Wybory prezydenckie. Ważą się losy weta Andrzeja Dudy? Temat nie był poruszony na posiedzeniu klubu PiS w Jachrance
Opozycja wzmacnia presję na prezydenta i domaga się weta ustawy zasilającej media publiczne 2 miliardami złotych z obligacji. Według informacji Wirtualnej Polski temat ten nie pojawił się jednak na szeroko komentowanym posiedzeniu klubu parlamentarnego PiS w Jachrance z udziałem Andrzeja Dudy.
Prezydent jest namawiany przez macierzystą partię, by podpisać wzbudzającą kontrowersje po stronie opozycji ustawę. – Nie możemy ugiąć się przed populizmem najgorszego rodzaju, jaki serwuje dziś Platforma, przy okazji wykorzystując chorych na raka do walki w kampanii – przekonują politycy PiS.
W skrócie: formacja rządząca przeciwstawia się narracji opozycji, jakoby "PiS chciało dać 2 mld złotych na telewizję publiczną zamiast na onkologię".
– Jeżeli prezydent podpisze tę ustawę, to jest to wyrok śmierci dla tysięcy osób. Taka jest waga tego podpisu – uważa Andrzej Halicki z PO.
Zdaniem rządzących to fałszywa alternatywa – między innymi dlatego, że nie chodzi tu o "żywą gotówkę", a o obligacje, których nie można przeznaczyć na leczenie onkologiczne w szpitalach lub inne placówki medyczne. Poza tym – tłumaczą rządzący – dofinansowanie mediów publicznych (w tym Polskiego Radia) ma być rekompensatą w wyniku utraconych wpływów abonamentowych spowodowanych m.in. decyzjami rządu PO-PSL.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Atakiem ze strony opozycji w tej sprawie oburzone jest otoczenie prezydenta. – Słowa, które padają w ostatnim czasie są - chcę użyć rzeczywiście mocnego słowa - po prostu haniebne. One nigdy nie powinny padać. Takie przeciwstawianie dwóch rzeczy, z jednej strony rekompensaty dla telewizji publicznej i radia, która jest efektem decyzji podjętych przez PO i PSL, z kwestiami związanymi z chorymi na raka, z leczeniem onkologicznym, nie powinno mieć miejsca. To jest zwykłe chamstwo – mówił oburzony rzecznik głowy państwa Błażej Spychalski w rozmowie z mediami kilka dni temu. W podobnym tonie wypowiadała się szefowa kampanii Andrzeja Dudy Jolanta Turczynowicz-Kieryłło.
Tusk denerwuje Dudę
Ludzi w Pałacu Prezydenckim – jak słyszymy – zdenerwowała wypowiedź Donalda Tuska z poniedziałku. Były premier w Białymstoku zadrwił z Andrzeja Dudy, twierdząc, iż "nie wydaje mu się, żeby [Duda] miał tyle odwagi i charakteru, by zawetować ustawę o rekompensacie dla mediów publicznych". – Do tej pory nigdy mu chyba nawet do głowy nie przyszło, aby przeciwstawić się prezesowi Kaczyńskiemu i nie widzę powodu, dla którego miałby nagle teraz stać się mężczyzną – stwierdził, według wielu w obraźliwy sposób, Tusk (później jemu wypomniano, że "nie zachował się jak mężczyzna" i nie wystartował w wyborach prezydenckich).
Do prezydenta ta wypowiedź Tuska miała dotrzeć w poniedziałek. Jak słyszymy, kwestia podpisania lub ewentualnego weta ustawy o rekompensacie dla mediów publicznych nie pojawiła się na spotkaniu klubu parlamentarnego PiS tego samego dnia z udziałem prezydenta (pialiśmy o spotkaniu tutaj).
Choć – jak wynika z naszych rozmów – nie jest wcale przesądzone, czy głowa państwa ustawę podpisze. – Sprawa jest przedmiotem szczegółowej analizy prezydenta – ucina prezydencki minister Paweł Mucha w rozmowie z mediami.
Andrzej Duda może decyzję w tej sprawie podjąć lada dzień, a poinformować o niej na początku marca. W grę wchodzi odesłanie ustawy do TK, o czym pisał m.in. nasz reporter Marcin Makowski w mediach społecznościowych.
Wyborcy nieprzekonani?
Były rzecznik Dudy Krzysztof Łapiński w Radiu Plus przyznał we wtorek, że jak jeszcze kilka dni temu był przekonany o tym, iż prezydent ustawę podpisze, tak teraz ma wątpliwości. – Dzisiaj podpisanie tej ustawy może oznaczać pewne koszta wyborcze dla prezydenta. Może pojawić się weto – powiedział były współpracownik głowy państwa i były członek sztabu wyborczego PiS.
Otoczenie prezydenta spogląda uważnie na sondaże. "Dziennik Gazeta Prawna" napisał w tym tygodniu – opierając się na danych United Surveys – że prawie co trzeci wyborca Andrzeja Dudy nie chce, by składał on podpis pod ustawą dającą mediom publicznym zastrzyk budżetowy w postaci 2 mld zł.
Niemal 62 proc. ankietowanych ogółem uważa, że Andrzej Duda nie powinien ustawy podpisywać (z czego 47,2 proc. chce weta, a 14,7 proc. niepodpisania i skierowania do TK). Aż jedna piąta badanych nie ma wyrobionej opinii w tej sprawie. Tylko niecałe 15 proc. badanych uważa, że prezydent powinien złożyć podpis, a 3,3 proc. oczekuje podpisu, ale z jednoczesnym skierowaniem ustawy do TK (w ramach tzw. kontroli następczej).
Jak wyglądają opinie poszczególnych elektoratów? Tylko 37 proc. wyborców Andrzeja Dudy uważa, że prezydent powinien ustawę podpisać, a kolejnych 6 proc. sugeruje podpisanie i odesłanie do TK. To daje razem 43 proc. "Natomiast łącznie 28 proc. stoi na stanowisku, że takiego podpisu należałoby odmówić, a następnych 29 proc. zwyczajnie nie wie, co głowa państwa powinna zrobić. Widać więc sporą niepewność elektoratu prezydenta. To może oznaczać, że jakiej decyzji by nie podjął, wywoła ona sprzeciw lub co najmniej wprawi w konsternację sporą część jego potencjalnych wyborców" – pisze "DGP".
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", TVN24