Wydobycie ukraińskich surowców będzie wyzwaniem. Wskazują na problemy
Umowa między Ukrainą i Stanami Zjednoczonymi ws. metali ziem rzadkich może zmienić sytuację w regionie. Przedsiębiorcy wskazują jednak, że jej zawarcie to dopiero początek, bo prowadzenie interesu w Ukrainie jest niezwykle problematyczne. Wskazują też na kwestie bezpieczeństwa. - Bez silnych gwarancji bezpieczeństwa żaden racjonalny prezes tutaj nie zainwestuje - mówi jeden z przedsiębiorców.
Według doniesień, Stany Zjednoczone i Ukraina zamierzają jeszcze w tym tygodniu podpisać porozumienie ws. wydobycia metali. USA zakładają, że w kraju są zasoby 20-50 minerałów, które uważa się za krytyczne. Chodzi m.in. o lit, grafit, tytan czy uran. Według ekspertów, ich wartość może przekraczać 15 bilionów dolarów. To ponad dwa razy więcej, niż budżet federalny USA w 2024 roku.
Ale porozumienie to zaledwie początek długiej walki o surowce. Na drodze stoi m.in. korupcja oraz skomplikowany ukraiński system prawny. Jak przypomina "Washington Post", ponad 10 lat temu Shell i Chevron inwestowały w Ukrainie z nadzieją na pozyskanie złóż gazu łupkowego. Koncerny natrafiły jednak na szereg problemów biurokratycznych i korupcyjnych, a sprawę pogorszyła jeszcze rosyjska inwazja w 2014 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Generał ocenił sytuację w Ukrainie. Mówi o "punkcie kulminacyjnym"
Chevron, który miał zainwestować 10 miliardów dolarów, wycofał się. Shell zrezygnował rok później, tłumacząc decyzję wojną na wschodzie oraz złym środowiskiem biznesowym.
"To iluzja, że się będzie wykopywać pieniądze"
Według "WaPo", problemem jest też zlokalizowanie minerałów. Wiele map powstało bowiem jeszcze w czasach Związku Radzieckiego. Nie wiadomo też, jak duże te złoża są. Żeby komercyjne wydobycie się opłacało, inwestorzy będą musieli przeprowadzić szereg "śledztw".
Gazeta jako przykład podaje firmę UkrLithiumMining, która w 2017 roku wykupiła licencję na wydobycie litu przez 20 lat. Pozwolenie kosztowało 5 milionów dolarów. Kolejne miliony wydano na przeanalizowanie złóż oraz badanie wpływu na środowisko. A do tego jeszcze większe środki konieczne są do budowy infrastruktury nie tylko do wydobycia, ale też przetworzenia surowca.
- To iluzja, że ktoś weźmie łopatę i zacznie wykopywać pieniądze prosto z ziemi - mówi "Washington Post" Denys Ałoszyn, jeden z dyrektorów UkrLithiumMining.
Konieczne gwarancje bezpieczeństwa
Eksperci wskazują również na problemy z energią. Infrastruktura krytyczna została mocno zniszczona przez rosyjskie ataki. Firma Velta, zajmująca się wydobywaniem tytanu, przyznała, że w ubiegłym roku jej zakłady pracowało na 50 proc. wydajności ze względu na problemy z dostawami energii.
Firmy mają jednak nadzieję na amerykańskie inwestycje. Przyznają jednak, że będzie to trudne, jeśli wojna będzie nadal trwała, a Ukrainie nie zostanie zagwarantowane długoterminowe bezpieczeństwo.
- Bez silnych gwarancji bezpieczeństwa żaden racjonalny korporacyjny prezes tutaj nie zainwestuje - mówi Denys Ałoszyn z UkrLithiumMining.
Czytaj więcej:
Źródło: "Washington Post"