Artur Zawisza bezkarny. Były poseł PiS nie przestrzega sądowego wyroku
Były poseł Artur Zawisza, mimo sądowego zakazu prowadzenia pojazdów za spowodowanie wypadku, nadal jeździ samochodem. Dziennikarze "Superwizjera" TVN obserwowali działacza i jego liczne eskapady autem. Udokumentowali je w reportażu "Zawisza bezkarny". Sam były parlamentarzysta twierdzi, że przestrzega wyroku.
Artur Zawisza to były poseł PiS i jeden ze współtwórców Ruchu Narodowego. Obecnie jest prezesem Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Biogazowego. W październiku 2019 roku jadąc autem po Warszawie potrącił rowerzystkę. Kobieta odniosła poważne obrażenia.
Okazało się, że Zawisza nie ma uprawnień do prowadzenia pojazdów, gdyż prawo jazdy zabrano mu w 2016 roku za jazdę pod wpływem alkoholu. W grudniu 2021 roku Zawisza usłyszał wyrok - byłemu parlamentarzyście wymierzono karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Otrzymał też zakaz prowadzenia pojazdów na okres dwóch lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Artur Zawisza: nie wiem, za co kuria przeprosiła
Liczne wykroczenia Zawiszy
Dziennikarze "Superwizjera" TVN postanowili sprawdzić, jak Arturowi Zawiszy idzie przestrzeganie sądowego wyroku. Okazało się, że były poseł wcześniej miał liczne problemy w związku z prowadzeniem samochodu. Jeszcze przed październikowym wypadkiem, we wrześniu 2019 roku, staranował ogrodzenie w Wilanowie. Rok później policja zatrzymuje go jeżdżącego bez uprawnień.
Według informacji telewizji, w ciągu kilkunastu lat Zawisza popełnił 30 wykroczeń drogowych. Ostatnie w lipcu 2022 roku.
Były poseł prowadzi auto, mimo zakazu
Dziennikarze postanawiają śledzić byłego posła. Do biura Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Biogazowego przychodzi na piechotę. W pewnym momencie wychodzi z niego i wchodzi do apartamentowca naprzeciwko, skąd wyjeżdża już mercedesem.
"Superwizjer" kilka razy przyłapuje Zawiszę za kółkiem. Dziennikarze zwracają uwagę także na to, że były parlamentarzysta nie przestrzega przepisów ruchu drogowego. Nie przepuszcza pieszych na przejściach, w trakcie jazdy z kolei notuje coś w notatniku lub patrzy w telefon.
Kiedy dziennikarze przychodzą do niego do biura, początkowo chętnie ich zaprasza. Kiedy słyszy pytania o wyroki, zaczyna prosić o to, by umówić się na następny tydzień. Nie odpowiada na pytania, czy może prowadzić pojazdy. Umówione spotkanie odwołuje kilka dni przed.
Kurator "nie ma instrumentów" do nadzorowania Zawiszy
Zawisza ma także kuratora, który powinien go nadzorować. Ten jednak twierdzi, że nie jest w stanie sprawdzić, czy były poseł przestrzega wyroku.
- A jakie mam instrumenty do tego, żeby takiego człowieka sprawdzać? Ja nie mam takich instrumentów, prawda? - mówi.
- On ma pewien obowiązek i my monitorujemy, czy on tego obowiązku przestrzega - tłumaczy kurator.
- On mi oświadcza, podpisuje się pod tym czytelnie i ja nic więcej tutaj zrobić nie mogę - przekonuje.
Zawisza: Jestem we właściwej sytuacji prawnej
Poseł złapany przez dziennikarzy na gorącym uczynku, chwilę po tym jak wysiada z auta, przekonuje, że "jest we właściwej sytuacji prawnej". Na pytanie o wyrok, mówi: - Ja przestrzegam, ale w czym problem?.
- Nie umawiałem się na tę rozmowę, więc trudno mi ją w tej chwili prowadzić - mówi.
"Superwizjer" zwraca uwagę, że Zawisza jest wciąż obecny w środowiskach prawicy, był m.in. prelegentem zimowej szkoły organizowanej przez Collegium Intermarium, założonego przez członków Ordo Iuris oraz Fundacji Edukacja dla Wartości. Zawisza, jako specjalista ds. odnawialnych źródeł energii, bierze także udział w posiedzeniach parlamentarnych komisji.
Czytaj więcej:
Źródło: "Superwizjer" TVN, WP