Zastępcza debata o katechezie [OPINIA]

Zmiany w kwestii katechezy w szkołach, choć dla części elektoratu nowej koalicji są istotne, wcale nie są takie proste. Kościół ma narzędzia prawne, by się im przeciwstawić, ale i zwolennicy zmian nie są ich pozbawieni. Istotne jest jednak to, że w pewnym sensie dyskusja na ten temat jest tematem zastępczym. Kwestia katechezy w szkołach w wielu miejscach rozwiązuje się sama.

KEP odpowiedział na słowa minister Barbary NowackiejKEP odpowiedział na słowa minister Barbary Nowackiej
Źródło zdjęć: © Flickr, PAP
Tomasz P. Terlikowski

Nowa minister edukacji Barbara Nowacka już zapowiedziała zmniejszenie liczby finansowanych z budżetu państwa godzin katechezy w szkołach i przeniesienie jej na pierwsze i ostatnie godziny lekcyjne. Nowacka zastrzegła, że zna konkordat, i że ma świadomość, że usunięcie katechezy ze szkół jest niemożliwe, ale jej zadaniem możliwe są ostrożniejsze zmiany.

- Taką propozycję ograniczenia na początku lekcji religii do jednej godziny, myślę, że na to będzie powszechna zgoda, do doprowadzenia do tego, żeby była ona na pierwszej lub ostatniej lekcji i żeby oceny z religii nie były liczone do średniej na świadectwach, i w ogóle nie pojawiały się na świadectwach, jest tym, co na dzisiaj zadeklaruję, że siadamy do pracy w pierwszych dniach - mówiła minister.

- Wszelkie prace nad tym powinny być prowadzone przede wszystkim w dialogu z Kościołem - odpowiedział nowej minister sekretarz KEP bp Artur Miziński. - Deklaracja pani minister edukacji dotycząca nauczania religii w szkole jest jej pomysłem na rozwiązanie sytuacji. To, co proponuje, czy będzie proponować - bo to jest dopiero pierwszy głos z jej strony płynący, który nie był - na ile mi wiadomo - dyskutowany nawet w kręgach nowego rządu, a tym bardziej w relacji do Kościoła, więc nie wiadomo, czy jej głos będzie powszechnie przyjęty - to kwestia osobistego przekonania pani minister - stwierdził bp Miziński.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wskazał instytucje zakażone "ciężką chorobą". "Trzeba amputować"

Obustronne trzymanie

Tym, co jest kluczowe w tych wypowiedziach jest ich niezwykle ostrożny język. Minister edukacji bardzo ostrożnie deklaruje, że myśli o wsparciu dla swoich pomysłów w koalicji (a wcale nie jest to takie oczywiste, bo PSL też musi zatroszczyć się o swoich wyborców, a wielu z nich może nie chcieć wejścia w konflikt z Kościołem i ograniczenia liczby godzin katechezy), a bp Niziński ostrożnie deklaruje, że o sprawie trzeba rozmawiać. Ani po jednej, ani po drugiej stronie nie ma twardej deklaracji. Dlaczego? Bo - ujmując rzecz najkrócej - obie strony wiedzą, że mają na siebie mocne prawne i administracyjne trzymanie. Żadna nie może podjąć działania bez przynajmniej próby rozmowy z drugą.

Kościół (nie tylko katolicki), bo prawo do katechezy w szkołach, jeśli jest wystarczająca liczba uczniów mają wszystkie Kościoły i związki wyznaniowe zarejestrowane w Polsce. U podstaw tej zasady leży artykuł 53, ustęp 2 Konstytucji. "Religia Kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób" - zapisano w Konstytucji. Na tej podstawie w umowach między państwem a rozmaitymi wspólnotami wyznaniowymi zapisane jest prawo do prowadzenia katechezy w szkołach.

W przypadku Kościoła katolickiego reguluje to umowa międzynarodowa, jaką jest konkordat. "Uznając prawo rodziców do religijnego wychowania dzieci oraz zasadę tolerancji, Państwo gwarantuje, że szkoły publiczne podstawowe i ponadpodstawowe oraz przedszkola, prowadzone przez organy administracji państwowej i samorządowej, organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych" - zapisano w punkcie 1 art. 12. "W sprawach treści nauczania i wychowania religijnego nauczyciele religii podlegają przepisom i zarządzeniom kościelnym, a w innych sprawach przepisom państwowym" - uzupełniono w punkcie 4 tego samego artykułu.

Te jasne zapisy wprost wskazują, że katecheza jest w szkołach, że nauczyciele tego przedmiotu w kwestiach pracowniczych podlegają prawu państwowemu (co oznacza, że mają prawo do pensji), ale - na co warto zwrócić uwagę - nie precyzuje liczby godzin lekcyjnych katechezy, ani nawet jej umiejscowienia w planie lekcji. Rozstrzygnięcia w tej sprawie zapisane są w rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej z 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach. To jest element, który - nawet jeśli biskupi będą przekonywać, że jest inaczej - podlega jednak rozstrzygnięciu rządu, a konkretniej ministra edukacji. O miejscu w programie nie ma mowa nigdzie. To istotny argument w rękach minister Nowackiej.

Decyzja na poziomie samorządów

Ale jest coś jeszcze, czego biskupi mają świadomość. Otóż tak się składa, że w niektórych z miast władze lokalne już doprowadziły do tego, że w planach lekcji jest jedna godzina lekcyjna katechezy (tak jest, za zgodą metropolity warszawskiego, w Warszawie), a zajęcia te znajdują się na pierwszych i ostatnich godzinach lekcyjnych. Decyzja samorządu w tej sprawie przekazana dyrektorom szkół była jasnym sygnałem i zdecydowana większość z nich (szczególnie w szkołach średnich) nie podjęła sporu z samorządem. Ten ma bowiem wystarczająco dużo argumentów w rękach, by z nim nie dyskutować. Nie widać powodów, by - jeśli z decyzjami minister edukacji zgodzą się samorządy - tak to nie działało w innych miejscach. A jeśli samorządy się nie zgodzą, to - jak wskazała sama minister Nowacka - mają do tego prawo, tylko będą musiały same sfinansować drugą godzinę.

Czy to oznacza, że Kościół nie ma w tej konkretnej sprawie argumentów? To nie byłaby prawda. Po pierwsze na poziomie samorządowym, w wielu miejscach Polski - i to niezależnie od tego, kto tam rządzi - biskupi mają nadal duże wpływy, a samorządowcy mają świadomość, że rozwścieczenie zaangażowanych katolików wcale im się nie opłaca.

W tych miejscach rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej niż z perspektywy Warszawy. Warto mieć też świadomość, że część z rozstrzygnięć wymaga przejścia przez całą Radę Ministrów, a w kwestii rozumienia relacji między państwem a Kościołem istnieją różnice między poszczególnymi członkami koalicji. I wreszcie: Kościół i państwo mają także narzędzia do dialogu. Wiele z kwestii - to dość oczywiste, gdy minie już czas deklaracji - będzie omawiane podczas Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. To normalne polityczne narzędzie, które pozwala pewne kwestie załatwiać.

Problemem w tych rozmowach może być jednak to, że dla obu stron jest to kwestia wizerunkowa, ale i egzystencjalnie ważna. Koalicja Obywatelska i Lewica szły do wyborów z jasno zarysowanym programem ograniczenia wpływów Kościoła, a katecheza (nie ma znaczenia czy to prawda, czy nie) jest dla wielu wyborców symbolem tych wpływów. W tej sprawie muszą więc zapaść jakieś rozstrzygnięcia. Temat ten jest jednak ważny i to nie tylko symbolicznie także dla Kościoła. Lekcje religii funkcjonują w większości krajów europejskich, a dla części duchownych i sióstr zakonnych pensja za lekcje są istotnym elementem dochodów.

Istota problemu

Prawda jest jednak taka, że spór ten jest w dużym stopniu zastępczy. Decyzje minister edukacji, biorąc pod uwagę polski system prawny, nie zakończą obecność katechezy w szkołach (choć mogą ją ograniczyć). Największym zagrożeniem dla niej jest bowiem postępujący proces laicyzacji młodzieży. Religia w wielu miejscach, szczególnie w większych miastach realnie już znika ze szkół średnich. W Warszawie, Wrocławiu czy Łodzi chodzą na nią jednostki, a uczniowie głosują przeciw katechezie nogami. Nic nie zmieniają tu apele biskupów, którzy apelują do rodziców, by ci naciskali na katechizację dzieci. A nie pomaga, bo i religijność rodziców w wielu miejscach Polski jeśli nawet nie zanika, to stygnie.

Nic nie wskazuje na to, by proces ten miał zaniknąć. Przeciwnie: laicyzacja będzie coraz szybsza. Młodsze pokolenia, które teraz będą mieć dzieci, już są zsekularyzowane, a to oznacza (i to widać już w statystykach), że spadek uczestnictwa w lekcjach religii dotknie także podstawówkę. Pierwsza Komunia, jako ryt społeczny, będzie jeszcze zatrzymywać pewien odsetek dzieci na lekcjach katechezy, ale później - jeśli samemu nie jest się osobą wierzącą i funkcjonuje się w zlaicyzowanym środowisku - nie będzie już realnych powodów, by dzieci na nią posyłać. To na odwracaniu tych trendów, na ewangelizacji dorosłych, na ich formacji, a także na szukaniu młodych tam, gdzie oni są, a nie na walce o katechezę powinien skupić się obecnie Kościół. Jeśli tego nie zrobi, to wcześniej czy później katecheza - i to nie z powodu decyzji politycznych, ale prywatnych wyborów Polaków - zacznie wygasać w szkołach. O tym trzeba obecnie w Kościele dyskutować.

Tomasz P. Terlikowski* dla Wirtualnej Polski

*Autor jest doktorem filozofii religii, pisarzem, publicystą RMF FM i RMF 24. Ostatnio opublikował "Wygasanie. Zmierzch mojego Kościoła", a wcześniej m.in. "Czy konserwatyzm ma przyszłość?", "Koniec Kościoła jaki znacie" i "Jasna Góra. Biografia".

Wybrane dla Ciebie

Trump ostrzega Hamas. "Mam nadzieję, że wiedzą, w co się pakują"
Trump ostrzega Hamas. "Mam nadzieję, że wiedzą, w co się pakują"
18-latek uciekł niepełnoletnim oprawcom. Wyskoczył z jadącego auta
18-latek uciekł niepełnoletnim oprawcom. Wyskoczył z jadącego auta
Portugalia. Dwie niesłyszące kobiety zginęły potrącone przez pociąg
Portugalia. Dwie niesłyszące kobiety zginęły potrącone przez pociąg
Izraelskie czołgi na ulicach Gazy. "Pas ognia"
Izraelskie czołgi na ulicach Gazy. "Pas ognia"
Zełenski ostrzega: Putin próbuje oszukać Trumpa
Zełenski ostrzega: Putin próbuje oszukać Trumpa
Niemcy odpowiadają Nawrockiemu ws. reparacji. "Zamknięta kwestia"
Niemcy odpowiadają Nawrockiemu ws. reparacji. "Zamknięta kwestia"
Rosyjscy dyplomaci wzywani na dywaniki ws. Polski
Rosyjscy dyplomaci wzywani na dywaniki ws. Polski
Zaatakował policjanta mieczem samurajskim. Został zatrzymany
Zaatakował policjanta mieczem samurajskim. Został zatrzymany
SOP strącił drona. "Funkcjonariusze ujęli dwie osoby i przekazali je policji"
SOP strącił drona. "Funkcjonariusze ujęli dwie osoby i przekazali je policji"
Wojewoda o nocy, gdy nadleciały drony. "Sytuacja bez precedensu"
Wojewoda o nocy, gdy nadleciały drony. "Sytuacja bez precedensu"
Mówi, dlaczego nie zestrzelili wszystkich rosyjskich dronów
Mówi, dlaczego nie zestrzelili wszystkich rosyjskich dronów
Tusk z jasnym przesłaniem. "Nie szukajcie wroga"
Tusk z jasnym przesłaniem. "Nie szukajcie wroga"