Zandberg ostro o Giertychu i Tusku. "Chwieje państwem"
Lider partii Razem Adrian Zandberg ocenił, że Roman Giertych zachowuje się jakby chciał zostać Antonim Macierewiczem Platformy Obywatelskiej. - Pozycja polityczna pana Giertycha jest konsekwencją tego, że autoryzuje ją Donald Tusk - stwierdził.
Do Sądu Najwyższego wpłynęło ponad 50 tys. protestów wyborczych. Jednak jak przekazała pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska ok. 90 proc. stanowią te, których wzór udostępnił w mediach społecznościowych poseł KO Roman Giertych – nazywane przez pracowników sądu "giertychówkami". Wiele z tych protestów ma zawierać błędy formalne, m.in. wpisany PESEL posła Giertycha zamiast własnego, co skutkuje pozostawieniem ich bez rozpoznania.
Roman Giertych zaproponował także, by 6 sierpnia - w dniu zaprzysiężenia Karola Nawrockiego - Zgromadzenie Narodowe przegłosowało przerwę w obradach. Wówczas - jak mówił Giertych - obowiązki prezydenta przejąłby marszałek Sejmu. W tym czasie zostałyby ponownie przeliczone wszystkie głosy oddane w wyborach prezydenckich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nawrocki nie zostanie zaprzysiężony? "Forma zamachu stanu"
Zandberg krytycznie o Giertychu
Do ostatniej aktywności Romana Giertycha odniósł się Adrian Zandberg w Radiu Zet. - Pan Roman Giertych zachowuje się tak, jakby chciał zostać panem Macierewiczem Platformy Obywatelskiej - ocenił lider partii Razem.
Według Zandberga "Giertych w imię budowania sobie zasięgów na YouTube chwieje państwem". - Uważam, że jest to po prostu nieodpowiedzialne - stwierdził.
- Pan premier Tusk mógłby zatrzymać tę galopadę pana Giertycha, gdyby tylko zechciał, ale jej nie zatrzymał, więc najwyraźniej nie chce (…). Pozycja polityczna pana Giertycha jest konsekwencją tego, że autoryzuje to Donald Tusk – mówił dalej.
- Gdyby teorie pana Giertycha były prawdziwe, to byłaby to kompromitacja Donalda Tuska. Oznaczałoby to, że Tusk jest nieudolnym premierem - podsumował.
Ważność wyborów. Sąd Najwyższy podejmie uchwałe
Uchwałę w sprawie ważności wyborów Sąd Najwyższy podejmuje w ciągu 30 dni od dnia podania wyników wyborów do publicznej wiadomości przez Państwową Komisję Wyborczą, na posiedzeniu z udziałem Prokuratora Generalnego i przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej.
Uchwała jest następnie przekazywana marszałkowi Sejmu, Państwowej Komisji Wyborczej i ogłaszana w Dzienniku Ustaw.
Czytaj także: Finał afery z liczeniem głosów. Oto wyliczenia. Tyle brakuje, aby zmienić wynik wyborów
Wcześniej SN musi rozpatrzyć protesty wyborcze. Wpłynęło ich ponad 50 tys. W niektórych okręgowych komisjach przeliczone zostaną głosy. Różnice jednak najprawdopodobniej nie zmienią ostatecznego wyniku wyborów, w których wygrał Karol Nawrocki.
SN zajmie się protestami wyborczymi na dwóch posiedzeniach 27 czerwca.