"Zachowanie posłów to skandal!" - protest na Facebooku
Nie jesteśmy "bandą nawiedzonych ekologów" - mówi Monika, założycielka facebookowego profilu "Posłowie przeciwko zwierzętom - nie będę na nich głosował”. Do grupy dołączyli ci, którzy od swoich posłów chcą wymagać empatii wobec słabszych. Poseł Eugeniusz Kłopotek kazał wspomnianym internautom "spadać na drzewo", oni robią swoje - "pozdrawiają posła i pragną go poinformować, że ta wypowiedź została skrzętnie dodana do ich listy".
16.08.2011 | aktual.: 13.09.2011 13:11
Zobacz też: Nazwiska znanych polityków na czarnej liście
WP: Jesteś założycielką facebookowego profilu „Posłowie przeciwko zwierzętom – nie będę na nich głosował”, o którym niedawno zrobiło się głośno w mediach. Skąd pomysł na tę inicjatywę?
- Przeczytałam artykuł o niesławnym już posiedzeniu komisji sejmowych z 26 lipca, na którym posłowie po raz kolejny odrzucili poprawki do projektu ustawy o ochronie zwierząt. Zajęło im to 22 minuty, a odesłanie projektu do podkomisji było najwyraźniej podyktowane rozgrywką polityczną między partiami. Zachowanie niektórych posłów na komisji było skandaliczne i wywołało wiele negatywnych komentarzy. Kiedy rozmyślałam nad tym, zdałam sobie sprawę, że ludzie wkrótce o tym zapomną. Dlatego postanowiłam te niechlubne wydarzenia uwiecznić. Założyłam profil na Facebooku. Po kilku dniach ludzie zaczęli dosyłać linki do różnych artykułów, a także pytać, którzy z posłów są myśliwymi, bo i na nich nie chcą oddawać głosów. "Czarna lista” powiększyła się o myśliwych.
WP: Wiele ustaw długo czeka na swoja kolej w sejmie. Posłowie mogą powiedzieć, że przygotowanie dobrej nowelizacji przepisów powinno potrwać. Nie zgodzisz się z nimi?
- Nie. Podobne wydarzenia miały ostatnio miejsce i w Polsce, i w kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska. W obydwu krajach doszło do bulwersujących opinię publiczną przypadków okrutnego traktowania zwierząt. W Kanadzie chodziło o zamordowanie ponad stu psów rasy husky Whistler, które po zakończeniu olimpiady przestały przynosić dochody. Rząd prowincji, w której doszło do skandalu, uchwalił nowelizację ustawy o ochronie praw zwierząt w miesiąc! Nikt z szanujących się polityków kanadyjskich nie miał odwagi wystąpić przeciwko niej. A co dzieje się w Polsce? Nasi politycy od miesięcy zmagają się z nowelizacją, a ci, którym zależy na poprawieniu losu zwierząt, spotykają się z ogromnym oporem wśród parlamentarnych kolegów.
WP: Poseł Eugeniusz Kłopotek komentując w "Rzeczpospolitej” powstanie czarnej listy kazał wam "spadać na drzewo” i nazwał 'nawiedzonymi fanatykami”. Czujesz się "nawiedzoną ekolożką”?
- Pozdrawiam posła Kłopotka i pragnę go poinformować, że ta wypowiedź została skrzętnie dodana do naszej listy. Nie wiem, czy takie akcje, jak ta na Facebooku, można prosto zaszufladkować. Ekologia to bardzo szerokie pojęcie. Strona zajmuje się bardziej ochroną praw zwierząt oraz polityką, niż ekologią. Od paru miesięcy śledzę działania różnych organizacji pomagających zwierzętom i za każdym razem, gdy widzę zdjęcie kolejnego zagłodzonego czy podpalonego psa, ogarnia mnie gniew. Dziwię się zarówno temu, że istnieją ludzie zdolni do zadawania tak ogromnego cierpienia bezbronnym, jak i temu, że ludzie mający narzędzia, by je systemowo ochronić, nic nie robią. Według mnie, politycy, którzy nie potrafią na chwilę odłożyć na bok partyjnych rozgrywek, by uchwalić nowelizację ustawy o ochronie praw zwierząt, nie są ludźmi empatycznymi. Jak więc wyborca ma od nich oczekiwać zrozumienia swoich problemów?
WP: Jak działa założony przez ciebie profil?
- Jest otwarty, każdy może wejść, przeczytać posty oraz zgromadzone informacje. Jeśli ma ochotę, może dodać komentarz, wrzucić zdjęcie lub dodać kolejny link z informacją o danym polityku. Jedyne posty, jakie są usuwane, to takie, które bezpośrednio obrażają osobę bądź osoby lub zawierają słowa niecenzuralne. Nasza tak zwana „czarna lista” zawiera wypowiedzi danego polityka oraz linki do strony, która podała tę informację. Jeśli nie możemy potwierdzić źródła jakiejś informacji, to jej nie dodajemy.
WP: Co jest celem strony?
- Informowanie i zarchiwizowanie informacji. Mamy nadzieję, że w podczas nadchodzących wyborów parlamentarnych choć kilka osób weźmie te dane pod uwagę.
WP: Ilu zainteresowanych tematem osób spodziewałaś się, zakładając profil?
- Kilku tysięcy. W ciągu pierwszego dnia stronę polubiło 825 osób, dziś mamy niemal dwa razy tyle fanów, a na pewno do październikowych wyborów będzie o wiele więcej. Inna strona założona na Facebooku i walcząca z przemocą przeciwko zwierzętom ma 13 tysięcy fanów, co dowodzi, że jest sporo ludzi, którym los zwierząt nie jest obojętny. Chcę podkreślić, że nie jesteśmy zorganizowaną grupą „nawiedzonych ekologów”. Do zbierania informacji o kontrowersyjnych oraz jawnie występujących przeciwko prawom zwierząt wypowiedziach polityków przyłączają się różni ludzie o odmiennych zawodach i poglądach politycznych mieszkający w różnych miejscach Polski i świata. Nie znamy się, nie tworzymy sformalizowanej organizacji, łączy nas tylko ta sama potrzeba oddania głosu na te osoby, które naprawdę można nazwać przyjaciółmi zwierząt.
WP: Artykuł o stronie, który pojawił się w mediach, wywołał wiele komentarzy w gronie jej zwolenników. Członkowie grupy zarzucali mu brak rzetelności. Co chciałabyś sprostować?
- Myślę, że wielu krytyków tego pomysłu nawet nie zadało sobie trudu, by do nas zajrzeć i sprawdzić fakty. Jak już mówiłam, za powstaniem strony nie stoi żadna organizacja, a prywatna osoba. Po drugie, pan Janusz Korwin-Mikke nie trafił na czarną listę. Padła sugestia, by go dołączyć, ale nie została przyjęta. Wreszcie nieprawdą jest, że poseł Robert Telus z PiS trafił na listę za poparcie pomysłu o obowiązkowym czipowaniu psów, akurat w tym miejscu zgadzam się z nim w stu procentach, że to dobra inicjatywa. Trafił na listę, bo w tej samej cytowanej przez nas wypowiedzi podał inną propozycję skutecznego rozwiązania problemu bezdomnych psów. Zacytujmy dokładnie posła Telusa: „Należy się zastanowić nad skutecznym sposobem rozwiązania problemu bezdomnych zwierząt, np. poprzez obowiązkowe czipowanie lub usypianie bezpańskich psów, wprowadzone przez nowelizację ustawy o ochronie zwierząt.."
WP: Poseł Telus zarzucił wam, że lista jest krzywdząca, bo jej autorzy nie biorą pod uwagę tego, jak wciągnięci na nią posłowie traktują w rzeczywistości zwierzęta. Zgadzasz się, że lista jest nie fair, bo faktycznie nikt z was nie zna osobiście posłów i ich codziennego zachowania wobec zwierząt?
- Nie zgodzę się, że lista jest nie fair. Nie ma na niej żadnych wymyślonych informacji ani obraźliwych komentarzy. Zawiera jedynie dobrze udokumentowane wypowiedzi posłów, za które oni ponoszą odpowiedzialność. Jeśli ktokolwiek tu kogoś krzywdzi, to posłowie sami siebie.
Rozmawiała Sylwia Skorstad, Wirtualna Polska