Wybory prezydenckie 2020. Weto czy podpis? Ta decyzja Andrzeja Dudy zmieni kampanię
Przed prezydentem Andrzejem Dudą najważniejsza decyzja tej kampanii. I jednocześnie najbardziej kluczowa, jeśli chodzi o relacje z własnym obozem politycznym od czasu zawetowania w 2017 roku ustaw sądowych. Emocje i napięcie na szczytach władzy są ogromne. Ten dzień zaważy na dalszej dynamice starcia o Pałac Prezydencki.
06.03.2020 | aktual.: 06.03.2020 07:03
Kilka dni temu Wirtualna Polska ujawniła i opisała kulisy sporu między prezydentem, liderem PiS i prezesem TVP. Wojna na szczycie rozgrzała obóz rządzący i całą scenę polityczną.
Duda – jak ujawniliśmy – domagał się odwołania przez Radę Mediów Narodowych szefa telewizji publicznej Jacka Kurskiego, ale żądanie głowy państwa odrzucił wspierający prezesa TVP Jarosław Kaczyński. Prezydent postawił ultimatum: albo Kurski odejdzie ze stanowiska, albo ustawa o przyznaniu 1,95 mld zł na media publiczne zostanie zawetowana.
Prezes PiS na "ultimatum Dudy" się nie zgodził. Powiedział mu to wprost podczas nerwowej i krótkiej rozmowy we wtorek – dobę po naszej pierwszej publikacji. Oczekiwania lidera PiS były jasne: Duda ma podpisać ustawę i już. Prezydent na takie stawianie sprawy się nie zgodził. Kaczyński był wściekły.
Dziś głowa państwa staje przed wielkim dylematem w związku z uchwaloną przez PiS ustawą o 1,95 mld zł dla mediów publicznych, która ma uchronić telewizję i radio przed finansową zapaścią. 6 marca kończy się termin, w którym Duda może podjąć decyzję o podpisaniu, zawetowaniu lub odesłaniu do Trybunału Konstytucyjnego ustawy o przekazaniu potężnego wsparcia z obligacji na rzecz mediów publicznych w ramach rekompensaty za straty z abonamentu. Ustawa od prawie miesiąca czeka na biurku prezydenta, a do jej zablokowania wzywa głowę państwa cała opozycja.
Prezydent z decyzją czekał do ostatniej chwili. Jakie ma warianty na stole?
Wariant pierwszy: podpisanie ustawy. Jeśli Duda ustawę podpisze, TVP i Polskie Radio unikną wielkich finansowych kłopotów, a obóz władzy – dalszych konfliktów. PiS nie będzie musiało głowić się, jak wspomóc media publiczne pieniędzmi z innych źródeł – np. ze spółek skarbu państwa.
Z tym wariantem jest jeden problem: wielki sprzeciw opozycji, która wzywa Dudę do weta i przekazania 2 mld zł na onkologię. Takie postawienie sprawy przez rywali PiS i Dudy okazało się kłopotem dla głowy państwa, zwłaszcza w toczącej się kampanii prezydenckiej. Jeśli Duda ustawę podpisze, osławiony gest ze środkowym palcem posłanki PiS znów będzie przywoływany przez opozycję i "zlepiany" z Dudą. A prezydent do końca kampanii będzie mieć na sobie łatkę człowieka całkowicie podporządkowanego woli Jarosława Kaczyńskiego.
Wariant drugi: weto. Jeśli Duda zdecyduje się zawetować ustawę, może zyskać w oczach wyborców niekoniecznie popierających PiS, ale gotów oddać głos na prezydenta. To byłby ukłon w kierunku wyborców umiarkowanych, ale także tych bliskich Konfederacji. Tacy wyborcy mogą okazać się kluczowi w drugiej turze wyborów prezydenckich.
Takim ruchem – niezgodnym z wolą partii rządzącej – Duda może pokazać, że jest politykiem nie zawsze zależnym od woli jednego człowieka i zdolnym do "odklejenia" się od macierzystej formacji politycznej. Niektórzy twierdzą zresztą, że Jarosław Kaczyński takie weto ostatecznie by "przełknął" (pytanie: co z wyborcami PiS, widzami telewizji i radia publicznego, którzy decyzji Dudy mogliby nie zaakceptować). Gorzej z TVP, która po prostu potrzebuje pieniędzy i jedynym – jak się dziś wydaje – ratunkiem jest dla niej część z puli 1,95 mld zł z obligacji. Wsparcia potrzebuje także Polskie Radio.
CZYTAJ TEŻ: Lider PiS staje w obronie prezesa Jacka Kurskiego. Posiedzenie Rady Mediów Narodowych odwołane
Kolejny minus: jeśli Duda zawetuje ustawę, opozycja "odtrąbi" sukces i wygra na polu, który sama wyznaczyła. Pokaże, że "presja ma sens". PO wykorzysta to w kampanii i będzie starała się narzucić przekaz, że to Małgorzata Kidawa-Błońska – wraz z liderami opozycji – zmusiła prezydenta do zablokowania ustawy. Wyjście dla Dudy? Weto i ogłoszenie, że pieniądze zostaną przeznaczone na walkę z koronawirusem.
Wariant trzeci: odesłanie do Trybunału Konstytucyjnego (lub podpisanie, a następnie skierowanie ustawy do TK). Ta decyzja Dudy – tylko z pozoru bezpieczna – byłaby w istocie najmniej zrozumiała. Opozycja od razu grzmiałaby, że prezydent "umywa ręce" i zrzuca odpowiedzialność na "podporządkowany PiS-owi Trybunał Konstytucyjny". Zysku wizerunkowego i wyborczego głowa państwa nie miałaby z tego żadnego. Za to sporo Duda mógłby na tym stracić. Zresztą, ustawa uchwalona przez PiS w żaden sposób nie jest sprzeczna z konstytucją. Jest po prostu dla Dudy problemem politycznym.
Gdyby jednak Duda zdecydował się ustawę do TK odesłać, a Trybunał orzekłby jej zgodność z konstytucją, każdy prezydent miałby obowiązek ją podpisać.
NSZZ "Solidarność" w TVP pisze do prezydenta ws. rekompensaty dla mediów publicznych. Apel pracowników
W obozie władzy można usłyszeć, że prezydent próbuje "ugrać swoje" przy okazji ustawy o rekompensacie dla mediów publicznych. W 2019 roku Duda podpisał ustawę o przekazaniu mediom 1,2 mld zł w zamian za powiększenie zarządu TVP o wskazane przez niego osoby. Dziś również można usłyszeć, że głowa państwa oczekuje, że zarząd Telewizji Polskiej zostanie powiększony o wybranego z jego rekomendacji człowieka. – Decydujący głos w zarządzie i tak ma prezes Jacek Kurski. A ten ma w telewizji pozycję niepodważalną – zwracają uwagę rozmówcy WP.
W poniedziałek prezes Kurski spotkał się z przedstawicielami związków zawodowych, by przedstawić im sytuację w spółce. – Prezes zwrócił uwagę, że w przypadku, gdyby prezydent nie podpisał ustawy, należy przygotować się na różne restrukturyzacyjne scenariusze, które zarząd już wstępnie opracowuje. Padło też zapewnienie, że prezes zrobi wszystko, żeby w każdym z wariantów ewentualnej restrukturyzacji pracownicy ucierpieli jak najmniej – relacjonował dla portalu Wirtualnemedia.pl Jarosław Najmoła, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność” w Telewizji Polskiej.
Pracownicy TVP zbierali podpisy pod petycją do prezydenta o to, by podpisał ustawę przyznająca mediom publicznym 1,95 mld zł rekompensaty abonamentowej. To kolejna inicjatywa, po liście NSZZ "Solidarność" do głowy państwa, w obronie zachowania finansowej stabilności mediów publicznych. Oprócz "Solidarności" i pracowników TVP, specjalne pismo do Andrzeja Dudy skierował Akademicki Klub Obywatelski im. L. Kaczyńskiego. Z prośbą o podpisanie ustawy zwróciło się także stowarzyszenie "Godność".
Prezydent Andrzej Duda prowadził od ponad tygodnia konsultacje w sprawie ustawy abonamentowej i spotkał się nie tylko z szefem Rady Mediów Narodowych Krzysztofem Czabańskim. W tej samej sprawie w minionym tygodniu prezydent odbył spotkania z przedstawicielami Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, przedstawicielami regionalnych ośrodków TVP i Polskiego Radia, a także prezesami Telewizji Polskiej i Polskiego Radia. Wszyscy rekomendują głowie państwa podpisanie ustawy.