Wyrok SN ws. "zakazu pedałowania": internet jest miejscem publicznym
Sprawa lidera stowarzyszenia Duma i Nowoczesność, który publikował w sieci obsceniczne obrazki, wraca do ponownego rozpatrzenia. Sąd Najwyższy uznał, że "internet jest miejscem publicznym".
17.04.2018 | aktual.: 17.04.2018 12:59
Stowarzyszenie Duma i Nowoczesność z Wodzisławia Śląskiego rozsławił reportaż "Superwizjera" TVN24 o polskich neonazistach. Juz wcześniej jednak interesował się nim wymiar sprawiedliwości. Pod koniec 2016 r. policjanci znaleźli na stronie internetowej stowarzyszenia serię naklejek z nieprzyzwoitymi rysunkami stylizowanymi na znaki zakazu. Obrazki przedstawiały m.in. dwa „ludziki” w pozycji sugerującej seks analny i były opatrzone m.in. napisami: „Zakaz pedałowania, homoseksualiści wszystkich krajów, leczcie się” czy „Stop pedofilom, chrońmy nasze dzieci".
Naklejki w sieci opublikował Mateusz S., lider DiN. Przedstawiono mu zarzut umieszczania w miejscu publicznym nieprzyzwoitych napisów oraz rysunków. Groziła mu za to kara grzywny lub ograniczenia wolności.
Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim umorzył jednak sprawę. Sędzia uznał, że rysunki mogą co prawda zostać uznane przez część internautów za nieprzyzwoite, ale sprawa nie wypełnia znamion wykroczenia. Powód? Bo "internet nie jest miejscem publicznym".
Sprawą zainteresowała się pełnomocnik terenowa rzecznika praw obywatelskich w Katowicach Aleksandra Wentkowska. Po analizie zdecydowała się wnieść do Sądu Najwyższego kasację postanowienia o umorzenia sprawy Mateusza S.
O decyzji SN na swoim profilu na Twitterze poinformował dziennikarz RMF FM Tomasz Skory.
Sąd Najwyższy uznał, wbrew temu co stwierdził sędzia sądu rejonowego, że internet jest jednak miejscem publicznym i uchylił umorzenie sprawy przeciwko Mateuszowi S. To oznacza, że sprawę sąd będzie jednak musiał rozpatrzeć.
To orzeczenie nie jest formalnie wiążące dla sądów niższej instancji. Jednak w podobnych sprawach sędziowie będą się raczej kierować opinią SN w sprawie internetu jako miejsca publicznego, by nie narazić się na to, że ich wyroki w toku dalszego postępowania zostaną uchylone. A to oznacza, że użytkownicy internetu muszą bacznie uważać na to, co zamieszczają w sieci.