Aborcja dla Polek. Władze Holandii chcą pomóc
Po ubiegłorocznej decyzji Trybunału Konstytucyjnego w Polsce znacznie zaostrzono przepisy antyaborcyjne. Naprzeciw wyszedł jednak parlament Holandii, który przyjął we wtorek uchwałę umożliwiającą m.in. Polkom współfinansowanie z holenderskiego budżetu państwa zabiegów przerywania ciąży. - Dotychczas pomagaliśmy w ten sposób kobietom z państw trzeciego świata - tłumaczy jeden z holenderskich posłów.
Holenderska Izba Reprezentantów (Tweede Kamer) przyjęła we wtorek, 23 listopada późnym popołudniem, uchwałę, która pozwoli rządowi na wykorzystanie środków z Funduszu Praw Człowieka na lata 2022-2027 na sfinansowanie aborcji Europejek, w tym Polek. Uchwała przegłosowana została zdecydowaną większością 111 ze 150 głosów.
"Wolność w niektórych regionach Europy znajduje się pod silną presją represyjnego ustawodawstwa i kurczącego się społeczeństwa obywatelskiego; ma to nieproporcjonalny wpływ na społeczność LGBTI i kobiety pragnące przerwać ciążę" – zapisano w tekście dokumentu, który – wyjątkowo – został także przygotowany w języku polskim.
- Chcieliśmy, żeby nasz przekaz dotarł do Polek - tłumaczy w rozmowie z Deutsche Welle autor uchwały Sjoerd Sjoerdsma z liberalnej partii Democraten 66 (D66).
Rząd daje zielone światło
Fundusz, z którego zasobów finansowana ma być aborcja dla Polek, podlega pod holenderskie ministerstwo spraw zagranicznych. Środki z niego pochodzące przeznaczane są na wsparcie słabszych grup społecznych, w tym osób LGBT i kobiet, także w dostępie do bezpiecznej aborcji. - Dotychczas nie wykorzystywaliśmy tych pieniędzy na pomoc Europejkom, ale trafiały one do kobiet z krajów rozwijających się i krajów trzeciego świata. Jednak ostatnie wydarzenia w Polsce i fakt, że 30-letnia kobieta zmarła, bo nie otrzymała prawa do bezpiecznej aborcji, sprawiło, że postanowiliśmy część funduszy przeznaczyć na pomoc Polkom, które będą chciały dokonać w Holandii aborcji - mówi Sjoerdsma.
Holenderski rząd już zapowiedział zielone światło dla projektu. Nie wiadomo jeszcze, jak duże środki zostaną zabezpieczone na ten cel w ramach Funduszu, ani czy Polki będą mogły liczyć na pełne, czy częściowe sfinansowanie zabiegów. - Decyzja zapadnie w ciągu 2-3 tygodni - mówi polityk.
Aborcja w Holandii jest legalna, a informacje na jej temat można znaleźć na oficjalnej stronie rządowej. Zabieg można wykonać do 22 tyg. ciąży (z powodów medycznych do 24 tyg.) w klinice aborcyjnej lub szpitalu do tego uprawnionym. W przypadku pacjentek zamieszkałych w Holandii świadczenie jest bezpłatne, a jego koszty pokrywane z ubezpieczenia lub dotacji Ministerstwa Zdrowia, Opieki Społecznej i Sportu. Osoby przyjeżdżające spoza Holandii muszą zapłacić z własnej kieszeni – ceny są ustalane odgórnie przez państwo i zależą od zaawansowania ciąży.
– To sumy rzędu 480-930 euro. Niemało, dlatego chcemy pomóc w opłaceniu zabiegów. Tak, żeby Polki wiedziały, że w Holandii są bezpieczne i nie muszą martwić się o finanse - mówi DW holenderski polityk.
Sjoerdsma jest też autorem przyjętej przez parlament jeszcze w październiku uchwały wzywającej holenderski rząd do zablokowania środków unijnych dla Polski za łamanie przez władze praworządności. – Unia nie działa tak, że można łamać praworządność, a potem prosić o pieniądze – mówił wtedy Sjoerdsma.
"Apelowaliśmy o solidarność z Polkami"
Decyzja holenderskiego parlamentu wpisuje się w założenia rezolucji przyjętej przez Parlament Europejski w listopadzie i potępiającej zaostrzenie przepisów antyaborcyjnych w Polsce. W przegłosowanym dokumencie znalazł się apel eurodeputowanych do państw członkowskich o to, żeby zapewniły one Polkom bezpłatny dostęp do aborcji.
– Zaapelowaliśmy do krajów UE o solidarność z Polkami, które chcą skorzystać z prawa do aborcji poza granicami. Holandia odpowiedziała na nasze oczekiwania, mam nadzieję, że za nią pójdę i inne kraje. Najważniejsze, żeby stworzyć taki mechanizm, w którym Polki będą miały dostęp do legalnej i bezpiecznej aborcji w większości krajów Europy i - jak widzimy po przykładzie Holandii - to jest możliwe – mówi DW europoseł Robert Biedroń z Lewicy.
Polityk przypomniał, że według danych Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny (FEDERA) w ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy tylko 300 kobiet uzyskało w Polsce zgodę na przerwanie ciąży z powodu zagrożenia dla zdrowia i życia, tymczasem – jak szacuje organizacja – liczba nielegalnych aborcji może dochodzić nawet od 150 tys. do 200 tys. rocznie.
Holandia nie jest jedynym krajem, który postanowił ułatwić Polkom dostęp do aborcji – we wrześniu tego roku belgijski rząd przekazał 10 tys. euro na działalność Aborcji bez Granic. Jak tłumaczyła wtedy Sarah Schlitz, belgijska minister ds. równości, dostęp do aborcji jest podstawowym prawem, które demokratyczne państwo musi zapewnić swoim obywatelkom.
Centralny rejestr ciąż? PE chce wyjaśnień
Tymczasem w Polsce opinię publiczną zelektryzowały doniesienia o rządowych planach nowelizacji Systemu Informacji Medycznej i stworzenia centralnego rejestru ciąż. Nowe regulacje miałyby obowiązywać od stycznia przyszłego roku i nakładałyby na wszystkie podmioty medyczne obowiązek rejestrowania faktu ciąży u pacjentki, niezależnie od świadczenia medycznego, jakiego jej udzielono, czyli choćby przy okazji usuwania pieprzyka. Ministerstwo zdrowia tłumaczy, że "konieczność raportowania informacji o ciąży jest podyktowana względami medycznymi" i pomoże uniknąć przepisywania brzemiennym pacjentkom nieodpowiednich leków oraz ułatwi przyznawanie ciężarnym przysługujących im świadczeń.
Z kolei prawnicy ostrzegają przed łamaniem prawa do prywatności obywateli. W reakcji na te doniesienia, w środę, 24 listopada, europoseł Rober Biedroń w imieniu grupy S&D oraz europosłanka Samira Rafaela z Renew skierowali pismo do Komisji Europejskiej, pytając m.in. o to, jak KE ocenia nowe plany polskiego rządu i czy zamierza wszcząć postępowanie antynaruszeniowe wobec Polski, jeśli okaże się, że łamią one prawa kobiet i prawo do ochrony danych. Politycy zwrócili się również z wnioskiem o debatę na ten temat na kolejnej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego.
Autorka: Jowita Kiwnik Pargana, "Deutsche Welle"