Zawiadomienie do prokuratury po Marszu Niepodległości
Ruch społeczny Obywatele RP złożył do warszawskie prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw podczas Marszu Niepodległości w Warszawie. Dwa z zarzutów dotyczą policjantów, trzeci ochroniarzy wydarzenia.
Przedstawiciele ruchu Obywatele RP zarzucają policjantom, że ci nie dopełnili swoich obowiązków, nie zabezpieczając ich legalnego i zarejestrowanego zgromadzenia, które miało miejsce 11 listopada przed Rotundą w Warszawie. Zdaniem uczestników zgromadzenia doprowadziło to do narażenia ich na niebezpieczeństwo ze strony agresywnych zamaskowanych uczestników Marszu Niepodległości.
Przemoc ze strony policjantów i uczestników marszu?
Co więcej, w zawiadomieniu policjantom zarzucono również przekroczenie uprawnień. - Drugie z przestępstw dotyczy przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy policji, polegającego na użyciu przemocy w celu (...) rozproszenia pokojowego zgromadzenia publicznego, które odbywało się w zgodzie z prawem, poprzez siłowe wywleczenie uczestników tego zgromadzenia z miejsca, w którym się odbywało - wyjaśniał w poniedziałek dziennikarzom adwokat Radosław Baszuk.
Trzeci z zarzutów dotyczy złamania ręki jednej z uczestniczek zgromadzenia. Jak poinformowali przedstawiciele ruchu złamanie, jest na tyle poważne, że konieczna była operacja. - Tu wstępnie wskazaliśmy kwalifikację prawną z art. 156 par. 1 (ciężki uszczerbek na zdrowiu - przyp. red.), mając świadomość, że ona może ulec zmianie w trakcie postępowania, ponieważ to, jak znaczące są obrażenia, jakich doznała pani Kinga, nie jesteśmy jeszcze w stanie jednoznacznie wskazać - przekazał Baszuk.
Policja "niezwykle brutalna"?
Do złamania miało dojść na skutek ataku zamaskowanych osób, które według relacji uczestników zgromadzenia Obywateli RP, mieli na sobie kamizelki z napisem "Straż Marszu Niepodległości". Po tym incydencie policja podjęła decyzję rozproszeniu zgromadzenia.
Zajście skomentowała główna organizatorka zgromadzenia Agnieszka Markowska, która podkreśliła, że nie spotkała się wcześniej z tak brutalną reakcją policji. - Uczestniczę w różnych wydarzeniach. W ciągu pięciu lat było ich naprawdę dużo i wielokrotnie miałam kontakt z policją, ale nigdy nie widziałam takiej brutalności. Protestujemy przeciwko temu, składając to zawiadomienie - mówiła aktywistka.