Z tego kraju Putin bierze najemników. Sensacyjne informacje ujawniono w Izraelu
Władimir Putin rekrutuje swoich kandydatów na wojnę w Ukrainie nawet w w libańskich obozach dla palestyńskich uchodźców. Palestyńczycy, którzy dadzą się namówić do wstąpienia w rosyjskie szeregi mogą, jeśli przeżyją, zarobić 350 dolarów miesięcznie.
28.02.2023 | aktual.: 28.02.2023 13:52
Większość Palestyńczyków wysłanych na ukraiński front pochodzi z Ain al-Hilweh, największego palestyńskiego obozu dla uchodźców w Libanie, Libanie, na południe od miasta portowego Sydon - poinformował dziennik "Jerusalem Post". Do tego obozu musieli więc dotrzeć rekruterzy Putina.
Według służb bezpieczeństwa Libanu rekrutację prowadzić mają aktywiści powiązani z ambasadą Palestyny i wspieraną przez Iran organizacją Hezbollah.
Oferta kierowana jest przede wszystkim do osób urodzonych po 1969 roku. Te roczniki z uwagi na to, że nie podlegały odpowiedniej rejestracji u władz libańskich, mają większą swobodę w podróżowaniu. Łatwiej im więc zachować w tajemnicy swoją decyzję o wstąpienia do szeregów najemników i dołączeniu do konfliktu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rekruci są często członkami ruchu politycznego Fatah, kierowanego przez prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa. Wywodzą się też z innych organizacji, takich jak Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny.
Taka oferta wydaje się być atrakcyjna dla młodych mężczyzn, bo sytuacja w obozach jest fatalna, nie ma pracy. Przystąpienie do najeźdźców Ukrainy może mieć ten walor dla młodych mężczyzn, że mają zagwarantowane pieniądze i ewentualne odszkodowanie dla rodzin w przypadku śmierci.
Z tego kraju Putin bierze najemników. Sensacyjne informacje ujawniono w Izraelu
Najlepszymi kandydatami na wojnę są osoby biegłe w obsłudze dronów i mające doświadczenie w wojnie partyzanckiej na obszarach miejskich. Ale przygotowanie wojskowe nie jest konieczne, bo rekruci przechodzą przyspieszone szkolenie wojenne.
Nie wiadomo, ilu Palestyńczyków zostało zwerbowanych do walki po stronie Rosji. Według "Jeruzalem Post" może chodzić o kilkuset najemników. Są przerzucani do Syrii, do bazy lotniczej Khmeimim, kontrolowanego przez Rosję obiektu w pobliżu północno-zachodniego miasta portowego Latakia.
Do rosyjskiej armii kaperowani są też bojownicy z syryjskich sił regularnych, zwłaszcza z jednostek wojskowych nadzorowanych przez Rosję, takich jak 25. Dywizja Operacji Specjalnych, na czele której stoi gen. dyw. Suhail Al-Hassan.
Wyszkoleni żołnierze mają wyższy żołd, sięgający 500-700 dolarów USA. To bardzo duże pieniądze jak na syryjskie realia ekonomiczne.