Zawiadomienie do prokuratury ws. Łukasza Mejzy. Pytania do liderów PiS
Posłowie Lewicy złożyli zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez wiceministra sportu Łukasza Mejzę. Powodem jest środowa publikacja Wirtualnej Polski. Nasi dziennikarze ujawnili, że firma polityka obiecywała leczyć umierających na raka i stwardnienie rozsiane, chorych na Alzheimera, Parkinsona i inne nieuleczalne schorzenia.
24.11.2021 22:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zawiadomienie do prokuratury złożyło dwoje posłów Lewicy: Anita Kucharska-Dziedzic i Maciej Kopiec. "To niedopuszczalne, aby człowiek o takich zarzutach, do których się nie odniósł, pozostał bezkarny, a jeszcze większą hańbą jest to, że zasiada w parlamencie i obejmuje Ministerstwo Sportu i Turystyki (Łukasz Mejza jest w nim zastępcą ministra Kamila Bortniczuka - red.)" - napisał poseł Maciej Kopiec w oświadczeniu na Facebooku.
Maciej Kopiec do liderów PiS: Przecież jesteście "za ochroną życia"!
Polityk Lewicy zwrócił się też do premiera Mateusza Morawieckiego, ministra sportu Kamila Bortniczuka, szefa Partii Republikańskiej Adama Bielana (która rekomendowała Mejzę do rządu), wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
"Dlaczego opinia publiczna nie doczekała się z waszej strony oświadczenia? Dlaczego ktoś z takimi zarzutami pełni państwową funkcję? Przecież jesteście "za ochroną życia"! Gdzie wasze wartości, które wymieniacie przez każdy możliwy przypadek? Sytuacje takie, jak te ukazują wasze prawdziwe oblicze" - stwierdził Maciej Kopiec.
Polityk Lewicy przypomniał też, że Łukasz Mejza dostał się do Sejmu z list PSL-u. Zajął miejsce zmarłej Jolanty Fedak, a na listy wyborcze dostał się w wyniku umowy z prezydentem Zielonej Góry.
Publikacja Wirtualnej Polski. Poważne zarzuty wobec wiceministra
W środę dziennikarze WP Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak opublikowali tekst "Jak Łukasz Mejza postanowił zarobić na cierpieniu". Ujawnili w nim, że firma polityka zarabiała na oferowaniu ciężko chorym podejrzanych metod leczenia za granicą.
Wiceminister sportu osobiście jeździł wtedy i przekonywał rodziców chorych dzieci, że terapia jego firmy je wyleczy. Cena wyjściowa to 80 tys. dolarów. Zachwalana przez niego metoda była jednak wątpliwa. Leczenie miało odbywać się w Ameryce Południowej.
Zobacz także: Szokujące doniesienia ws. Łukasza Mejzy. Karczewski reaguje na artykuł WP
Według KRS Łukasz Mejza nadal jest prezesem spółki, choć zmieniła ona nazwę i lokalizację. Miała się zajmować organizowaniem w Polsce terapii "pluripotencjalnymi komórkami macierzystymi", która jest uznawana przez lekarzy za niebezpieczną formę.
Oświadczenie wiceministra Łukasza Mejzy
Politycy PiS byli zaskoczeni publikacją. Oburzenie wyrażali głównie anonimowo. Reakcji premiera wobec Łukasza Mejzy domagał się poseł Janusz Kowalski z Solidarnej Polski.
Kilka godzin po publikacji materiału oświadczenie wydał wiceminister Łukasz Mejza. Próbował w nim zdyskredytować jednego z autorów tekstu. Przypomniał też, że jego obecność w rządzie jest gwarantem utrzymania sejmowej większości przez PiS. Już wcześniej, po innej publikacji tych samych autorów w WP, mówił, że rząd na nim "wisi".
"Ukazanie się tych artykułów wiążę z faktem, iż w krótkim czasie przed ich opublikowaniem odrzuciłem propozycje opuszczenia obozu rządowego i przejścia do opozycji. Takich propozycji zasilenia obozu totalnej opozycji od złożenia ślubowania poselskiego otrzymałem kilka, zawsze odmawiałem. Jednakże w przypadku wcześniejszych propozycji stawką nie było utrzymanie większości rządowej, stąd brutalność i bezwzględność obecnych ataków" - stwierdził Łukasz Mejza.
"Biuro turystyki medycznej"
Wiceminister stwierdził też, że on i spółka Vinci NeoClinic sp. z o.o. nie wystawiała faktur i nie zarobiła na działalności opisanej w materiale. Wskazał, że spółka nie prowadziła działalności medycznej, a zajmowała się "biurem turystyki medycznej".
"Propozycję powołania spółki Vinci NeoClinic, a następnie rozszerzenia jej działalności, otrzymałem od osoby, która skutecznie skorzystała z terapii leczenia komórkami macierzystymi, pomimo iż lekarze zdiagnozowali jej chorobę jako śmiertelną. Po powzięciu informacji o wątpliwościach natury medycznej i moralnej dotyczących tej terapii, natychmiast wycofałem się z działalności firmy. W związku z tym nie tylko nie odniosłem najmniejszych korzyści majątkowych, ale poniosłem koszty finansowe. Zainwestowane środki potraktowałem jako własne straty" - dodał polityk.
Jak dowiedziała się Wirtualna Polska ze źródeł zbliżonych do kierownictwa Partii Republikańskiej, Mejza będzie w czwartek uczestniczył w posiedzeniu Komitetu Stałego Rady Ministrów. Planowana jest również cała seria przekazów dnia z PiS i KPRM w obronie polityka - słyszymy od naszych rozmówców.