Trwa ładowanie...

Artur Zawisza o jeździe bez prawa jazdy. "To nie jest zbrodnia". Były poseł opowiada o wypadku

W przyszłym tygodniu Artur Zawisza ma usłyszeć zarzuty w związku z wypadkiem, w którym ranna została rowerzystka. Były poseł prowadził samochód, mimo że nie posiada prawa jazdy. W rozmowie z Wirtualną Polską Artur Zawisza mówi, że poszkodowana nie miała dużych obrażeń. Podkreśla, że po wypadku jest atakowany przez agresywnych hejterów.

Artur Zawisza o jeździe bez prawa jazdy. "To nie jest zbrodnia". Były poseł opowiada o wypadkuŹródło: East News, fot: Stanisław Kowalczuk
d2bgmql
d2bgmql

Policja prowadzi dochodzenie w sprawie spowodowania wypadku drogowego z udziałem byłego posła Artura Zawiszy, w którym obrażeń doznała rowerzystka. Jak wynika z doniesień mediów, Aneta, pracownica Biura Bezpieczeństwa Narodowego, ma uszkodzony bark i zmiażdżone kolano.

- Doszło do (wedle określenia policji) zdarzenia drogowego, za które panią Anetę przeprosiłem publicznie i będę przepraszał osobiście, bo bardzo żałuję całej nie chcianej przeze mnie sytuacji. Nie chcę przesądzać o niczyjej winie, ale na pewno ani słowem nie obciążam przebywającej w szpitalu pani Anety, ani rowerzystów w ogóle. Wierzę, że prokuratura i sąd potraktuje tę sprawę sprawiedliwie, także biorąc pod uwagę moją skruchę wyrażaną dosłownie od pierwszej chwili – mówi Artur Zawisza, gdy pytamy go o ewentualne konsekwencje. Jeśli prokuratura zdecyduje się przedstawić mu zarzuty spowodowania wypadku oraz kierowania bez wymaganych uprawnień, to może mu za to grozić do trzech lat więzienia.

Artur Zawisza: Siadłem za kierownicę"

Były polityk tłumaczy, że w piątek od rana załatwiał ważne służbowe rzeczy. - Musiałem zaakceptować obszerny dokument z aktualnym terminem wysyłki przez spółkę mojej współwłasności. Natychmiast potem miałem wyznaczone przez mediatora długie negocjacje z trudnym kontrahentem i bardzo dużej wagi naradę zaraz po nich. Życie jest bardzo wymagające i często wymaga nagłych działań, a ja zamiast zamówić podwiezienie, siadłem za kierownicą – tłumaczy Artur Zawisza.

Podkreśla, że jego samochód był sprawny, miał aktualne badania techniczne i ważne ubezpieczenie. - Oczywiście byłem trzeźwy. Nie miałem jednak obowiązujących uprawnień do prowadzenia auta, co nie jest zgodne z prawem, choć nie jest to zbrodnia. Od kilku lat obowiązuje świeży przepis, który traktuje to jako sprawę względnie lekką, ale jednak karną – mówi Artur Zawisza.

d2bgmql

I dodaje: - Wcześniej było to wykroczenie karane mandatem i podejrzewam, że wielu obywateli nawet nie wie, że prawo zmieniło się w tym zakresie. Konstytucyjnie można się nawet zastanawiać, czy nie jest nadmierną represją, iż po zakazie prowadzenia samochodu kierowca posiadający uprzednio ma ponownie zdawać egzamin na prawo jazdy, a nie otrzymywać to prawo po upływie zakazu? Przecież nie utracił tej umiejętności, choć oczywiście dura lex sed lex.

Artur Zawisza podkreśla, że tuż po wypadku rozmawiał z poszkodowaną rowerzystką. - Siedziała na krawężniku, ponieważ miała obolałą nogę. Nikt nie stracił przytomności ani nikt nie krwawił, chociaż ta młoda osoba miała łzy w oczach w powodu bólu i cierpiała w oczekiwaniu na pomoc medyczną. Nie wyglądało na to, że ma poważne obrażenia, ale nie jestem lekarzem, by prawidłowo to ocenić – mówi były poseł.

Drugi raz bez prawa jazdy

Od kobiety wziął numer telefonu, by jeszcze raz ją przeprosić. - Gdy później do niej dzwoniłem, właśnie jechała na prześwietlenie. Wysyłam jej regularnie wiadomości tekstowe, ponieważ nie odbiera ona telefonów, także od mediów. Chcę ją odwiedzić i prosić o wybaczenie, choć zapewne obecnie doradzono jej, by nie odpowiadała na różne telefony. Codziennie modlę się za nią przy różańcu i mam nadzieję, że możliwie szybko wróci do pełni zdrowia i formy oraz dobrego samopoczucia – mówi Artur Zawisza.

W piątek po wypadku samochód byłego posła został odholowany na policyjny parking. Artur Zawisza odebrał samochód w towarzystwie współpracownika. Mężczyzna odprowadził auto w pobliże biura byłego polityka na warszawskim Mokotowie. Wieczorem policja zatrzymała go po raz kolejny. Znów prowadził bez ważnego prawa jazdy.

d2bgmql

- Oczekiwaliśmy na spotkanie z wspólnikami, z którymi cały dzień byliśmy w kontakcie, ale okazało się za późno na spotkanie, które zostało umówione nazajutrz. Sam spędziłem tam dwie godziny pełne przykrych myśli i późnym wieczorem przed powrotem do domu, a po całym dniu obciążeń psychicznych chciałem je tylko odstawić do firmowego garażu w sąsiednim budynku z wjazdem sto metrów do tyłu – tłumaczy Artur Zawisza.

I dodaje: - W tym celu objeżdża się kwartał budynków, czyli trzy pobliskie ulice, co zajmuje innym trzy minuty. Było to lekkomyślne i upolował mnie zaczajony asystent pani europoseł z Koalicji Europejskiej, którą już w 2009 roku krytykowałem jako "czerwoną komisarz" z rodowodem w Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego. Jej pracownik z Parlamentu Europejskiego po doniesieniu na policję opublikował moje zdjęcia na swoim profilu na Facebooku. Aspekt moralny każdy oceni samodzielnie, zaś zgodnie z literą prawa ja działałem nielegalnie, a on legalnie.

Zatarty wyrok

"Gazeta Wyborcza" opublikowała informację, że Artur Zawisza miał też prowadzić samochód w dniu wyborów parlamentarnych. - Mój tata ma 91 lat i jest kombatantem Armii Krajowej teraz chorym na cukrzycę, stąd codziennie daję mu osobiście zastrzyki. Ma trudności z poruszaniem się i choć mieszkamy blisko komisji obwodowej, to dla niego jest za daleko na piechotę. Poprosiłem osobę z rodziny, by nas podwiozła – zaprzecza doniesieniom mediów były poseł.

d2bgmql

Prawo jazdy stracił na mocy wyroku sądowego. 28 lipca 2016 r. został zatrzymany w Starej Hucie w woj. lubelskim. Kierował samochodem pod wpływem alkoholu. Wskazania alkomatu wykazały od 1,48 do 1,78 promila. W kwietniu 2018 r. sąd skazał Artura Zawiszę na 10 tys. zł grzywny, orzekł też środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres trzech lat oraz 5 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

- Według cywilizowanych zasad prawa osadzonych w Konstytucji RP mój wyrok, w wyniku którego otrzymałem zakaz prowadzenia samochodu, jest zatarty. Wedle prawa jestem niekarany i nie figuruję w Krajowym Rejestrze Karnym, co powinno być respektowane przez wszelkie organy – podkreśla Artur Zawisza. Zdecydował się jednak opowiedzieć o tej sytuacji.

- W lipcu 2016 r. byłem w podróży służbowej na Lubelszczyźnie, gdzie zostałem zatrzymany poza autem z zarzutem jazdy pod wpływem alkoholu. Ta sprawa była skomplikowana procesowo, jednak z dobrą wolą wypełniłem wyrok, łącznie z płatnością grzywny. Latem tego roku minął czas zakazu prowadzenia pojazdów i rozpoczęła się procedura wyrobienia nowego prawa jazdy – mówi były poseł.

d2bgmql

Wówczas postanowił wyrobić nowe prawo jazdy. - Niestety, dziś bardzo tego żałuję, ale z racji natłoku obowiązków służbowych i domowych nie udało mi się jednak tego zrobić na czas. W piątek pierwszy raz w życiu miałem zdarzenie drogowe z innym pojazdem czy pasażerem. Szczególnie mi smutno, iż był to rower, gdy ja siedziałem w aucie, wobec czego ja nie jestem w szpitalu, a pani Aneta tam jest. Wolałbym zamienić się miejscami i do końca życia będę ją przepraszał – mówi były polityk.

Artur Zawisza ofiarą hejterów

Artur Zawisza podkreśla, że nie jest posłem od 12 lat. Zwraca jednak uwagę, że sprawa jest upolityczniana. - Mimo zainteresowań i znajomości politycznych jestem ciężko pracującym przedsiębiorcą utrzymującym rodzinę jako jedyny pełnoletni stale pracujący, o czym pisałem na samym początku sprawy, a z czego niejedna osoba kpiła czy szydziła – mówi były poseł.

I dodaje: - Ta sprawa oczywiście nie powinna być upolityczniana i wymierzana w partie parlamentarnej prawicy. Natomiast bolesny jest strumień nienawiści, jaki mimo mojej postawy płynie ze strony agresywnych hejterów używających pełnych złości i często plugawych słów. To z reguły osoby z przeciwnej strony dawnej barykady, ale nadal szkoda takiej erupcji niedobrych emocji.

d2bgmql

W przyszłym tygodniu Artur Zawisza ma usłyszeć zarzuty w sprawie piątkowego zdarzenia. Mają one dotyczyć kierowania samochodem bez prawa jazdy, po decyzji sądu o cofnięciu uprawnień. Śledczy nie zdecydowali jeszcze, czy przedstawią byłemu posłowi drugi zarzut – dotyczący spowodowania wypadku. Do tego potrzeba jest opinia biegłego dotycząca obrażeń poszkodowanej kobiety.

Z informacji radia RMF FM wynika, że we wtorek miała ona przejść skomplikowaną operację rekonstrukcji kolana. Ma też pęknięty bark.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Nowi posłowie na Wiejskiej. Zobacz, co dostali od Kancelarii Sejmu

d2bgmql
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2bgmql
Więcej tematów