Wyciął las pod Łebą. Musi go na nowo zasadzić
Właściciel działki nad morzem powołując się na lex Szyszko wyciął 4 hektary lasu. Teraz ma zasadzić 18 tys. sadzonek.
Urzędnicy zapewniają, że będą sprawdzać, czy właściciel wykona polecenie. Urzędnicy liczą, że unikalny bór bażynowy zostanie odtworzony. Rzecznik RDOŚ Sławomir Sowula w rozmowie z Radiem ZET przyznaje, że właściciel może jeszcze odwołać się od decyzji.
Jednak odtworzenie boru bażynowego może nie być łatwe. Las znajdował się pod ochroną. Z tego powodu sprawą zainteresowała się prokuratura. Drzewa były pod ochroną, a na ich ewentualną wycinkę potrzebna była zgoda. Mimo to właściciel powoływał się na obowiązujące wtedy przepisy pozwalające na usuwanie drzew na prywatnych działkach bez zgody.
Chodzi o bardzo atrakcyjną działkę leżącą pomiędzy plażą Bałtyku a jeziorem Sarbsko. Do 2000 r. należała do wojska, ale od kilkunastu lat działka jest własnością prywatną. Jak mówił w zeszłym roku burmistrz Łeby, po wycince wartość jednego hektara mogła wzrosnąć o około 6 mln zł.
Lex Szyszko obowiązywało przez pół roku. Od 17 czerwca 2017 r., żeby wyciąć drzewo na własnej działce, należy to zgłosić. Urzędnicy mogą się na to nie zgodzić, a za brak zgłoszenia grożą wysokie kary.