym zatrzymano szefa wrogiej komórki i jego +prawą rękę+. Skonfiskowano im ponad 70 sztuk broni palnej z celownikami optycznymi i amunicją, a także kamizelki kuloodporne, hełmy, gogle balistyczne i inny sprzęt taktyczny" - czytamy w komunikacie.

Do grupy wywrotowej zwerbowano ponad 20 osób, które podlegały swojemu dowódcy zgodnie z zasadami hierarchii wojskowej. Zatrzymani przebywają w areszcie.

SBU zaznacza, że jeszcze na początku inwazji na pełną skalę w 2022 roku grupa podległa GRU przygotowywała się do zajęcia budynków administracyjnych w obwodzie odeskim. "Oprócz szturmowania budynków administracyjnych, oskarżeni mieli atakować z tyłu Siły Obrony, jeśliby okupanci zbliżali się do miasta portowego" - przypomina SBU.

Po porażkach rosyjskich wojsk na froncie w 2022 roku, grupa ta została postawiona w stan oczekiwania i aktywowana dopiero latem obecnego roku. Według komunikatu SBU udokumentowała działalność wywrotową i zneutralizowała grupę natychmiast po jej aktywacji.

Według akt sprawy, dowódcą grupy bojowej rosyjskiego GRU był 49-letni mieszkaniec okupowanego Krymu, który przeniósł się do Odessy po zajęciu półwyspu przez wojska rosyjskie w 2014 roku. Na początku wojny na pełną skalę zaczął tworzyć jednostki operacyjne i bojowe pod przykrywką kilku organizacji pozarządowych.

SBU zauważa, że te organizacje rzekomo zajmowały się historią wojskowości, ekologią i prawem, a w rzeczywistości stworzyły konspiracyjne grupy snajperów, wywiadu, łączności, wsparcia operacyjnego i przede wszystkim grupę szturmową.

"W przypadku zajęcia Odessy, członkom grupy obiecano +stanowiska+ w lokalnej administracji okupacyjnej Federacji Rosyjskiej" - czytamy w komunikacie SBU.

Podczas przeszukań, oprócz uzbrojenia i sprzętu taktycznego, organy ścigania przejęły instrukcje dotyczące działalności wywrotowej, broń białą, w tym z logo rosyjskich służb specjalnych, oraz sprzęt komputerowy z dowodami nielegalnej działalności.

Ważne

- Sojusznicy Ukrainy muszą znieść wszelkie ograniczenia dotyczące użycia przekazanej broni w celu uderzenia w Rosję - powiedziała premier Danii Mette Frederiksen. - Moja propozycja: zakończmy dyskusję o "czerwonych liniach" - dodała w rozmowie z agencją Bloomberg.

- To nie jest polityczna rewolucja, a raczej tasowanie talii, która już jest. I potwierdza to krótką ławkę w obozie Wołodymyra Zełenskiego - tak w rozmowie z Wirtualną Polską analityk Ośrodka Studiów Wschodnich Tadeusz Iwański komentuje ostatnie zmiany na szczytach ukraińskich władz. Wspomina też o tym, co zdecyduje o zawarciu rozejmu z Rosją.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas planowanego w tym tygodniu spotkania ze swoim amerykańskim odpowiednikiem Joe Bidenem ma przedstawić czteropunktowy plan prowadzący do zwycięstwa w wojnie - podał w poniedziałek brytyjski dziennik "The Times".

Według tej gazety, plan obejmuje cztery kluczowe punkty: po pierwsze, prośbę o zachodnie gwarancje bezpieczeństwa podobne do tych, jakimi związani są członkowie NATO; po drugie, kontynuowanie inwazji Ukrainy na rosyjski obwód kurski w celu uzyskania terytorialnej karty przetargowej; po trzecie, prośbę o "konkretną" zaawansowaną broń; i po czwarte, o międzynarodową pomoc finansową dla zniszczonej gospodarki Ukrainy.

Zełenski w niedzielę wieczorem przyleciał do USA, gdzie weźmie udział w sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, a następnie spotka się w Białym Domu z Bidenem. Przy tej okazji powiedział, że plan wymaga szybkiego poparcia Bidena i innych zachodnich przywódców, aby Ukraina mogła rozpocząć rozmowy przed końcem roku z pozycji siły. "Myślę, że to historyczna misja. Zróbmy to wszystko dzisiaj, podczas gdy wszyscy urzędnicy, którzy chcą zwycięstwa Ukrainy, są na oficjalnych stanowiskach" - oświadczył.

"The Times" zauważył, że Zełenski chce w ten sposób uzyskać "Trumpoodporne" poparcie Stanów Zjednoczonych, co jest związane z niedawnymi sugestiami republikańskiego kandydata na prezydenta Donalda Trumpa i jego kandydata na wiceprezydenta J.D. Vance'a, że konflikt można zakończyć, oferując Rosji ustępstwa terytorialne.

Zełenski zastrzegł, że nie ujawni pełnych szczegółów planu, dopóki nie spotka się w czwartek z Bidenem w Białym Domu i dodał, że zamierza również przedstawić go dwóm kandydatom na prezydenta, Trumpowi i Kamali Harris.

Jak pisze "The Times", analitycy wojskowi i dyplomaci zasadniczo zgadzają się, że Ukraina nie ma szans na wypchnięcie Rosjan z okupowanego terytorium na wschodzie kraju w perspektywie krótko- i średnioterminowej. W tej perspektywie czasowej utrzymanie Ukrainy w walce, dopóki Rosja nie zostanie zmuszona do negocjacji, jest najbardziej realistycznym celem. Jeden z natowskich dyplomatów przyznał, że wszelkie negocjacje będą "bardzo, bardzo, bardzo skomplikowane i bolesne dla Ukrainy".

"To jasne, że Ukraińcy nie będą w stanie wypchnąć Rosjan ze swojego kraju" - powiedział cytowany dyplomata, zastrzegając, że zamrożenie konfliktu wzdłuż obecnych linii frontu, jak zaproponował Vance, i zmuszenie Ukrainy do pozostania niezaangażowaną "byłoby katastrofalnym rezultatem". "To zdecydowanie nie może być podstawą negocjacji" - dodał.

W ciągu ostatniego tygodnia Ukraińcy zaatakowali w Rosji aż dwa składy amunicji. Arsenały eksplodowały we wsi Kamenny w rejonie Tichoretskim na terytorium Kraju Krasnodarskiego oraz nieopodal miasta Toropiec w obwodzie twerskim. W tym ostatnim eksplozje wywołały siedem wstrząsów, z których najsilniejszy miał 2,8 st. w skali Richtera. - Armia rosyjska straciła amunicję na 2-4 miesiące wojny w wyniku ataku na magazyn w mieście Toropiec - ogłosił w poniedziałek Andrij Kowalenko, szef centrum przeciwdziałania dezinformacji przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy. Według niego znacznie zmniejszy to intensywność ostrzałów. - Zniszczenie arsenału nie oznacza, że wojna się teraz zakończy, ale pozbawi rosyjską logistykę wojskową możliwości jej dłuższego kontynuowania. To bardzo ważny sukces - zauważył.

Co najmniej 31 cywilów zginęło i 256 zostało rannych do 5 września w wyniku ukraińskiej ofensywy w obwodzie kurskim w Rosji - podała w poniedziałek agencja Reutera powołując się na rosyjskie MSZ. Wojska ukraińskie zaatakowały 6 sierpnia ten region na południowym zachodzie Rosji, aby odciążyć front w Donbasie.

Ukraińska ofensywa jest prowadzona m.in. z użyciem zachodniego uzbrojenia.

Naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy generał Ołeksandr Syrski powiedział pod koniec sierpnia, że jego wojska przejęły kontrolę nad 1294 kilometrami kwadratowymi terytorium, gdzie znajduje się 100 miejscowości.

Wojskom rosyjskim udało się spowolnić, ale nie zatrzymać ukraiński atak. Rosyjski dyktator Władimir Putin nakazał wyzwolenie regionu do 1 października. Około 131 tys. mieszkańców obwodu kurskiego miało opuścić swoje domy z powodu walk - pisze Reuters.