Wybory prezydenckie 2020. Kulisy wyjazdowego klubu PiS. Rośnie irytacja szefową kampanii Jolantą Turczynowicz-Kieryłło

Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński podczas wyjazdowego posiedzenia klubu parlamentarnego PiS w Jachrance mocno stawiali na mobilizację partii. Nie wytykali błędów, nie oglądali się wstecz, wzywali do jeszcze mocniejszego "zwarcia szeregów". Dobre wrażenie członków klubu miała zepsuć szefowa kampanii prezydenta Jolanta Turczynowicz-Kieryłło. - Wzbudziła irytację, u niektórych zażenowanie - twierdzą uczestnicy spotkania. Powód? Zamiast o kampanii, mówiła tylko o sobie.

Wybory prezydenckie 2020. Kulisy wyjazdowego klubu PiS. Rośnie irytacja szefową kampanii Jolantą Turczynowicz-Kieryłło
Źródło zdjęć: © East News
Michał Wróblewski

25.02.2020 | aktual.: 26.02.2020 09:48

Prezydent został przywitany w Jachrance w poniedziałkowy wieczór owacjami i okrzykami: "Andrzej Duda, Andrzej Duda!". Jarosław Kaczyński chciał oddać w pierwszej kolejności głos głowie państwa, ale ten pozwolił otworzyć posiedzenie klubu prezesowi PiS.

Kaczyński - jak zdradzają nam uczestniczy posiedzenia - miał przekonywać zgromadzonych posłów i senatorów (wśród nich zabrakło m.in. Joanny Lichockiej), jak ważna będzie kampania w Internecie (za nią odpowiedzialny jest rzecznik Radosław Fogiel). - Każdy ma się maksymalnie, indywidualnie angażować, gryźć trawę i nie odpuszczać - relacjonuje nam ważny poseł PiS. Kaczyński stwierdził, że bez "swojego" prezydenta PiS-owi i koalicjantom będzie bardzo trudno rządzić, a Polska pogrąży się w konflikcie (o wcześniejszych wyborach parlamentarnych nie ma mowy - zaznaczył Kaczyński).

Jeden z posłów PiS podkreśla, że prezes nie wytykał błędów, nie mówił o konfliktach i niesnaskach, jakie pojawiały się w obozie władzy w ostatnich tygodniach, przede wszystkim między koalicjantami z Porozumienia i Solidarnej Polski. Wystąpienie Kaczyńskiego miało nieść pozytywny przekaz, nakierowany na mobilizację i zwarcie szeregów.

- To było bardzo budujące i dobre wystąpienie - słyszymy w klubie PiS. Podobnie miało być z wystąpieniem premiera Mateusza Morawieckiego.

Gdy głos zabrał prezydent, wszyscy byli już w dobrych nastrojach, "w pełnym stanie gotowości" do kampanii. Sam Duda był nastawiony bojowo: mówił, że jest gotowy na wszelkie fizyczne poświęcenia, że jest gotów walczyć z hejtem, jaki ma się - jego zdaniem - wylewać na PiS ze strony sztabu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej oraz nieprzychylnych PiS mediów.

Polityk partii rządzącej: - Prezydent podkreślał, że hejtem próbuje się dziś przykryć twarde dane, które mówią jasno, że sytuacja Polaków w latach 2015-2020 radykalnie się zmieniła na lepsze. Na ten przekaz, o poprawie losu ludzi, Andrzej będzie stawiał w kampanii.

Sam Jarosław Kaczyński podkreślał również, że mówienie o pięcioletnim dorobku rządów Zjednoczonej Prawicy będzie absolutnie kluczowe w najbliższych miesiącach.

Krytyka szefowej kampanii

Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie wystąpienie - uznane przez wielu za zaskakujące (choć ustalone z prezesem PiS wcześniej) - w Jachrance szefowej kampanii Jolanty Turczynowicz-Kieryłło. Pani mecenas również zabrała głos na posiedzeniu klubu PiS (mimo iż nie jest parlamentarzystką), ale zamiast kreślić plan na kampanię, skupiła się na sobie (donosi o tym w swojej relacji również RMF FM i gazeta.pl).

- Mówiła za długo, skarżyła się na złe media, które ją atakują i wyciągają jakieś rzeczy z przeszłości, ale uwagę skupiała tylko na sobie, zamiast mówić pozytywnie o kampanii. Współczujemy jej, ale to źle wyglądało - relacjonują nam posłowie z klubu PiS.

- Jednych pani mecenas wkurzyła, innych rozśmieszyła. Ale nie tak to powinno działać... - załamuje ręce jeden z rozmówców Wirtualnej Polski.

Zirytowany zachowaniem Turczynowicz-Kieryłło - jak donosiły gazeta.pl i RMF FM - miał być sam Jarosław Kaczyński (chociaż rzecznik kampanii zaprzecza). Ludzie z PiS mówią nam zresztą, że lista niezadowolonych z szefowej kampanii Dudy się wydłuża: krytykować ją mają w prywatnych rozmowach Joachim Brudziński (szef sztabu organizacyjnego, który publicznie bronił Kieryłło i miał popierać jej nominację), Beata Szydło (szefowa sztabu programowego, od początku przeciwniczka Kieryłło) czy nawet rzecznik sztabu Adam Bielan z Porozumienia - partii, z którą związana jest Turczynowicz-Kieryłło (oficjalnie wszyscy stoją z nią murem).

Polityk z władz PiS w rozmowie z WP przyznaje, że szefowa kampanii prezydenta jest traktowana jako ciało obce w ugrupowaniu Jarosława Kaczyńskiego. - Coraz więcej osób jest przekonanych, że wybór pani mecenas był, delikatnie mówiąc, wyborem chybionym - twierdzi nasz rozmówca.

Póki co mecenas Turczynowicz-Kieryłło zmuszona jest tłumaczyć się w mediach za swoją działalność z przeszłości czy nie do końca fortunne wypowiedzi. Szefowa kampanii prezydenta wzbudza dziś ciekawość większą niż sam... prezydent. A to w PiS uznawane jest za "fatalne".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1353)