Wyciekło nagranie z Putinem. "Wstrętny"
W sieci pojawiły się nagrania, na których widać Władimira Putina. Rosyjski dyktator miał pojawić się przed Katedrą Marynarki Wojennej św. Mikołaja w Kronsztadzie. Otacza go tłum Rosjan, z którym robi sobie zdjęcia.
Nie od dzisiaj wiadomo, że Władimir Putin posługuje się sobowtórami. Prawdopodobnie jeden z nich pojawił się w ostatnim czasie przed Katedrą Marynarki Wojennej św. Mikołaja w Kronsztadzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wagnerowcy osiągnęli już jeden cel. "Kremla ryzyko już nie obchodzi"
W sieci pojawiły się nagrania, na których widać, jak Putin otoczony jest tłumem. Podchodzą do niego dzieci i młodzież, by zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z rosyjskim dyktatorem.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Podczas gdy wojska Putina zabijają i porywają ukraińskie dzieci, on robi zdjęcia, pokazujące, jak bardzo kocha rosyjskie dzieci. Wstrętny" - pisze historyk i obserwator rosyjskiego życia Ian Garner.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Władymir Putin się separuje. Świat chce go aresztować
Rosyjski dyktator od kilku lat, a zwłaszcza po tym, jak zdecydował się najechać Ukrainę, szczególnie dba o swoje bezpieczeństwo. Na oficjalnych zdjęciach z Kremla widać, jak separuje się od uczestników spotkań, których i tak jest niewiele. Dlatego obserwatorzy Rosji podejrzewają, że za każdym razem, kiedy widać Putina w tłumie, to tak naprawdę jest tam jego sobowtór.
Putin wstrzymał także swoje międzynarodowe podróże po tym, jak Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wydał nakaz jego aresztowania. Nakaz dotyczy podejrzenia prowadzenia "bezprawnej deportacji ludności (dzieci) oraz bezprawnego przesiedlenia ludności (dzieci) z okupowanych obszarów Ukrainy do Rosji" - informował w komunikacie Międzynarodowy Trybunał Karny.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski