"Zakończmy dyskusję". Mają dość "czerwonych linii" Putina

- Sojusznicy Ukrainy muszą znieść wszelkie ograniczenia dotyczące użycia przekazanej broni w celu uderzenia w Rosję - powiedziała premier Danii Mette Frederiksen. - Moja propozycja: zakończmy dyskusję o "czerwonych liniach" - dodała w rozmowie z agencją Bloomberg.

Premier Danii Mette Frederiksen
Premier Danii Mette Frederiksen
Źródło zdjęć: © East News | Jeremias Gonzalez
Mateusz Czmiel

23.09.2024 | aktual.: 23.09.2024 13:58

Szefowa duńskiego rządu kategorycznie odrzuciła pogląd, jakoby zgoda na ataki ukraińskich Sił Zbrojnych zachodnią bronią w głąb terytorium Rosji "oznaczałaby eskalację i wciągnięcie w wojnę sojuszników Kijowa".

- Najważniejsza "czerwona linia" została już przekroczona. I tak się stało, kiedy Rosjanie wkroczyli na Ukrainę - dodała. Jednocześnie Mette Frederiksen podkreśliła, że ​​nigdy nie pozwoli nikomu z Rosji decydować, "co jest słuszne w NATO, w Europie czy na Ukrainie".

"Zakończmy dyskusję o 'czerwonych liniach'"

- Moja propozycja: zakończmy dyskusję o "czerwonych liniach". W czasie tej wojny błędem było publiczne omawianie czerwonych linii, bo to daje Rosjanom bardzo dobrą kartę w rękach - stwierdziła.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Temat "czerwonych linii", ciągnie się od początku wojny w Ukrainie. Te są wielokrotnie przekraczane przez sojuszników Ukrainy - pierwszą czerwoną linią było udzielenie wsparcia Kijowowi, kolejną dostarczenie czołgów, jeszcze kolejną dostarczenie F-16. Za każdym razem Kreml - chcąć wywołać strach i panikę, uruchamiał swój nuklearny straszak.

W niedzielę Washington Post napisał: Kreml jest świadomy, że "doszło do przepełnienia groźbami nuklearnymi". Jednak Putin musi jakoś zareagować na ciągłe "przekraczanie czerwonych linii przez Zachód".

- Moskwa powinna podjąć poważniejsze i bardziej znaczące kroki, aby pokazać powagę swoich intencji - mówi rosyjski naukowiec, mający bliskie powiązania z wysokimi rangą dyplomatami.

Groził uderzeniem w Strasburg

Kilka dni temu przewodniczący Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej Wiaczesław Wołodin groził Zachodowi, że jeśli ten da Kijowowi zgodę na atakowanie rosyjskich celów bronią dalekiego zasięgu, to Moskwa wystrzeli pocisk Sarmat.

- Rosja zamierza udzielić ostrej odpowiedzi, używając silniejszej broni - twierdził Wołodin. - Nikt nie powinien mieć co do tego złudzeń. Przed podjęciem takiej decyzji należy przypomnieć sobie lekcje z II wojny światowej. Dla porównania pocisk Sarmat potrzebuje 3 minut i 20 sekund, aby dotrzeć do Strasburga – ostrzegał Wołodin.

Na szczęście rosyjska myśl technologiczna eksplodowała podczas testów jeszcze w silosie, o czym Kreml oficjalnie nie informuje.

Nadzwyczajna rezolucja dla Ukrainy

19 września Parlament Europejski przyjął uchwałę wzywającą kraje UE do natychmiastowego zniesienia wszelkich ograniczeń dotyczących ataków Ukraińskich Sił Zbrojnych na terytorium Rosji z wykorzystaniem zachodniej broni. Z dokumentu wynika, że ​​ograniczenia te uniemożliwiają Ukrainie pełną realizację jej prawa do samoobrony i czynią ją bezbronną. "Niewystarczające dostawy amunicji i broni, a także ograniczenia w ich użyciu grożą zniweczeniem dotychczasowych wysiłków" – zauważono w rezolucji.

20 września "The Times", powołując się na poinformowane źródła, podał, że Stany Zjednoczone i Wielka Brytania zamierzają zezwolić Ukrainie na użycie rakiet Storm Shadow na terytorium Rosji, ale nie ogłoszą swojej decyzji publicznie, aby nie dać Rosji możliwości przygotowania za ataki.

W tej chwili Ukraina może używać zachodniej broni wyłącznie przeciwko celom na terytoriach okupowanych, w tym na Krymie, a także przeciwko obiektom wojskowym na terytorium Rosji położonym w pobliżu granicy z Ukrainą.

Ograniczenie to nie pozwala jednak Siłom Zbrojnym Ukrainy uderzać w kluczowe rosyjskie lotniska, z których przeprowadzane są ataki na ukraińskie miasta. W związku z tym Kijów zwraca się do krajów zachodnich z prośbą o zezwolenie na uderzenie dostarczonych rakiet w cele w głębi Rosji.

Wybrane dla Ciebie