Zaczyna od niby-żartu. Potem sprawca szkolnej przemocy zrzuca winę na ofiarę
- Stosowanie przemocy dostarcza dzieciom rozrywki - mówi o bullyingu w szkołach psycholożka dr Anna Kubiak. Części uczniów daje to też poczucie bezpieczeństwa. Nawet jeśli są tylko obserwatorami, to są po tej stronie, która nie jest krzywdzona. Co czwarty uczeń w wieku 11-15 lat przyznaje, że stosował przemoc wobec kolegów i koleżanek w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.
Milczenie zabija. Reakcja ratuje. 10 października, w Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego, Wirtualna Polska i projekt Młode Głowy rozpoczęły kampanię "Ostatni dzwonek. Twoja reakcja może uratować życie". To apel do uczniów, rodziców i nauczycieli: nie odwracaj wzroku od przemocy rówieśniczej.
***
Magda Mieśnik, Wirtualna Polska: Przemoc w klasie, grupie rówieśniczej zaczyna się od kogoś czy od jakiegoś zdarzenia?
Dr Anna Kubiak, psycholożka SWPS: Przemoc ma zawsze jakiś początek. To może być przypadek. Ktoś rzuci niby niewinny żart pod adresem drugiej osoby. Śmieją się z niego wszyscy poza tą jedną osobą, której on dotyczy. Może zdarzyć się tak, że ten żart pójdzie w zapomnienie, że nic więcej się nie wydarzy. Może to być jednak zdarzenie, które uruchomi mechanizm przemocy wobec konkretnej osoby.
Od czego zależy czy zwykły żart zamieni się w ciągnącą się miesiącami, czasem latami przemoc?
Jeśli żart sprawi, że grupa się zaśmieje, poczuje, że to całkiem fajna rozrywka, to takie zachowania zaczną się powtarzać. Dzieci czują, że są razem, robią coś wspólnie i jest to dla nich atrakcyjne. Ale mechanizm przemocy może też rozpocząć się od plotki. Ktoś powiedział coś niemiłego na temat jakiejś osoby, plotka zatoczyła szersze kręgi i osoba zaczęła być postrzegana w sposób inny niż dotychczas, a w dalszej kolejności np. wykluczana z grupy. Te ścieżki rozkręcania się przemocy są różne.
Mama Mai Tywonek o błędach dorosłych. "Myślałam: taki jest świat":
Czy zawsze jest jeden prowodyr?
Nie ma tutaj jednoznacznej odpowiedzi. Ktoś ten żart rzucił i to ta osoba może dalej nakręcać przemoc. Zdarza się jednak też tak, że ktoś inny to przejmie. Nie ma reguły. Reakcja osoby poszkodowanej też ma znaczenie, ale znów nie wiemy, w jakim kierunku się to potoczy. Jeśli ta osoba się rozpłacze i zrobi jej się bardzo smutno, może to zahamować agresję. Dzieci lub dziecko uznają, że przesadziły i ta reakcja zatrzyma ich zachowanie. Ale może być odwrotnie: to może je jeszcze bardziej nakręcić.
A jeśli dziecko ma wysokie poczucie własnej wartości, pokaże, że takie żarty czy wyzwiska nie robią na nim wrażenia?
Rzeczywiście, poczucie własnej wartości chroni przed wejściem w rolę osoby doświadczającej przemocy. Ktoś uzna, że skoro druga osoba niezbyt przejmuje się docinkami, to nie ma zabawy i odpuści. Ale może być tak, że nawet jeśli mam wysokie poczucie własnej wartości, to przemoc wobec mnie i tak się rozkręca i w konsekwencji obniża moje poczucie wartości.
W rozmawianiu o przemocy rówieśniczej trudne jest to, że nie ma jednego prostego wyjaśnienia. Nie ma prostej zależności pomiędzy cechami dzieci, które stosują przemoc, a tym, że w tę przemoc wchodzą.
Co dziecko chce osiągnąć poprzez stosowanie przemocy wobec innych?
Musimy pamiętać, że naszym celem, jako dorosłych, jest nie tylko zatrzymanie przemocy, ale też ustalenie, z jakich powodów do niej doszło. Dzieci mają swoje powody, żeby ją stosować. Często robią to, ponieważ chcą być widoczne, uznane w grupie. Gdy kogoś krzywdzą, rośnie ich poczucie własnej wartości.
Czasem moment, gdy kogoś krzywdzę, mam nad kimś władzę jest jedynym, gdy czuję się dobrze, bo w końcu coś osiągnęłam. Bo na przykład w domu się ze mną nie liczą, ale tu tak. Pamiętajmy, że dzieci stosujące przemoc mogą same jej doświadczać – w domu, ze strony dorosłych lub rodzeństwa. Mogły też w innej grupie doświadczać przemocy i teraz ją stosują, byleby tylko znów jej nie doświadczyć.
Czy są inne powody?
Stosowanie przemocy dostarcza rozrywki. Jest kuszące, coś się wreszcie dzieje. Przemoc może pełnić funkcję dla całej grupy. Robimy coś razem, jesteśmy teamem. Nie ma nudy. Części osób daje to też poczucie bezpieczeństwa. Nawet jeśli są tylko obserwatorami, to są po tej stronie, która nie jest krzywdzona. Kolejny powód to regulowanie emocji. Dziecko nie potrafi sobie z nimi radzić inaczej, więc wyżywa się na kimś innym.
Ile dzieci w Polsce doświadcza przemocy ze strony rówieśników?
Według badań Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę (2023) przemocy rówieśniczej doświadczyło w całym życiu 66 proc. dzieci w wieku 11-17 lat, z czego 18 proc. to przemoc powtarzalna, czyli nękanie lub bullying, a więc ta, o której teraz rozmawiamy.
A ile dzieci stosuje przemoc wobec koleżanek czy kolegów?
Tutaj z kolei z badań na próbie dzieci w wieku 11-15 lat wynika, że ok. 27 proc. dzieci zadeklarowało stosowanie przemocy w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Warto dodać, że 20 proc. wskazywało kilkukrotne użycie przemocy, a przemoc kilka razy w tygodniu ok. 2 proc.
Czy dzieci zaczynają krzywdzić inne świadomie?
Dzieci mogą się nauczyć, że sprawianie komuś przykrości jest zabawne, a robienie tego wspólnie integruje grupę. Jeżeli dorosły na to nie zareaguje w stanowczy sposób, to dzieci uznają, że dalej mogą tak postępować, że to jest aprobowane przez dorosłych. Uczą się też, że nie mogą same wejść w rolę tego, który jest ofiarą. Muszą się trzymać tych, którzy są po drugiej stronie. Dzięki temu są bezpieczni.
Załóżmy, że zaczyna się od jednego żartu. Grupa miała chwilę zabawy. Potem jednak dochodzą kolejne elementy. Dzieci zaczynają tę osobę ignorować, usuwają z grup klasowych, komunikatorów internetowych. Zaczyna się przemoc relacyjna, czyli pomijanie, wykluczanie z grupy. Osoba stosująca przemoc się nakręca. Mówi innemu uczniowi przykre rzeczy, ośmiesza, plotkuje na jego temat. Pojawia się przemoc fizyczna i materialna – popychanie, szturchanie, niszczenie rzeczy osobistych. Bardzo często też cyberprzemoc.
Czy osoba stosująca przemoc ma wyrzuty sumienia?
Może tak być, ale częściej minimalizuje swój udział i obwinia osobę, która tej przemocy doświadcza. "To jej wina, sama się o to prosiła z powodu swojego zachowania/wyglądu". Niektóre osoby doświadczające przemocy wycofują się, nie bronią, i to jest argument dla drugiej strony. "Niech się broni, a nie stoi jak mięczak". "Gdyby coś zrobiła, to by tego nie było".
Z drugiej strony, gdy osoba krzywdzona próbuje się odgryźć, reaguje, to też ta druga strona potraktuje to jako argument. "A bo mnie zaczepia". "Gdyby siedziała cicho, to nic bym nie zrobił". To, niestety, błędne koło. Im dłużej trwa ten proces, tym mocniej osoba stosująca przemoc może okrzepnąć w swojej roli i minimalizować swój wkład, a odpowiedzialność przekierowuje na dziecko doświadczające przemocy.
Można wskazać cechy, które charakteryzują sprawcę przemocy?
Badania wskazują szereg takich czynników. Często są to dzieci z rodzin o niższym statusie materialnym, uboższych. Ale te cechy charakteryzują też osoby doświadczające przemocy. Ci, którzy stosują przemoc, mogą mieć wyższy poziom agresywności i impulsywności, lubią dominować, mogą być mniej przystosowane społecznie i emocjonalnie. Mogą doświadczać przemocy domowej lub zaniedbania. Ich rodzice nie zawsze są w stanie tworzyć z nimi bezpieczne więzi.
Co ciekawe, to też dzieci ze skłonnością do depresji, z myślami samobójczymi, stanami lękowymi. Te ostatnie raczej przypisujemy osobom doświadczającym przemocy, a jednak dotyczą też dzieci, które ją stosują. Tak jak wspominałam, nie ma tu schematu.
Czy każde dziecko z takimi cechami będzie stosować przemoc?
Absolutnie nie. Co więcej, dzieci z dużym poziomem agresji same, zamiast stosować przemoc, mogą jej doświadczyć, gdy grupa nie będzie tego akceptowała.
Jaką rolę w kształtowaniu zachować agresywnych u sprawców przemocy odgrywa środowisko rodzinne, szkoła, otoczenie?
Właśnie dlatego nie lubię określenia "sprawca". Zdarzają się dzieci, które w domu doświadczają przemocy ze strony rodziców, a w szkole to one stosują przemoc. W zależności od kontekstu dziecko może występować w dwóch rolach. Tak samo jest z dzieckiem, które w szkole doświadczało przemocy i zostało przeniesione do inne placówki. I co tam może robić? Może samo zacząć ją stosować.
Jak uchronić dziecko przed tym, by z ofiary nie stało się sprawcą?
Duże znaczenie ma klimat szkoły. Jeśli to środowisko jest nastawione na współpracę, na budowanie więzi i wspólnotowości, to znacznie zmniejsza prawdopodobieństwo pojawienia się przemocy rówieśniczej. Również jasne zasady i normy dotyczące tego, jak wchodzimy w relacje, czego nie robimy wobec siebie, itd. To działa jak szczepionka ochronna dla uczniów.
W ostatnim czasie Wirtualna Polska opisywała wiele historii osób krzywdzonych przez rówieśników. Niestety, szkoła zazwyczaj wycisza temat, wręcz przekonuje, że wszystko działało tak jak należy. Czy to prowadzi do kolejnych aktów przemocy?
Może tak być. Mamy 8-latka, który stosuje przemoc jako strategię. Przemoc coś mu daje. Tyle że on sam nie do końca rozumie, co się dzieje, bo nikt mu nie wytłumaczył, nie nazwał tego. To sprawi, że w przyszłości to dziecko może mieć trudności społeczne, poznawcze, emocjonalne. Konsekwencje przemocy nie dotyczą tylko osoby doświadczającej przemocy, ale i stosującej przemoc. Opieką powinny być objęte obie strony, ale także świadkowie – również u nich może wystąpić ryzyko myśli samobójczych.
Czy dziecko, które stosowało przemoc w szkole, jako dorosły też będzie występowało w takiej roli?
Badania wskazują, że u osób stosujących przemoc rówieśniczą mogą wystąpić antyspołeczne zaburzenia osobowości w dorosłości lub zachowania przestępcze, a także słabsze relacje społeczne. Podkreślam, tak może być, ale nie musi. Dlatego tak ważne jest obejmowanie działaniami interwencyjnymi również osoby stosujące przemoc.
Jak postępować z dzieckiem, które stosuje przemoc wobec innych?
Ogromne znaczenie ma uważność nauczyciela, który bardzo szybko może wychwycić niewłaściwe zachowanie. Wychowawca prosi dziecko, by podeszło do tablicy. Nagle przez klasę przechodzi szmer. Grupa dzieci wymienia się znaczącymi spojrzeniami. Ktoś rzuci niby śmieszny komentarz. Nauczyciel od razu powinien zareagować i wyjaśnić, że to nie jest w porządku. Powinien to zrobić stanowczo, ale z szacunkiem. Bez robienia z tego wielkiej afery.
Im szybciej będzie reakcja, tym większa szansa, że to się nie rozkręci. Dzieci bardzo często mi mówią, że nauczyciel widział lub słyszał takie rzeczy, ale nie reagował, nie zrobił absolutnie nic. W takiej sytuacji jest ogromne ryzyko, że przemoc dalej będzie się rozwijała.
A co w sytuacji, gdy to już nie są pojedyncze żarty?
Konieczna jest rozmowa indywidualna z uczniem i rozmowa z jego rodzicami. Trzeba jednak rozmawiać z nimi w odpowiedniej atmosferze. Gdy rodzice dowiadują się, że ich dziecko stosuje przemoc, to jest to dla nich cios. Próbują wybronić z tego syna czy córkę, zaprzeczają. Czasem robią trochę to, co ich dziecko, czyli obwiniają drugą stronę, szkołę, nauczyciela.
Dlaczego tak robią?
Jest im trudno z myślą, że ich dziecko dopuszcza się przemocy. Przecież nie tak je wychowali. Ich dotychczasowy obraz dziecka nagle się rozpadł. Nauczyciel musi ich wesprzeć, bez obwiniania, żeby nie poczuli się oceniani, że nie sprostali jako rodzice.
Można się też spotkać z inną reakcją. Rodzice unoszą się, chcą wymierzać dziecku karę, nakrzyczeć, niekiedy pojawia się kara fizyczna. Czyli właściwie chcą zrobić swojemu dziecku to samo, co ono zrobiło koleżance czy koledze. Sprawca kojarzy nam się z kimś, kogo musimy ukarać, potępić, bo jest zły. A to jest dziecko, które potrzebuje pomocy.
Magda Mieśnik, dziennikarka Wirtualnej Polski
Chcesz się skontaktować z autorką? Napisz: magda.miesnik@grupawp.pl