Łeba: wycinka drzew trafiła do prokuratury
W Łebie od piątku na prywatnej działce wycięto 4 hektary. Mimo że zgodnie z obowiązującą od stycznia ustawą można wycinać drzewa bez zezwolenia to sprawa trafiła do prokuratury, bo rośliny były pod ochroną.
Burmistrz Łeby najpierw zawiadomił o sprawie policję i Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Gdańsku. Wycinkę rozpoczęto w piątek i zakończono we wtorek. Las znajdował się pod ochroną z uwagi na siedliska chronionych roślin, a sama działka zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego miała być lasem.
Andrzej Strzechmiński, burmistrz Łeby, mówił w weekend Radiu Gdańsk, że miasto kiedyś występowało o zmianę planu, aby można było wyciąć na tej działce część drzew. Jednak okazało się, że był to teren cenny przyrodniczo i zmian nie wprowadzono.
Mowa o bardzo atrakcyjnej działce leżącej pomiędzy plażą Bałtyku a jeziorem Sarbsko. Do 2000 roku należała do wojska, ale od kilkunastu lat działka jest własnością prywatną. Według burmistrza Łeby, po wycince drzew wartość jednego hektara może wzrosnąć o około 6 mln zł.
W środę rzecznik Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku poinformował, że wycinkę drzew uznano za nielegalną i sprawa została skierowana do prokuratury. Powodem jest wycięcie roślin znajdujących się pod ochroną, w tym boru bażynowego. Ewentualne usunięcia drzew można było przeprowadzać tylko za zgodą odpowiednich organów, ale nikt nie konsultował wycinki.
Od 1 stycznia obowiązują zliberalizowane przepisy dotyczące wycinki drzew na prywatnych posesjach. Można je usuwać bez zezwolenia, bez względu na obwód drzewa, jeśli niezwiązane jest to z działalnością gospodarczą. Nowe przepisy wzbudziły wiele protestów, po których PiS zapowiedziało przygotowanie zmian w ustawie, aby m.in. nie były możliwe wycinki służące przygotowywaniu terenu pod późniejszą sprzedaż deweloperowi.