Przeważą głosy Polonii? Bezprecedensowe wysiłki w USA
Przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych zarówno demokraci, jak i republikanie prowadzą bezprecedensowe wysiłki, aby zdobyć głosy Amerykanów polskiego pochodzenia. Swoje starania zwiększyli zwłaszcza demokraci, którzy liczą, że o postawie Polonii zdecydować może sprawa wojny w Ukrainie i przyszłość NATO.
Demokraci zwiększają swoje wysiłki, licząc na to, że sytuacja w Ukrainie i kwestie bezpieczeństwa międzynarodowego przyciągną Polonię do urn wyborczych.
Podczas debaty w Filadelfii Kamala Harris zwróciła się bezpośrednio do Donalda Trumpa: - Dlaczego nie powiesz 800 tysiącom Amerykanów polskiego pochodzenia właśnie tu, w Pensylwanii, jak szybko byś uległ za przysługę i to, co uważasz za przyjaźń z dyktatorem, który zjadłby cię na obiad? - te słowa szybko stały się jednym z najbardziej komentowanych momentów debaty.
Po debacie w internecie i telewizji pojawiły się reklamy skierowane bezpośrednio do Polaków, odwołujące się do symboliki hejnalisty z wieży Bazyliki Mariackiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zatrzymanie po śmiertelnym wypadku w Warszawie. "Te słowa nie oddają skali"
"Wieki temu, gdy najeźdźcy maszerowali ze wschodu, polski strażnik zatrąbił w trąbę, by ostrzec swój naród. Dziś, kochający wolność Polacy i Ukraińcy ostrzegają nas przed nowym zagrożeniem" - mówi narrator jednej z reklam. "Kamala Harris usłyszała zew trąby. Ona będzie bronić naszych sojuszników: za wolność ich i naszą" - dodaje głos z offu.
Polonia postawi na Harris?
Nie ograniczając się jedynie do reklam telewizyjnych, sztab Harris utworzył profil "Polish-Americans for Harris" na Facebooku oraz inne grupy w mediach społecznościowych. Aktywność ta ma na celu mobilizację Polonii do oddania głosu na kandydatkę demokratów.
- Wiceprezydent Harris rozumie, że jeśli Ameryka odejdzie od Ukrainy, Putin będzie siedział w Kijowie spoglądając na resztę Europy, zaczynając od Polski - mówiła Maddie Tomaszewski podczas spotkania organizacyjnego na platformie Zoom.
Kampania oparta na wojnie w Ukrainie
Jak podkreśla Art Schankler z Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej, pierwsze pomysły dotarcia do Polonii z przekazem dotyczącym wojny w Ukrainie rodziły się już na długo przed obecną kampanią wyborczą. W kampanii tej uczestniczy m.in. były kongresmen Tom Malinowski oraz były ambasador USA w Rumunii, Jim Rosapepe.
- Idea za tym stojąca jest bardzo prosta: mamy jedną kandydatkę, która zdecydowanie opowiada się za bezpieczeństwem naszych sojuszników, i postawi się agresji Putina w Ukrainie, oraz kandydata, który mówi Rosji, by "robiła co do cholery chce" z sojusznikami. W wyborach, o wyniku których przesądzi kilka tysięcy głosów, to może być decydujący czynnik - twierdzi Rosapepe.
Czytaj również: Kennedy podjął decyzję. Wskazał, kogo popiera w wyścigu
Trump planował wizytę w "amerykańskiej Częstochowie"
Z kolei republikanie, choć działają mniej systematycznie, również starają się zdobyć głosy Polonii. Donald Trump już w 2016 roku spotkał się z polonijnymi działaczami w Chicago, a w 2020 roku odwiedził Narodowe Sanktuarium św. Jana Pawła II w Waszyngtonie. W tym roku planował odwiedzić "amerykańską Częstochowę" w Doylestown, jednak wizyta została odwołana w wyniku politycznych kontrowersji.
- Doylestown to bardzo ważne miejsce dla Polonii z całego regionu, jest to miejsce spotkań zwłaszcza tych, którzy wciąż mają znaczący kontakt z Polską i polskością (...). W tym szczytowym momencie kampanii Trump nie miałby czasu na taką wizytę, gdyby nie uważał, że pomoże mu to w wyborach - komentował dr Dominik Stecuła, politolog z Uniwersytetu Stanowego Ohio.
Zdecyduje kilkaset głosów?
Stecuła zwracał uwagę, że w tym roku zainteresowanie obydwu partii Polonią wynika przede wszystkim z tego, jak niewielka liczba głosów może przesądzić o ostatecznym wyniku wyborów. - W wyborach 2016 roku o zwycięstwie w wyborach zaważyło 80 tys. głosów w Wisconsin, Pensylwanii i Michigan. Cztery lata później mieliśmy podobnie minimalne różnice - podkreślał dr Stecuła.
Badania sugerują, że przekaz demokratów może znaleźć podatny grunt wśród Polonii. Już podczas ostatnich wyborów 61proc. respondentów wyraziło obawy dotyczące przyjaznych relacji Donalda Trumpa z Rosją.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski