Zamieszki przed ambasadą rosyjską w Kijowie. Wzruszający gest mieszkańców
Na wieść o tym, że rosyjskie FSB ostrzelało trzy ukraińskie statki, a los marynarzy jest nieznany, pod ambasadą rosyjską w Kijowie zaczął zbierać się tłum.
Najpierw zaczęło się niewinnie. Ukraińcy przychodzili pod ambasadę i składali zrobione z papieru stateczki na bramie i balustradzie, w geście solidarności wobec rannych i porwanych marynarzy, których los jest nieznany. Potem pojawiły się opony. Niektórzy zaczęli nawoływać do ich podpalenia. O reakcji mieszkańców Kijowa jako pierwsza poinformowała na Twitterze Katerina Kruk, rzeczniczka Majdanu w 2013 roku, a teraz działaczka organizacji Kremlin Watch.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Przed ambasadą zaczał gromadzić się coraz większy tłum. O północy zamaskowani protestujący zaczęli rzucać w jej kierunku race i świece dymne. Tłum krzyczał: "Śmierć Rosji!". Pojawiła się ukraińska policja, która kordonem otoczyła ambasadę.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Polsko-ukraiński protest
Ukraińcy mieszkający w Polsce zapowiedzieli swój protest we wtorek o godz. 18.00 przed ambasadą Rosji przy ul. Belwederskiej 49. Zapraszają też Polaków do udziału w demonstracji.
"Wojna, o której niektórzy już zapomnieli, nadal trwa! Dzisiaj Rosja zajęła trzy ukraińskie okręty na morzu Azowskim. Wśród ukrainskich wojskowych jest sześciu rannych. 26 listopada o 18.00 zbieramy się pod Ambasada Rosji w Warszawie, aby zaprotestować przeciwko temu i powiedzieć okupantom niech się od nas w końcu od**" - czytamy w informacji zamieszczonej w wydarzeniu na Facebooku.
Organizatorem protestu jest organizacja Euromaidan Warszawa, którą założyli mieszkający w Warszawie Ukraińcy wspierający dążenia Ukrainy do przystąpienia do Unii Europejskiej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl