Wybory prezydenckie 2020. Kulisy konwencji PiS. Sztab Andrzeja Dudy zdradza Wirtualnej Polsce plany na kampanię. "Będzie program"
Brak obietnic i nowych propozycji programowych na konwencji inaugurującej kampanię Andrzeja Dudy był celowym zabiegiem. Te dopiero się pojawią. Wirtualna Polska rozmawiała z ludźmi, którzy przygotowali największy w historii polskich kampanii prezydenckich event wyborczy.
Impreza kosztowała grubo ponad milion złotych. A będą kolejne rekordy – PiS chce przeznaczyć na kampanię swojego kandydata prawie 20 mln zł.
Wybory prezydenckie. Milion? Nic dziwnego
– Ta konwencja nie była tania. To są duże kwoty. Milion by mnie nie zaskoczył – tak koszty konwencji PiS Andrzeja Dudy oszacował były rzecznik prezydenta, Krzysztof Łapiński.
Człowiek działający w sztabach wyborczych PiS w kampanii z 2015 roku się nie pomylił – koszt imprezy partii rządzącej, która odbyła się 15 lutego, faktycznie sięgnął miliona złotych. A nawet grubo ten milion przekroczył. Dla porównania: koszt całej, kilkumiesięcznej kampanii Władysława Kosiniaka-Kamysza nie przekroczy 2 mln zł. A w przypadku PiS mówimy tylko o jednej konwencji wyborczej.
– Pod względem wizualnym faktycznie postawiliśmy poprzeczkę wysoko. Ale to są didaskalia. Najważniejsze jest silne poparcie Zjednoczonej Prawicy dla prezydenta Andrzeja Dudy i słowa, jakie padły na tej konwencji – mówi Wirtualnej Polsce Radosław Fogiel, rzecznik PiS i członek sztabu wyborczego głowy państwa.
Nasz rozmówca zwraca uwagę na znaczenie podsumowania osiągnięć obecnej prezydentury – co miało mocno wybrzmieć w sobotę – i bardzo silne podkreślenie siły "tandemu rządowo-prezydenckiego", który pozwala realizować najważniejsze obietnice i postulaty urzędującej głowy państwa.
Nie zgadza się z tym sztabowiec Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński. Dla niego z imprezy PiS biła merytoryczna pustka.
– Ta konwencja była taka, jak prezydentura Dudy: pełna przepychu, gadżeciarstwa, strojenia się w szaty Jamesa Bonda. Ale gdyby wycisnąć z niej treść, to tam nie było niczego – przekonuje nas polityk Plaftormy.
Zobacz też: Konwencja Andrzeja Dudy. "Mam nadzieję, że zapamiętamy ją jako pożegnalną"
Wybory prezydenckie. "Andrzej Duda Super Star"
Nie tylko przedstawiciele opozycji i kontrkandydaci Andrzeja Dudy, ale także większość komentatorów i dziennikarzy zwraca uwagę, że – wbrew oczekiwaniom – na konwencji PiS i głowy państwa w sobotę faktycznie nie padły żadne propozycje czy skonkretyzowane plany na kolejne pięć lat prezydentury.
"Prezydent nie nakreślił nowej wizji, nie wytyczył nowych ambitnych celów. Nie powiedział niczego, o czym nie mówiłby już wcześniej. Jakby zapomniał, że nie walczy o wejście do Pałacu, a o to, by w nim pozostać. W efekcie, bardziej przekonywał tych, którzy na niego głosowali, że głosu nie zmarnowali, niż przekonywał tych, którzy jeszcze nie wiedzą na kogo zagłosować tym razem" – ocenił prowadzący programu "Tłit" Wirtualnej Polski Marek Kacprzak.
Człowiek ze sztabu wyborczego prezydenta tłumaczy: – Tego nie było w planach. To dziennikarze wymyślili sobie, że padnie bóg wie co. My mamy starannie zaprojektowaną kampanię. Etap po etapie. Na nowe propozycje programowe przyjdzie czas.
Inny członek sztabu: – To miało być show "Andrzej Duda Super Star". Później będą super propozycje.
Kolejny rozmówca: – Ze wszystkiego na starcie "wystrzelać się" nie można. To abecadło kampanii. Najważniejsze dla nas było pokazanie, że jesteśmy mocni, zwarci, silni i gotowi do boju. Że mamy energię. No, i że mamy genialnego kandydata.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wybory prezydenckie. Kto wymyślił konwencję PiS?
Andrzej Duda faktycznie zachwycił zgromadzonych w sobotę 15 lutego w hali Expo w Warszawie. Na imprezie prezydenta pojawiło się prawie 5 tys. osób – trzeba było wynająć halę obok, żeby wszystkich pomieścić. Oprawa konwencji na wszystkich zrobiła wrażenie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Odpowiadali za nią Anna Plakwicz i Piotr Matczuk. To współtwórcy zwycięskich dla PiS i Andrzeja Dudy kampanii z 2015 r., którzy organizację kampanijnych eventów wnieśli na nowy poziom.
Plakwicz i Matczuk to byli pracownicy biura prasowego PiS, byli dyrektorzy w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i wieloletni członkowie sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości. Oboje przez długi czas byli bliskimi współpracownikami Beaty Szydło.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Jak donosiły media, Matczuk i Plakwicz po odejściu z KPRM przygotowywali na zlecenie Polskiej Fundacji Narodowej kampanię billboardową "Sprawiedliwe sądy". Formalnie robiła to spółka "Solvere”, której Plakwicz i Matczuk byli właścicielami.
Spółka "Solvere” była zakładana jeszcze podczas ich pracy w KPRM. O ich dodatkowym zajęciu miała nie wiedzieć ówczesna szefowa rządu. W konsekwencji zawiadomiono CBA i prokuraturę, ale śledczy umorzyli postępowanie. Drogi pijarowców z Beatą Szydło się rozeszły.
Potencjał tandemu Plakwicz-Matczuk przez kierownictwo PiS nie został jednak zmarnowany. To oni stali konwencją PiS w 2018 r., gdy szef rządu przedstawił "piątkę Morawieckiego".
Rok później przygotowali najbardziej spektakularną konwencję 2019 roku, gdy po raz pierwszy pojawiła się słynna "piątka Kaczyńskiego" (w tym 500+ na drugie dziecko i 13. emerytura). To ten program – zdaniem wielu – był największym "gejmczendżerem" polskiej polityki w ubiegłym roku, który przesądził o zwycięstwie partii rządzącej w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Hasło kampanii do PE – "Polska sercem Europy” – to także zasługa Anny Plakwicz i Piotra Matczuka oraz pozostałych sztabowców. Współtworzyli oni scenariusz wystąpień najważniejszych polityków PiS, pracowali przy oprawie konwencji, dobierali kolorystykę wnętrz.
Tak było i tym razem. Wraz ze sztabowcami i fotografami prezydenta byli pomysłodawcami słynnego zdjęcia z konwencji Dudy. Kandydat PiS – stojący na tle wielkiej, polskiej flagi – wygląda na nim niczym James Bond.
Wybory prezydenckie. Prezes dogląda prac
Wedle naszych informacji, Jarosław Kaczyński, który po kilku miesiącach nieobecności wrócił do kampanijnej aktywności, był z prezydenckiej konwencji PiS bardzo zadowolony.
Jak słyszymy od osób z jego otoczenia, prezes PiS co najmniej raz w tygodniu uczestniczy w posiedzeniach sztabu wyborczego Andrzeja Dudy i "dogląda" jego prac. Słucha propozycji, analizuje pomysły, zgłasza własne uwagi. Sztabowi daje jednak wolną rękę.
W pracach sztabu uczestniczy także sam premier Mateusz Morawiecki oraz jego najbliżsi współpracownicy – jak szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk.
Oficjalna prezentacja "otwartej" dla wyborców i wolontariuszy siedziby sztabu Dudy planowana jest na środę. Wówczas – jak dowiadujemy się nieoficjalnie – mamy poznać liderów sztabu. Event odbędzie się w Warszawie.
Zobacz też: Konwencja Dudy okiem publicystów
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl