Sejm zdecydował. Wiemy, co z wyborami samorządowymi
W piątek Sejm zagłosował za odrzuceniem uchwały Senatu, w której ten sprzeciwił się wydłużeniu kadencji samorządów. Tym samym wybory samorządowe, jeśli projekt zyska aprobatę prezydenta, odbędą się w 2024 r.
04.11.2022 | aktual.: 04.11.2022 22:22
W głosowaniu nad odrzuceniem uchwały Senatu udział wzięło 454 posłów. Za odrzuceniem głosowało 228 posłów, przeciwko było 218, a pięcioro wstrzymało się od głosu.
Ustawa autorstwa posłów PiS przewiduje, że kadencja: rad gmin, rad powiatów oraz sejmików województw; rad dzielnic miasta stołecznego Warszawy; wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, która upływa w 2023 r., ulega przedłużeniu do dnia 30 kwietnia 2024 r.
Celem regulacji jest rozdzielenie dat wyborów parlamentarnych i samorządowych, które - zgodnie z kalendarzem wyborczym - powinny odbyć się jesienią 2023 r.
Ustawę wydłużającą kadencję samorządów Sejm przyjął pod koniec września. Pod koniec października ustawę tę odrzucił Senat. W czwartek sejmowa komisja samorządu terytorialnego i polityki regionalnej negatywnie zaopiniowała uchwałę Senatu o odrzuceniu w całości ustawy, zaś w piątek weto Senatu odrzucił Sejm. Teraz ustawa trafi do prezydenta. Ustawa wejdzie w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.
"Wygoda organizatorów nie jest wartością konstytucyjną"
W czwartek senator Krzysztof Kwiatkowski (Koło Senatorów Niezależnych) uzasadniał na sejmowej komisji samorządu terytorialnego i polityki regionalnej negatywne stanowisko Senatu ws. Ustawy wydłużającej kadencję samorządów. Wskazywał, że nie ma potrzeby do zmiany długości kadencji organów władzy publicznej już po jej rozpoczęciu.
- Chociaż dopuszczalnym jest, żeby niekiedy odstąpić od jakiejś zasady konstytucyjnej, to jednak możliwe jest to jedynie wtedy, gdy owo odstąpienie jest konieczne dla realizacji innej wartości konstytucyjnej. Przedłużenie kadencji nie zmierza do zachowania żadnej wartości konstytucyjnej, a wygoda organizatorów nie jest wartością konstytucyjną - podkreślił Kwiatkowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak dodał, senatorowie zdecydowali o odrzuceniu ustawy po debacie z udziałem ekspertów, prawników, konstytucjonalistów, a także samorządowców. Według senatora eksperci ocenili, że ustawa stoi w rażącej sprzeczności z konstytucyjną zasadą kadencyjności organów jednostek samorządu terytorialnego. Ponadto konstytucjonaliści zwracali uwagę, że ustawa godzi w konstytucyjne zasady państwa demokratycznego, bezpieczeństwa prawnego oraz zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa - relacjonował Kwiatkowski.
Podkreślił, że sami samorządowcy nie podzielają argumentów o trudnościach organizacyjnych wyborów samorządowych i parlamentarnych w zbliżonym terminie. Senator zwrócił również uwagę, że wejście w życie ustawy spowodowałoby stały problem: co kadencja dochodziłoby do kolizji wyborów samorządowych i wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Jak dodał, to wyborcy, wybierając organy jednostek samorządu terytorialnego, udzielają im legitymacji do zarządzania na określony czas, czyli kadencję. Zdaniem Kwiatkowskiego, jest sytuacją "wyjątkową", kiedy Sejm i Senat cieszący się zaufaniem - według sondażu CBOS - 23 proc. obywateli zmienia kadencję władzom lokalnym, które cieszą się zaufaniem 63 proc. obywateli.
Według Kwiatkowskiego, uzasadnione jest podejrzenie, że rzeczywistą wartością, którą autorzy ustawy próbują chronić są wartości polityczne, a nie konstytucyjne.
Kalendarz wyborczy - jak wygląda?
Zgodnie z pierwotnym kalendarzem wyborczym, wybory samorządowe wypadały jesienią 2023 r. w związku z tym, że w 2018 r. wydłużono kadencję samorządów z 4 do 5 lat (ostatnie wybory samorządowe odbyły się 21 października 2018 r.). Jesienią 2023 r. wypada konstytucyjny termin wyborów parlamentarnych (ostatnie odbyły się 13 października 2019 r.). Na wiosnę 2024 r. wypadają natomiast wybory do Parlamentu Europejskiego (ostatnie odbyły się 26 maja 2019 r.)
Czytaj też: