ŚwiatZatrzymanie Ramana Pratasiewicza. Putin: Rosja nie brała w tym udziału

Zatrzymanie Ramana Pratasiewicza. Putin: Rosja nie brała w tym udziału

Władimir Putin przekazał w piątek, że przy zatrzymaniu białoruskiego opozycjonisty Ramana Pratasiewicza nie brały udziału rosyjskie służby specjalne. - Niech on tam robi, co chce, niech walczy z reżimem - oświadczył prezydent Rosji.

Zatrzymanie Ramana Pratasiewicza. Prezydent Rosji Władimir Putin: Służby rosyjskie nie brały w tym udziału
Zatrzymanie Ramana Pratasiewicza. Prezydent Rosji Władimir Putin: Służby rosyjskie nie brały w tym udziału
Źródło zdjęć: © Getty Images | Alexei Nikolsky
Marek Mikołajczyk

Do aresztowania białoruskiego opozycjonisty Ramana Pratasiewicza doszło pod koniec maja. - Ściśle monitorujemy przymusowe lądowanie na Białorusi samolotu linii Ryanair lecącego z Aten do Wilna oraz doniesienia o zatrzymaniu opozycjonisty. To jest poważny i niebezpieczny incydent, który wymaga międzynarodowego śledztwa - przekazał wówczas Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO.

W piątek do słów władz Sojuszu Północnoatlantyckiego odniósł się Władimir Putin. - Widziałem oświadczenie władz NATO o tym, że Rosja zapewne brała w tym udział, ale co ja mogę powiedzieć: NATO jest w niebezpieczeństwie, jeśli jego władze tak się wypowiadają. Ludzie po prostu nie rozumieją, jak takie procesy mogą przebiegać - oświadczył prezydent Federacji Rosyjskiej.

Przywódca Rosji przekazał, że "nie zna i nie chce znać jakiegoś Ramana Pratasiewicza". - Niech on tam robi, co chce, niech walczy z reżimem - dodał.

Dziennikarka dopytywała prezydenta, czy władze jego państwa zmusiłyby do lądowania samolot "lecący na przykład z Londynu do Tajlandii, gdyby na pokładzie był ktoś poszukiwany". - Nie powiem - odparł krótko Putin.

Nagranie Ramana Pratasiewicza. "Zmanipulowany wywiad"

Białoruski opozycjonista od czasu jego aresztowania przebywa w mińskim areszcie śledczym. W czwartek wieczorem ukazał się pseudo-wywiad w rządowej telewizji, w którym Pratasiewicz wyraził skruchę za swoje wcześniejsze działanie, skrytykował opozycję, a także wspierające ją Polskę oraz Litwę.

- Wywiad wygląda na zmanipulowany od początku do końca. Pratasiewicz mówił, co mu kazano. (...) Widać, że jest torturowany psychicznie i fizycznie. Represje wobec niego są w najgorszym sowieckim stylu. Widać ślady po uderzeniach, na nadgarstkach, na twarzy. Izolują go od informacji. Przetrzymują jego partnerkę i tym na pewno go szantażują - tłumaczył gen. Roman Polko, były szef jednostki specjalnej GROM w rozmowie z WP.

Wybrane dla Ciebie