Kiedy żyło się lepiej? Polacy odpowiedzieli
Polacy nie potrafią wybrać, kiedy żyło im się lepiej - wynika z sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski. Niemal tyle samo jest przekonanych, że teraz żyje im się lepiej niż za rządów poprzedników. I odwrotnie. O tym, kto wygra wybory, zdecydują niezdecydowani. A ci mają lepsze zdanie o życiu za kadencji Jarosława Kaczyńskiego.
Do biegu, gotowi, start. Prezydent Andrzej Duda właśnie oficjalnie rozpoczął kampanię wyborczą w Polsce. Zaczyna się (tylko formalnie, bo nieformalnie trwa od dawna) 8 sierpnia, a skończy 14 października, gdy na 24 godziny rozpocznie się cisza wyborcza. O godzinie 24 skończy się polityczna walka. 15 października Polacy powędrują do urn wyborczych.
O tym, że kampania właśnie się zaczyna, Andrzej Duda poinformował w mediach społecznościowych. Informację wraz ze swoim zdjęciem pokazał na Instagramie i X (wcześniej Twitter). Najbliższe dwa miesiące to dla Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska szansa na przekonywanie wyborców. A jak wynika z sondaży przedwyborczych, żaden z nich nie ma w tej chwili szans na samodzielne rządzenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sensacyjne doniesienia o PSL. "Ja w to nie wierzę"
Sondaże pokazują jeszcze jedną prawdę - 4/10 Polaków jest przekonanych, że teraz żyje im się lepiej niż za poprzedniej ekipy. To, co ucieszy Jarosława Kaczyńskiego, z pewnością może martwić Donalda Tuska. I pokazuje jak na dłoni, że w najbliższych tygodniach obie partie mają odmienne cele.
Kolejne 4/10 Polaków z większym sentymentem widzi przeszłość. O wyniku wyborów zdecydują więc niezdecydowani. A ci lepiej oceniają tylko czasy jednej ekipy. I to zdecydowanie.
Polacy wyjątkowo podzieleni
Jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez United Surveys dla Wirtualnej Polski, na dokładnie 67 dni przed wyborami, Polacy są niemal w połowie podzieleni. Zapytaliśmy, czy żyło im się lepiej podczas ośmiu lat rządów PiS oraz koalicjantów Zjednoczonej Prawicy, czy może podczas ośmiu lat rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.
43,9 proc. badanych twierdzi, że lepiej im się wiedzie podczas rządów ekipy Jarosława Kaczyńskiego. Przeszłość była dla nich gorsza. 28 proc. tej grupy jest przekonanych, że "zdecydowanie lepiej" jest im teraz, a 15,9 proc. wybiera opcję, że "raczej teraz".
Z kolei 43,6 proc. badanych widzi dziś lepiej rządy Donalda Tuska z lat 2007-2015. Dokładnie 20,7 proc. jest o tym zdecydowanie przekonanych, a kolejne 22,9 proc. jest raczej pewnych takiej opcji.
Niemal co dziesiąty Polak - dokładnie 12,5 proc. badanych - nie ma zdania w tej sprawie.
Zdecydują niezdecydowani? Lepszą pozycję ma Kaczyński
Z badania więcej zadowolenia może czerpać jednak Jarosław Kaczyński. Wśród wyborców PiS panuje zgodność - 96 proc. głosujących na tę partię jest przekonanych, że poprzednie osiem lat rządów było o wiele gorsze. Takiego wyniku może zazdrościć Donald Tusk. Wśród wyborców opozycji tylko 64 proc. wskazuje na rządy Tuska. Trzeba jednak dodać, że wśród wyborców opozycji są zarówno zwolennicy Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, jak i Trzeciej Drogi oraz Konfederacji.
O losach wyborczej porażki lub przegranej zdecyduje jednak inna grupa - wyborcy niezdecydowani. I tutaj widać jak na dłoni, że to lata 2015-2023 jawią im się jako lepsze. Wśród "niezdecydowanych" aż 78 proc. przekonanych jest o lepszej jakości życia za obecnej ekipy rządzącej. Tylko 14 proc. z tej grupy wyborców lepiej wspomina przeszłość. Kolejne 8 proc. nie ma w tej sprawie zdania.
Dlaczego to niezdecydowani są najważniejszą grupą wyborczą? Bo ich głosy mogą przesądzić o samodzielnych rządach lub pogrzebać na to nadzieje. A jak wynika z badań CBOS, w Polsce niezdecydowany wyborca to najczęściej kobieta w wieku od 18 do 44 lat, która zamieszkuje miasto. Poglądy polityczne? Niezdecydowany wyborca określa jako centrowe - według jego oceny nie są ani lewicowe, ani prawicowe.
Najtrudniejsze zadanie - jak przeciągnąć "obcych"
Najczęściej prawda jest dość prosta: to ci wyborcy, którzy nie śledzą aktywnie polityki i nie interesują się nią.
- Niezdecydowani wyborcy zawsze są celem sztabów wyborczych, jednak ich znaczenie gwałtowne rośnie, gdy scena polityczna ulega polaryzacji na dwa dominujące obozy polityczne, jak to ma miejsce obecnie w Polsce - mówi Wirtualnej Polsce prof. Antoni Dudek z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
- Takich wyborców, nazywanych niekiedy wyborcami ostatniej godziny, jest u nas nawet kilkanaście procent. Oni zwykle decyzję, czy zagłosują podejmują w przeddzień lub nawet w dniu wyborów - dodaje.
A jak przekonuje prof. Marek Migalski w felietonie dla "Rzeczpospolitej", dobra kampania wyborcza to taka, która przekonuje własnych wyborców, odciąga wyborców konkurenta od głosowania oraz przekonuje właśnie niezdecydowanych.
I jego zdaniem przekonanie "swoich" dla sztabów wyborczych jest najłatwiejsze. Najtrudniejsze jest przyciąganie "obcych" i stąd najczęściej politycy w ogóle się do nich nie kierują. Szkoda im czasu, bo i tak komunikatów drugiej strony tacy wyborcy nie słyszą. A jak słyszą, to im nie wierzą.
Do niezdecydowanych docierać mają zatem proste i chwytliwe hasła. I najczęściej decydują na ostatniej prostej.
- Większość z nich na codzień nie interesuje się polityką, niekiedy wręcz jej unikają. Zdarza się, że rezygnują z głosowania na przykład z racji złej pogody w dniu wyborów. Przy niedużej różnicy poparcia między głównymi graczami, to właśnie oni mogą rozstrzygnąć o końcowym wyniku - tłumaczy prof. Dudek.
Sondaż został zrealizowany przez firmę United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski w dniach 29-30.07, metodą CAWI&CATI, na reprezentatywnej próbie 1000 osób.