Wybory prezydenckie 2020. Nowy pomysł na ochronę przed zakażeniem koronawirusem z kart do głosowania

Wynik głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich może być podany z kilkudniowym opóźnieniem. Jak dowiaduje się nieoficjalnie WP, ze względów bezpieczeństwa koperty z głosami miałyby być otwierane dopiero po 48 godzinach od głosowania. Ma to uchronić członków komisji wyborczych przed potencjalnym zakażeniem koronawirusem obecnym na papierze.

Wybory prezydenckie 2020. Nowy pomysł na ochronę przed zakażeniem koronawirusem z kart do głosowania
Źródło zdjęć: © PAP | Darek Delmanowicz
Tomasz Molga

Trwają przygotowania do wyborów prezydenckich, które według najbardziej prawdopodobnego scenariusza odbędą się w trybie głosowania korespondencyjnego. Wysłanych będzie 30 mln pakietów wyborczych, a zależnie od frekwencji poczta odbierze kilkanaście milionów wypełnionych kart głosowań. To według ekspertów dodatkowe ryzyko przeniesienia koronawirusa. Mimo zdiagnozowania prawie 8 tys. przypadków Covid-19 w Polsce, nie jest znana liczba wyborców będących bezobjawowymi nosicielami. A według ostatnich badań koronawirus utrzymuje się na powierzchniach papierowych od kilku do 24 godzin.

- Najważniejszą kwestią jest zapewnienie bezpieczeństwa wyborców, listonoszy i osób, które będą zajmowały się gromadzeniem oddanych głosów. Pakiety do głosowania będą dezynfekowane przed dostarczeniem do domów. Z kolei przesyłki z głosami mają być otwierane dopiero 48 godzin po wyborach. Chodzi o bezpieczeństwo członków komisji wyborczych, którzy liczą głosy - mówi informator WP znający kulisy przygotowań do wyborów.

Rozmówca przyznaje, że wprowadzenie takiego rozwiązania opóźniłoby podanie wyników wyborów prezydenckich o 3 do 4 dni, ale bezpieczne liczenie z głosów osłabi argumenty przecinków wyborów. Drugi powód opóźnienia - najprawdopodobniej w liczeniu głosów weźmie mniej osób niż zazwyczaj pracuje w komisjach wyborczych.

Przypomnijmy, że w przypadku wyborów do Sejmu i Senatu z 2019 roku Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła wyniki rekordowo szybko, w niespełna dzień od zakończenia głosowania.

Organizacja wyborów korespondencyjnych spoczywa na Jacku Sasinie, który jako minister aktywów państwowych nadzoruje działalność Poczty Polskiej. Zapewnia, że poczta będzie gotowa do wyborów 10 lub 17 maja. Nie podaje on jednak szczegółów organizacyjnych, które będzie zawierać dedykowane wyborom rozporządzenie.

Koronawirus a wybory. Czy karty do głosowania są zagrożeniem

Opóźnienie 48 godzin w otwieraniu kopert miałoby być odpowiedzią na ostrzeżenia wirusologów twierdzących, że koronawirus potrafi przetrwać na powierzchni papieru. Zwykle rozprzestrzenia się on za pomocą kropelek, gdy zarażona osoba kaszle lub kicha. Jednak kropelki te przenoszą wirusa również na przedmioty. Zarazić się można w przypadku, gdy ktoś dotknie skażonej powierzchni, a następnie okolic ust, nosa czy oczu.

- Na kartce papieru koronawirus zachowuje aktywność do 3 godzin, na kartonie do 24 godzin, z kolei na banknotach utrzymuje się nawet do 4 dni - stwierdzili brytyjscy naukowcy. Wyniki ich badań 2 kwietnia omawiał serwis medyczny "The Lancet Microbe". Autorzy zastrzegli jednak, że czas aktywności koronawirusa może się zmieniać w zależności od temperatury i wilgotności.

Wybory korespondencyjne. Przestroga z Bawarii

Politycy PiS zaczęli przekonywać, że skoro w niemieckim landzie Bawaria skutecznie przeprowadzono wybory korespondencyjne, to identyczną akcję bez szkody dla zdrowia wyborców można wykonać w Polsce. Bawarczycy wzięli udział w dwóch turach głosowań korespondencyjnych 15 i 29 marca. Temat lansowały kilkakrotnie "Wiadomości" TVP.

Po dwóch tygodniach (czas inkubacji wirusa) okazało się, że prawdopodobnie wymiana listów odpowiada za część wzrostu zachorowań w tym landzie. W dniu wyborów chorych na Covid-19 było 12,8 tys. osób, po dwóch tygodniach 33,5 tys. (dane Instytutu Roberta Kocha). W całym kraju epidemia rozwijała się, ale w Bawarii tempo wzrostu infekcji było wyższe.

"Istnieją coraz mocniejsze przesłanki do twierdzenia, że przeprowadzenie powszechnego głosowania w czasach pandemii wiąże się z ryzykiem wzrostu tempa zachorowań" - czytamy we wstępie analizy dr. Jarosława Flisa, socjologa z UJ oraz dr. Kamila Marcinkiewicz z Uniwersytetu Hamburskiego wykonanej dla Fundacji Batorego.

Wirtualna Polska ruszyła z akcją wspierającą służbę zdrowia. Na wydarzeniu na FB Wirtualna Polska - Wspieram Szpitale - wymiana potrzeb, informacji i darów będziemy na bieżąco informować, który szpital potrzebuje wsparcia i w jakiej formie.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (433)