Mężczyzna wyszedł z domu na grzyby w piątek o godzinie 9 rano. Tego samego dnia wieczorem GOPR, powiadomione przez rodzinę, rozpoczęło poszukiwania. Przez całą noc do godziny 6 rano grzybiarza szukało bezskutecznie ponad 40 ratowników. Rano poszukiwania podjęło kolejnych 50 - mówił w sobotę naczelnik Grupy Podhalańskiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Mariusz Zaród.
W poszukiwaniach wspierali goprowców funkcjonariusze Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, gdyż rejon, w którym zaginął mężczyzna leży tuż przy granicy ze Słowacją i nie można było wykluczyć, że grzybiarz - błądząc - przeszedł na jej drugą stronę. Polska SG powiadomiła o poszukiwaniach słowackich pograniczników. Jak się okazało - słusznie. (kar)