Prezydent chce odwołania prezesa TVP. Jarosław Kaczyński po rozmowie z Jackiem Kurskim. "Lider PiS murem za szefem telewizji"
Po publikacji Wirtualnej Polski o tym, że prezydent chce odwołania Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP w zamian za podpisanie ustawy o 2 mld zł rekompensaty dla mediów publicznych, Jarosław Kaczyński pilnie skontaktował się z szefem telewizji publicznej. Prezes PiS ma stać murem za Kurskim. Warunki stawiane przez Andrzeja Dudę lider partii rządzącej zdecydowanie odrzuca.
Wedle naszych informacji, Kaczyński jest umówiony z Dudą na spotkanie ws. ustawy o rekompensacie dla mediów publicznych. Rozmowa prezesa PiS z prezydentem – jak słyszymy nieoficjalnie – może odbyć się jeszcze dzisiaj (tj. 3 marca). Jak udało nam się ustalić, planowane na środę 4 marca posiedzenie Rady Mediów Narodowych zostało odwołane przez przewodniczącego Krzysztofa Czabańskiego.
Prezydent Duda "stawia warunek"
Poniedziałek. W WP informujemy, że ważą się losy prezydenckiego weta ws. ustawy o rekompensacie dla mediów publicznych.
Andrzej Duda pilnie wzywa do Pałacu szefa Rady Mediów Narodowych Krzysztofa Czabańskiego. Rozmowa dotyczy ustawy o przekazaniu prawie 2 miliardów zł wsparcia z obligacji na rzecz mediów publicznych w ramach rekompensaty za straty z abonamentu.
Od naszych źródeł w Pałacu Prezydenckim słyszymy, że prezydent miał domagać się od Czabańskiego odwołania przez Radę Mediów Narodowych prezesa TVP Jacka Kurskiego. Jeśli to się stanie, Duda obiecał podpisać ustawę o mediach publicznych uchwaloną przez PiS, która czeka na jego biurku, a której sprzeciwia się opozycja. – Prezydent chciałby, by decyzja ws. prezesa TVP zapadła do końca tygodnia – przekonywał nasz informator z otoczenia głowy państwa.
Jeśli Jacek Kurski zaś – miał przestrzegać Duda – wbrew jego woli pozostanie na stanowisku prezesa TVP, prezydent ustawę o 2-miliardowej rekompensacie ze strat z abonamentu dla mediów publicznych zawetuje. I tym samym uderzy w stabilność finansową telewizji publicznej kierowanej przez Jacka Kurskiego.
Pilne spotkanie prezesa z prezesem
Po ujawnieniu tych informacji przez WP (których prawdziwości nikt oficjalnie nie podważył ani nie zdementował) między Pałacem Prezydenckim, Nowogrodzką – centralą PiS – a TVP rozdzwoniły się telefony. Jarosław Kaczyński miał być zdenerwowany na to, że o kulisach rozmów prezydenta z szefem Rady Mediów Narodowych dowiaduje się z mediów.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Prezes PiS miał pilnie skontaktować się z szefem telewizji publicznej. Nasi informatorzy z PiS i TVP przekonywali: Jarosław Kaczyński stoi murem za Jackiem Kurskim. O odwołaniu prezesa telewizji polskiej nie ma mowy. Podobne informacje podał po naszej publikacji dziennikarz "Polityka Insight" Wojciech Szacki.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Duda – twierdzą nasi rozmówcy – miał powoływać się w rozmowie z Czabańskim na premiera Mateusza Morawieckiego i wicepremiera Jarosława Gowina. Szef rządu i lider Porozumienia od dawna sprzeciwiają się temu, by to właśnie Jacek Kurski dalej piastował stanowisko szefa publicznej telewizji.
Nasi rozmówcy z TVP i PiS są przekonani, że do odwołania prezesa Kurskiego nie dojdzie. Politycy partii rządzącej weta prezydenta nie wykluczają, ale – jak mówią – nie będzie to determinowane odejściem Jacka Kurskiego. – Kaczyński się na to nie godzi. Stoi murem za Kurskim – mówi nam polityk PiS.
Ludzie z TVP są przekonani, że Kurski z tej "niezrozumiałej" ich zdaniem "szarży" prezydenta wyjdzie jeszcze wzmocniony.
Dziennikarz Jacek Karnowski na portalu wPolityce.pl pisał po naszym tekście: "Stawiając ultimatum w sprawie prezesa TVP - co jest informacją, jak się wydaje, prawdziwą - prezydent nie pozostawia sobie wielkiego pola manewru. To był błąd. Przy wszystkich wadach Jacka Kurskiego fakt, że TVP nie tylko żyje, ale również zyskuje widownię w bardzo trudnych warunkach rynkowych, należy uznać za duży sukces, za jego zasługę. Zapewne jest do zastąpienia, bo nie ma ludzi niezastąpionych, ale na niewiele ponad dwa miesiące przed wyborami nowy prezes nie zdoła opanować sytuacji".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Po naszej publikacji pojawiły się różne teorie snute przez dziennikarzy na temat ruchu prezydenta – m.in. taka, że Duda był dogadany z Kaczyńskim ws. Kurskiego, ale prezes PiS głowę państwa "wystawił". Albo że Duda celowo poprzez swoich ludzi "wypuścił przeciek" do mediów, żeby stworzyć pozory, iż on sam "stawia ultimatum" i chce zmian TVP, ale "siła wyższa" – czytaj: partia – nie pozwala.
W obozie władzy zaś można usłyszeć, iż prezydent próbuje ugrać swoje przy okazji ustawy o rekompensacie dla mediów publicznych. W 2019 roku Duda podpisał ustawę o przekazaniu mediom 1,2 mld zł w zamian za powiększenie zarządu TVP o wskazane przez niego osoby.
NSZZ "Solidarność" w TVP pisze do prezydenta ws. rekompensaty dla mediów publicznych
"Osłabienie mediów publicznych, a co za tym idzie, pogorszenie oferty programowej, zmniejszenie ich oglądalności, spowoduje zwiększenie wpływów z reklam dla mediów komercyjnych; stąd wynika ich bezpardonowa walka o zawetowanie ustawy medialnej" – pisze w liście do prezydenta Andrzeja Dudy przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" w Telewizji Polskiej Jarosław Najmoła. List – cytowany przez portal tvp.info – jest apelem do głowy państwa o podpisanie ustawy dotyczącej przekazania mediom publicznym rekompensaty.
Zobacz też: Agata Kornhauser-Duda krytykowana. "Prezes Kaczyński za nią nie przepada"
W liście przewodniczącego Komisji Zakładowej Solidarności w TVP podkreślono, że przyjęta przez posłów ustawa jest rekompensatą za zwolnienia grup społecznych z płacenia abonamentu, a nie dodatkowym dofinansowaniem mediów publicznych. Wskazano, że jest to zasadnicza różnica, która jest całkowicie przemilczana w większości przekazów medialnych.
Jak argumentuje Jarosław Najmoła, "wpływy z abonamentu są zatrważająco niskie, co zagraża funkcjonowaniu mediów publicznych". W jego opinii znaczny wkład do powstania takiej sytuacji mają niektóre środowiska polityczne, którym "zależy na znacznym osłabieniu mediów publicznych, ponieważ mają przychylne im media komercyjne".
Konsultacje prezydenta
Prezydent Andrzej Duda kontynuował w tym tygodniu konsultacje w sprawie ustawy abonamentowej i spotkał się z szefem Rady Mediów Narodowych Krzysztofem Czabańskim. W tej samej sprawie w minionym tygodniu prezydent odbył spotkania z przedstawicielami Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, przedstawicielami regionalnych ośrodków TVP i Polskiego Radia, a także prezesami Telewizji Polskiej i Polskiego Radia.
Przypomnijmy: 13 lutego Sejm odrzucił sprzeciw Senatu wobec nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji i ustawy abonamentowej, która przyznaje rekompensatę w wysokości 1,95 mld zł w 2020 r. dla publicznej telewizji i radia.
Nowela trafiła na biurko prezydenta, który ma 21 dni – od czasu, gdy ustawa znalazła się w Kancelarii Prezydenta – na decyzję, czy ją podpisać, zawetować bądź skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Decyzję głowa państwa podejmie w tym tygodniu.
Nowelizacja, której projekt przygotowali posłowie większości sejmowej, przewiduje wprowadzenie rekompensaty w wysokości 1,95 mld zł w 2020 r. dla TVP i PR w związku z utraconymi wpływami z opłat abonamentowych z tytułu zwolnień w 2020 r. oraz z uwzględnieniem niewypłaconych w latach 2018-2019 części rekompensaty. Środki te mają zostać podzielone między jednostki publicznej radiofonii i telewizji przez KRRiT z przeznaczeniem na realizowanie misji publicznej.
Senat, który zarekomendował odrzucenie nowelizacji, zwrócił również uwagę na problem niewyjaśnionej jednoznacznie kwestii dotyczącej ewentualnego obowiązku notyfikacji Komisji Europejskiej przewidzianego w ustawie programu pomocy dla publicznej radiofonii i telewizji w zakresie finansowania misji publicznej. Odnosząc się do kwestii Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oceniło, że znowelizowane przepisy są zgodne z zasadami pomocy publicznej w UE.
Co dalej z ustawą
"Dziennik Gazeta Prawna" napisał kilka dni temu – opierając się na danych United Surveys – że prawie co trzeci wyborca Andrzeja Dudy nie chce, by składał on podpis pod ustawą dającą mediom publicznym zastrzyk budżetowy w postaci 2 mld zł.
Niemal 62 proc. ankietowanych ogółem uważa, że Andrzej Duda nie powinien ustawy podpisywać (z czego 47,2 proc. chce weta, a 14,7 proc. niepodpisania i skierowania do TK). Aż jedna piąta badanych nie ma wyrobionej opinii w tej sprawie. Tylko niecałe 15 proc. badanych uważa, że prezydent powinien złożyć podpis, a 3,3 proc. oczekuje podpisu, ale z jednoczesnym skierowaniem ustawy do TK (w ramach tzw. kontroli następczej).
Jak wyglądają opinie poszczególnych elektoratów? Tylko 37 proc. wyborców Andrzeja Dudy uważa, że prezydent powinien ustawę podpisać, a kolejnych 6 proc. sugeruje podpisanie i odesłanie do TK. To daje razem 43 proc. "Natomiast łącznie 28 proc. stoi na stanowisku, że takiego podpisu należałoby odmówić, a następnych 29 proc. zwyczajnie nie wie, co głowa państwa powinna zrobić. Widać więc sporą niepewność elektoratu prezydenta. To może oznaczać, że jakiej decyzji by nie podjął, wywoła ona sprzeciw lub co najmniej wprawi w konsternację sporą część jego potencjalnych wyborców" – pisze "DGP".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl